Rozdział 82

790 96 16
                                    

*Angel*
     Ethan zarzekał się że będzie ze mną do końca, że będzie wtedy gdy będę go najbardziej potrzebować. Widziałam po jego minie iż mówi zupełnie poważnie i to, że walczy by być dla mnie wsparciem dlatego powstrzymywał napływające do oczu łzy przed ukazaniem ich światłu dziennemu. Wiedziałam, że robił to dla mnie ale zdaję sobie sprawę, że nawet najsilniejszy człowiek kiedyś powie sobie "dość" i odpuści. Nie dlatego, że będzie miał dosyć całego tego haosu i cierpienia. Powie sobie "dość", bo nie najzwyczajniej na świecie to wszystko go przerośnie i nie będzie dał rady patrzeć na moje cierpienie, które będzie odczuwał podwójnie wewnątrz. Osoby które kochamy są dla nas jednocześnie niebezpieczeństwem ponieważ gdy ukochana osoba zachoruje na nieuleczalną chorobę nie umiera sama. Umiera wraz ze swoją drugą połówką bo razem tworzą całość...
Tak o to ja i Eth umieramy oboje. Oboje umieramy wewnątrz ale każde z nas z innego powodu; ja z choroby a Eth przeze mnie. Wydostając się z objęć chłopaka wyciągnęłam dłoń w jego kierunku czekając na jego decyzję. Po chwili złapał moją dłoń opierając się drugą ręką o ścianą by nie obciążać mnie swoim ciężarem z którym wiązało się podniesienie mnie. Następnie schodząc ze schodów chłopak jakby nagle sobie o czymś przypominając zaczął prowadzić mnie w kierunku salonu w którym poprosił mnie bym usiadła na łóżku, co uczyniłam. Ethan wyszedł z pomieszczenia jak zauważyłam do kuchni skąd wydobywał się jego cichy śpiew. Uśmiechnęłam się pod nosem ponieważ brunet umiał w przeciwieństwie do mnie przejść ze smutnej wieści do porządku dnia codziennego. Zachowywał się tak jakby to, co mu powiedziałam zaledwie kilka minut temu nie miało w ogóle miejsca. Szkoda, że ja nie umiem zapomnieć, że w mojej dłoni znajduje się niewidzialny zegar z który odlicza nieznaną mi liczbę do tyłu tym samym odliczając ilość bicia mojego serca, oddechów i momentów życia które są przede mną ograniczone. Czułam się jak więzień, który dostaje przepustkę i nie ma pojęcia co ma z nią zrobić. Nie wie gdzie pójść najpierw ponieważ wszystko raptem jest ciekawe a czas goni. Sekundy zamieniają się w minuty a one w godziny, które tworzą doby a te dni...
Tak naprawdę chorzy czy nie, żadne z nas nie wie ile ma czasu, nie wie czy danego dnia coś nam się nie stanie i czy nie widzimy danej osoby ostatni raz dlatego żyjmy ze sobą w zgodzie ponieważ wyobraźmy sobie, że pewnego dnia budzimy się w swoim łóżku jak to na codzień ale kilka godzin potem dowiadujemy się, że nasz najlepszy przyjaciel z którym zaledwie wczoraj się poważnie pokłóciliście, umarł w wypadku samochodowym czy w inny sposób. Co czujemy? Czujemy poczucie winy, że rozstaliśmy się w niezgodzie i już tego nie naprawimy...
    Usłyszałam jak brunet wchodzi do salonu dlatego uniosłam swój wzrok by ujrzeć Ethana niosącego piękny bukiet czerwonych róż przepasanych równie piękną wstążką co doprowadziło mnie do łez wzruszenia. Patrzyłam jak chłopak podchodzi i klękając przede mną spogląda mi w oczy a potem mówi
-Mój słodki malutki Aniołku, chcę ci powiedzieć że cokolwiek się stanie, co jest nam pisane to zawsze będę z tobą. Chcę ci powiedzieć, że cię kocham. Kocham cię Aniołku i nic na to nie poradzę.
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach i łapią go za twarz oparłam swoje czoło o niego i spytałam
-Ja ciebie też kocham Eth, dlatego proszę cię odpuść. Przecież obydwoje doskonale wiemy jaki jest mój koniec. Z góry jest to wiadome. Po co przedłużać to czego uratować się nie da? Nie mam prawa trzymać cię przy sobie niczym kotwicę w którą pokładę wszelką nadzieję, że "a może jednak mi się uda." To by było bez sensu. Ethan jesteś młody! Masz tyle życia przed sobą, rozejrzyj się tylko. Możesz mieć wszystko tylko wyciągnij dłoń. -powiedziałam wstając co chłopak uczynił po chwili. Idąc w stronę drzwi frontowych poczułam jak brunet łapie mnie za dłoń w którą wkłada jakąś karteczkę po czym puścił mnie i odprowadzał mnie smutnym wzrokiem. Przed zamknięciem drzwi od zewnątrz usłyszałam jeszcze jak mówi
-Na papierze to, co wewnątrz mnie i na zewnątrz słowami wyjść nie może...

________________________________
Czekam na wasze komentarze które bardzo doceniam. 😙

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz