*Angel*
Siedząc schowana między śmierdzącymi kontenerami usłyszałam wpierw jakiś szmer a potem nawoływanie
-Angel! Aniołku!?
Po użytym przezwisku wiedziałam kto mnie szuka. Podwinęłam kolana pod brodę i kładąc obie dłonie na buzi próbowałam wstrzymać szloch co mi się niestety nie udało i zaczęłam głośno szlochać. Dosłownie po chwili usłyszałam głośny huk, który okazał się rzuceniem roweru o ścianę a chwilę później Ethan klękał naprzeciw mnie spoglądając mi prosto w oczy. Zauważyłam jego cienie pod oczami i spływające po jego twarzy łzy. Dotknęłam jego twarzy roztrzęsionymi dłońmi i uświadamiając sobie jak bardzo za nim tęskniłam rzuciłam mu się w ramiona płacząc w jego ramionach.
-Przepraszam. Przepraszam Eth, ja po prostu nie chcę cię ranić. - powiedziałam.
-Możesz mnie zranić tylko w jeden sposób: odchodząc ode mnie. Nie rób tego, proszę. - powiedział błagalnym lekko załamanym głosem.
-Nie odejdę. Nie umiem Eth...
Poczułam jak chłopak bierze mnie na ręce i gdzieś niesie. Spojrzałam na chłopaka na co on tylko się łobuzersko uśmiechnął.
-Co jest takiego śmiesznego w tej sytuacji? A tak poza tym, co z rowerem? - zapytałam zdezorientowana.
-Nie obchodzi mnie ten rower. Cieszę się ponieważ odnalazłem moje szczęście. - powiedział patrząc na mnie z tym swoim uśmiechem. Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać. Zauważyłam po chwili, że Eth mnie puścił i teraz stałam oparta plecami o murowaną ścianę a on z rękami po obu stronach mojej głowy przyglądał mi się z błyskiem w oczach
-Ci Panią tak śmieszy, Panno Angel? - zapytał głębokim zadziornym głosem.
Chichrając się nie wiadomo z czego pod nosem, spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej. Nie mogłam się powstrzymać. Widząc iż brunet czeka na moją odpowiedź z podniesioną brwią i rozbawioną miną odpowiedziałam pomiędzy napadami śmiechu
-Twoja...twoja...twoja mina...jest bezcenna!
Uspokajając się po chwili objęłam chłopaka dłońmi w talii i przytuliłam policzek do jego klatki piersiowej. Poczułam jak Eth głaszcze mnie po plecach całując po głowie. Uśmiechnęłam się pod nosem, czułam się tak...tak na miejscu.
-Dziękuję. - szepnął biorąc mnie na ręce i niosąc w stronę domu. Spojrzałam na chłopaka bawiąc się jego końcówkami włosów co jak zauważyłam bardzo lubił. Taki pieszczoch.
-Za co? - zapytałam nie wiedząc za co mi dziękuje.
-Dziękuję za to, że znów jesteś. Nie odchodź tak więcej. Nie rób tak, nie jesteś dla mnie ciężarem ani kulą u nogi. Jesteś dla mnie jedyną bliską osobą Aniołku.
-Ty dla mnie też, przecież jesteś tego świadom. Co teraz ze mną będzie Eth?
Będąc pod domem nadal znajdowałam się na rękach bruneta. Chłopak ruszył w stronę swojego pokoju i położył mnie na łóżku po chwili kładąc się obok mnie, przyciągając mnie do siebie.
-Jesteś głodna? - spytał.
-Troszkę. -odpowiedziałam po chwili słysząc jak brzuch bruneta zaczyna burczeć na co cicho się zaśmiałam
-I jak widzę nie tylko ja.
-Nie tylko ty, Aniołku. -powiedział ruszając w stronę kuchni -Zaraz wracam, tylko zrobię nam kanapki i coś do picia.
Pokiwałam twierdząco głową i sięgnęłam po leżący obok notes z którego wyrwałam wcześniej kartki. Zauważyłam nowy wpis z dnia w którym od niego uciekłam zostawiając wiadomość na kartce.
"Cierpiałem nie raz patrząc jak odchodzą moi przyjaciele i myślałem "nie byli mnie warci." Ale gdy odchodzi ktoś, kogo kochasz myślisz "nie byłem jej wart. Jesteśmy wtedy jak karton. Z zewnątrz wyglądamy na silnych którzy wewnątrz są w stanie unieść i zmieścić wszystko podczas gdy tak naprawdę wewnątrz jedyne co mamy to pustkę. Ogromną pustkę..."Czytając to miałam łzy w oczach ponieważ niektóre słowa są tak prawdziwe że ranią dogłębnie. Nagle poczułam szarpnięcie i notes wyleciał mi z rąk. Spojrzałam w górę wystraszona by ujrzeć zdenerwowaną twarz bruneta.
-Dlaczego to czytałaś? - zapytał zły.
-Dlaczego nie powiesz mi tego prosto w twarz tylko wyrzucasz to na papier!? - również podniosłam głos.
Nagle zrobiło się nieprzyjemnie. Cała atmosfera która jeszcze zaledwie kilka minut temu była miła, teraz była nie do wytrzymania. Pochyliłam głowę oglądając teraz nad wyraz ciekawą białą kołdrę.
-Przepraszam. Nie powinnam oglądać twoich rzeczy tak samo jak nie powinnam tu być...- powiedziałam podnosząc się z łóżka. Przechodząc obok chłopaka poczułam mocne szarpnięcie a po chwili stałam plecami przy ścianie trzymana za nadgarstki przez chłopaka, który patrząc żarliwie w moje oczy powiedział
-Nie pozwolę ci odejść mimo że się kłócimy o głupoty jak teraz. Chcę się z tobą kłócić, śmiać i cię rozpieszczać Aniołku. To ja przepraszam. Po prostu piszę tam coś, czego nie byłbym w stanie powiedzieć na głos, rozumiesz? - zapytał zawstydzony.
Pokiwałam twierdząco głową po chwili dodając z uśmiechem
-Wyglądasz słodko gdy się rumienisz, wiesz?
W zamian otrzymałam śmiech chłopaka i jego ciepłe ramiona otaczające mnie w talii. Zarzuciłam mu ramiona na szyi i oplotłam go nogami w pasie jak małpka. Po raz drugi chłopak się zaśmiał i niosąc mnie w stronę łóżka powiedział
-Czas nakarmić mojego Aniołka. -zerknął na zegarek po czym dodał -nawet o czwartej nad ranem.
Na te słowa zaśmialiśmy się oboje jedząc kanapki i pijąc już zimną herbatę o co w tej chwili żadne z nas nie dbało bo cieszyliśmy się tym, że mamy siebie...___________________________________
Dodaję ostatni już dzisiaj rozdział. Przepraszam że tak późno 😓😜
![](https://img.wattpad.com/cover/85204519-288-k233917.jpg)
CZYTASZ
Zrozumieć Anioła - Dominika Lewkowicz
Teen FictionWszystko może się zmienić w ciągu jednego dnia. Tego właśnie doświadczył 16-letni Ethan. Miał ucieczkę od szkoły w której nikt nie zwracał na niego uwagi, miał świadomość że jest inny ale nie wiedział, że jego rodzice pracują dłużej niż inni. Wszyst...