Rozdział 65

868 116 12
                                    

*Ethan*
Zszedłem na parter w poszukiwaniu Aniołka. Ujrzałem w przejściu jedną z matek, która patrzyła smutno w stronę drzwi wyjściowych.
-Czy coś się stało? - spytałem nie rozumiejąc dlaczego na nie patrzy.
Kobieta uniosła swój wzrok na moją twarz i szepnęła
-Ta dziewczyna na to nie zasługiwała. - powiedziała wręczając mi w dłoń telefon. Mój telefon. Po czym odeszła.
Otworzyłem swój telefon zdezorientowany, po czym spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem niedawne połączenie: Kelly. Nie musiałem wiedzieć więcej. Moja była dziewczyna zapewne dowiedziała się, że zależy mi na Angel i palnęła jakąś głupotę. Zadzwoniłem do niej i spytałem co ostatnio powiedziała dzwoniąc do mnie. Dowiadując się wszystkiego co chciałem, zjechałem załamany plecami po ścianie. Wiedziałem jak to mogło zabrzmieć z perspektywy mojego Aniołka. Prawda była taka, że zawarliśmy umowę byśmy mimo tego, że byliśmy kiedyś razem to byli dalej przyjaciółmi i Kelly zadzwoniła by mi o tym przypomnieć. Akurat teraz, to jakieś zrzędzenie losu. Siedząc załamany pod tą ścianą zacząłem szlochać. Nie zwróciłem nawet uwagi na otwieranie drzwi frontowych. Po prostu płakałem. Płakałem bo straciłem coś na czym mi zależało i zależy a teraz zapewne to straciłem. Czułem się pusty i samotny. Co za ironia. W moim domu jest ponad setka osób a mimo to jestem samotny. Samotny pośród ludzi, ponieważ oni nie są dla mnie bliscy. Ba! dla mnie nawet moi rodzice nie są już bliscy. Nie zdawałem sobie tylko sprawy z tego, że jestem AŻ tak samotny. Nikt mi tego wcześniej nie uświadomił. Zrobiła to Angel. Pokazała mi na nowo jak to jest być kochanym i jakie to uczucie być przytulanym a teraz odeszła... Wstałem ocierając łzy rękawem i poszedłem do jedynej rzeczy, która mnie w tej chwili mogła pocieszyć. Do fortepianu. Usiadłem na stołku i zacząłem grać piosenkę, którą zacząłem pisać dla mojego Aniołka. Była to smutna melodia, która w refrenie robiła się wesoła a w ostatnich zwrotkach nie miałem jeszcze melodii ale teraz wiedziałem, że nie będzie ona wesoła bo Angel mnie zostawiła. Piosenka odzwierciedlała moje życie. Wpierw samotne, refren to momenty z Angel a koniec...to koniec. Porzucony przez kogoś do kogo się przywiązał. Porzucony po raz kolejny. Zły, uderzyłem klapą zamykającą klawisze fortepianu powodując głośny huk w pomieszczeniu. Usłyszałem czyjś wystraszony krzyk po lewej stronie. Obróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem mojego Aniołka...

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz