*Angel*
Gdy skończyłam grać, ujrzałam przed sobą usmiechniętych ludzi, którzy bili mi brawa. Zeszłam ze sceny podchodząc do staruszki by oddać jej skrzypce. Kobieta powstrzymała mnie gestem dłoni, mówiąc
-Jeśli ktoś umie zrobić z daną rzeczą coś, czego inni nie potrafią, to czy nie grzechem byłoby rozdzielać oba czynniki, które razem tworzą całość?- spytała.
Patrzyłam chwilę na kobietę po czym podziękowałam jej za to, że ofiarowuje mi coś, co utraciłam przez przeszłość, której ona nie znała. Przytuliłam ją w geście podziękowania i gdy chciałam udać się...właśnie gdzie? Nie wiem...
Usłyszałam płacz dziecka. Obróciłam się w stronę dochodzącego dźwięku i ruszyłam w tamtą stronę zasłaniając tym samym drogę jakiemuś chłopakowi. Nie zwróciłam na niego uwagi. Podeszłam do jak się okazało około sześcioletniej dziewczynki i biorąc ją na ręce zaczęłam śpiewać w moim ojczystym języku "Aaa...kotki dwa." Wiem, że nic nie rozumiała z moich słów ale uspokoiła się i wkrótce zasnęła na moich rękach. Chciałam podejść do staruszki ponieważ trzymanie dziewczynki i skrzypiec jednocześnie nie było wygodne. Obróciłam się więc w jej stronę ale przed sobą ujrzałam chłopaka, któremu zagrodziłam chwilę temu drogę. Chciałam go spytać czy nie wie gdzie jest staruszka ale nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, chłopaka już nie było. Widziałam tylko jego oddalającą się sylwetkę, która po chwili znajdowała się obok poszukiwanej przeze mnie osoby. Rozmawiali o czymś chwilę po czym brunet zniknął. Ruszyłam w stronę kobiety ale daleko nie zaszłam ponieważ zatrzymała mnie jedna z matek, która jak się okazało była matką dziewczynki. Oddałam ją jej i poszłam w stronę wcześniej wspomnianej osoby. Gdy stałyśmy twarzą w twarz, uniosłam skrzypce i szepnęłam
-To wielki dar mieć złote serce. Pani je ma. Nie chcąc nic w zamian ofiarowuje pani wszystko co ma, dlaczego?- spytałam.
Kobieta spojrzała na mnie i powiedziała coś co mnie utwierdziło w pewnej kwestii.
-Nie mając nic ma się najwięcej, wiesz? - spytała.
Popatrzyłam na nią i powiedziałam:
-Ma pani złote serce. Nie mając nic, stworzyła pani dom dla wielu zagubionych. Stworzyła im pani dom, może nie taki jak z telewizji, może nie jest to pałac ale jest to dom- rozejrzałam się dookoła, dodając- Dziękuję pani.
Kobieta spojrzała na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.
-Za co mi dziękujesz dziecko?- zapytała.
-Za to, że daje im pani nadzieję na lepsze jutro. Za to, że nie jest pani obojętna tak jak inni. Za to, że zrobiła pani coś, czego ja nie miałabym odwagi zrobić. Wziąć tego ciężaru na swoje barki.- powiedziałam patrząc kobiecie w oczy.
Odpowiedź staruszki mnie zdziwiła
-Ludzie nie są obojętni na krzywdy innych, oni po prostu boją się pomóc innym i zwrócić w ten sposób na siebie uwagę. Ludzie przyzwyczaili się do widoków biednych ludzi na ulicy i ich ignorują. Nie powinno tak być. Wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy wzajemnie sobie pomagać bo nigdy nie wiemy czy nas też to nie spotka- powiedziała.
Pokiwałam głową i dziękując kobiecie za wszystko chciałam odejść ale mnie zatrzymała
-Gdzie idziesz?- spytała.
Nic nie powiedziałam. Zrozumiała bez słów. Staruszka była takim człowiekiem którego można nazwać "człowiekiem o mądrości jak ocean."
Ci najbiedniejsi mają wielkie serca...
CZYTASZ
Zrozumieć Anioła - Dominika Lewkowicz
Fiksi RemajaWszystko może się zmienić w ciągu jednego dnia. Tego właśnie doświadczył 16-letni Ethan. Miał ucieczkę od szkoły w której nikt nie zwracał na niego uwagi, miał świadomość że jest inny ale nie wiedział, że jego rodzice pracują dłużej niż inni. Wszyst...