Rozdział 86

710 93 15
                                    

*Ethan*
-Przepraszam. Za wszystko. -powiedziała po czym odsunęła się i uciekła biegnąc przed siebie. Spojrzałem na starca, który wypuścił głośno powietrze i patrząc na mnie smutnym wzrokiem powiedział
-Nic nie możesz zrobić chłopcze prócz jednego.
Patrzyłem na mężczyznę wyczekująco na co uśmiechnąwszy się lekko poklepał mnie po ramieniu szepcząc
-Biegnij za nią i wspieraj. Niby proste ale daje tak wiele dla osoby, która tego potrzebuje. A wierz mi ona jest taką osobą.
Widziałem w oczach starca wielką prośbę i skrzące się łzy. Idąc za radą mężczyzny wstałem z krawężnika i dziękując mu za chleb skinieniem głowy powiedziałem
-Dziękuję. Za wszystko.
Po czym pobiegłem za dziewczyną chcąc ją dogonić. Biegłem ile sił w nogach przed siebie krzycząc  imię brunetki. W pewnym momencie za którymś już z kolei zakrętem, usłyszałem jak ktoś głośno oddycha. Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem opartą o ścianę postać. Podszedłem do tej postaci i stając naprzeciw niej ujrzałem jak owy człowiek podnosi na mnie swój wzrok. Spojrzałem na jak się okazało dziewczynę, którą okazała się być Angel. Nie uszło mojej uwadze to, że ciężko oddycha. Zaniepokojony podszedłem do niej bliżej i kładąc jej dłoń na ramieniu poczułem jak dziewczyna osuwa się na podłogę nie wydając z siebie żadnego słowa. Złapałem ją w ostatniej chwili chroniąc przed spotkaniem z podłogą. Trzymając ją w ramionach przerażony zacząłem wołać jej imię na co nie dostałem żadnej ale to żadnej odpowiedzi. Nie mając pomysłu klepałem ją lekko po policzkach co również nic nie dało. Zauważając jej sine usta i coraz bledszą twarz wyjąłem telefon i zadzwoniłem po karetkę. Nie wiem ile czasu trwało dopóki przyjechała pomoc. Wiem, że trzymałem mojego Aniołka w ramionach a potem raptem jej nie miałem. Ratownicy próbowali coś ze mnie wydobyć ale ja nie wiem o co mnie pytali. Chyba zrozumieli, że nic z tego ponieważ po chwili odpuścili. Ogarnąłem się na tyle by zadać jedno sensowne pytanie
-Mogę jechać z Angel?
Jeden z ratowników spojrzał na mnie i odpowiedział pytaniem na pytanie
-A kim pan dla niej jest?
Podszedłem do brunetki łapiąc za dłoń i patrząc w oczy ratownika prosząco odpowiedziałem
-Chłopakiem.
Wiedziałem, że szanse iż mnie ze sobą zabiorą są nikłe ale warto spróbować. Ratownicy spojrzeli po sobie a potem na mnie i Angel po czym machając leniwie dłonią zgodzili się. Podziękowałem im po czym wsiadłem do karetki. Całą drogę trzymałem Aniołka za dłoń i mówiłem do niej choć wiedziałem, że zapewne mnie nie słyszała.
-Wszystko będzie dobrze Aniołku, zobaczysz. Będzie dobrze, wiesz? Będę przy tobie obiecuję. Jak wyjdziesz ze szpitala pokażę ci takie jedno piękne miejsce. Odkryłem je niedawno ale myślę, że ci się spodoba. O wschodzie słońca jest tam najładniej. Wybudź się to tam cię zabiorę. - szeptałem do niej. Kątem oka widziałem jak jeden z ratowników patrzy się na mnie a po jego policzku spływa jedna samotna łza. Gdy zauważył, że się na niego patrzę wytarł ją szybko rękawem po czym spoglądając na mnie powiedział
-Szkoda, że dbamy o daną osobę tylko wtedy gdy wiemy, że możemy ją stracić...
  Nic nie powiedziałem na te słowa. Na prawdę nie ma kłamstwa więc zostaje milczenie. Tak oto spędziliśmy resztę drogi. W milczeniu...

___________________________________
A oto rozdział z dedykacją dla wszystkich niecierpliwych 😙😁

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz