Rozdział 78

796 115 15
                                    

*Angel*
Obudziłam się z koszmaru ze łzami w oczach. Czułam się tak wewnętrznie pusta że ta pustka mnie rozrywała. Spojrzałam na drugą stronę łóżka nie widząc tam Ethana, który by mnie pocieszył. Poczułam się jak stara ja; samotna w najbardziej możliwy sposób. Poprzednia ja nie miała nikogo do kogo mogła się zwrócić po pomoc czy się po prostu przytulić i wypłakać. Trudno jest wam zapewne sobie wyobrazić siebie bez przyjaciół, rodziny, chłopaka który pocieszy lub da się wygadać prawda? Ja wiem jak to jest. Żyję tak od kilku lat i powiem wam, że takie życie jest cholernie trudne. Ma się ciężki dzień i ze zmęczenia padając na twarz chciałabym czasem komuś powiedzieć, ponarzekać ale nie mam komu. Teraz mając Ethana wiem jakie to szczęście mieć kogoś takiego. Szkoda tylko, że teraz go przy mnie nie ma... Kładąc się na drugi bok jednocześnie zakrywając się kołdrą po czubek głowy leżałam skulona.
Nie wiem ile tak trwałam w tej pozycji ale usłyszałam odgłos mojej komórki. Wpierw pomyślałam, że to Ethan więc chwyciłam telefon spod poduszki i włączając go ujrzałam SMS'a od nieznanego numeru. Otworzyłam ją czytając jej treść, której nie chciałam przyjąć do świadomości. Była to wiadomość od mojego lekarza u którego robiłam badania na chorobę dziedziczną w mojej rodzinie: na raka. Chcąc jak najszybciej zapomnieć o treści wiadomości zakryłam się ponownie kołdrą po czubek głowy i zwijając się w kłębek wybuchnęłam płaczem, który powodując niebawem zmęczenie utulił mnie do snu.
Poczułam jak ktoś delikatnie całuje mnie w czoło co spowodowało moje obudzenie więc otworzyłam oczy. Przed sobą ujrzałam wesołego Ethana z radosnymi iskierkami w oczach i już wiedziałam, że brunet coś wykombinował. Chwyciłam za jego wyciągniętą dłoń w moim kierunku i stając bosą stopą w białej koszuli do kolana, ruszyłam za chłopakiem ciekawa tego co tym razem wymyślił. Schodząc powoli za nim ze schodów nim pokonaliśmy ostatni schodek ścisnęłam lekko jego dłoń powodując tym jego zainteresowanie i obrócenie się w moim kierunku o co mi chodziło. Podeszłam do niego i wieszając mu dłonie na szyi szepnęłam
-Mimo tego co przeżyliśmy, mimo tego co jeszcze przed nami a raczej tobą Eth, zapamiętaj jedno. Drugą osobę można zranić ale nie zniszczyć. Możemy cierpieć ponieważ ktoś nas mocno skrzywdził choć tego nie chciał i nie zależało to od niego ale pamiętaj. Pamiętaj proszę o tym, co było dobre. Dziękuję ci za wszystko. Dziękuję ci, że byłeś gdy cię potrzebowałam bo to jest najważniejsze. Być razem mimo trudności i nie łamać się pod ilością kłód rzucanych pod nogi. Życie to radość i ból a szczery uśmiech podczas tego drugiego to najtrudniejsza z życiowych ról.
Przytuliłam się do chłopaka próbując wstrzymać łzy, które napływały mi do oczu z powodu wiadomości którą dostałam podczas nieobecności chłopaka. Poczułam jak Eth otula mnie ramionami i przytulając się do mnie szepcze
-Aniołku co się stało? - zapytał wyraźnie zmartwiony. Postanowiłam zastosować metodę "wszystko w porządku", ale brunet był wyjątkiem i się na to nie nabrał. Chwycił mnie za podbródek i i spytał ponownie tym razem powoli
-Aniołku, powiedz co się stało.
Spojrzałam mu w oczy i jedyne co powiedziałam to
-Znowu cię skrzywdzę.
Potem zaczęłam głośno płakać...

__________________________________
Wróciłam po długiej nieobecności! 😁😂

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz