Rozdział 15

2.1K 235 3
                                    

*Ethan*
Krzyknąłem do dziewczyny by na mnie poczekała ale ona na domiar złego zaczęła biec przed siebie. Dogoniłem ją poprzez popchnięcie jej do przodu. Na moje szczęście zdążyłem obrócić nas tak, bym to ja wylądował plecami na ziemi a nie ona. Usłyszałem jękniecie z bólu. Nie wiem czy moje czy jej. Potem z jej ust popłynęła wiązanka przekleństw. Zaśmiałem się pod nosem. Brunetka spojrzała na mnie po czym wstając z mojego torsu na którym wylądowała, otrzepała się i ruszyła przed siebie bez słowa. Postanowiłem dać sobie z nią spokój. Nie uszła nawet dziesięciu metrów i padła na kolana wybuchając płaczem. Płakała tak, że rwało mi to z bólu serce. Nie był to zwykły płacz spowodowany jakąś błahostką. Był to rozpaczliwy płacz, który jest spowodowany tyloma rzeczami, że niewiadomo dlaczego się płacze. Podszedłem do dziewczyny próbując ją uspokoić. Brunetka tylko kręciła przecząco głową i szeptała w koło "ja nie chciałam, ja nie chciałam." Było mi jej żal. Gdy podniosła wzrok, ujrzałem w jej oczach wszechorgarniający ból i żal.
-Gdy nie masz oparcia w nikim a potem znajdujesz jedną, jedyną osobę w której zaczynasz bezpodstawnie pokładać swoje nadzieje a potem okazuje się, że dana osoba jest inna niż sądziłeś i nie spełnia twoich oczekiwań, to boli podwójnie, wiesz? Nie ufaj nikomu. Nie pokładaj nadziei w innych tylko w sobie. Inni zawsze zawodzą, nie ma po co się łudzić. Nic nie ma sensu...- powiedziała.
Jeśli mam być szczery nic z tego nie zrozumiałem.
-Chodź - szepnąłem wyciągając dłoń w stronę dziewczyny. Przyjęła ją. Szedłem w stronę budynku charytatywnego. Wszedłem z brunetką do środka i poprowadziłem ją do wolnego pokoju. Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją do niego. Dziewczyna podeszła do okna i nie ustała nawet minuty i padła na kolana po raz kolejny płacząc. Po chwili byłem obok niej i podniosłem ją z podłogi sadzając na łóżku. Klęczałem naprzeciw niej gdy ona wciąż płakała.
-Za dużo. Za dużo wszystkiego...przepraszam - powiedziała między spazmami płaczu. Sięgnąłem po jej dłoń i powiedziałem jedynie
-Odpocznij, jutro będzie lepiej.
Potem podając jej koc ruszyłem w stronę drzwi. Podczas ich zamykania usłyszałem jeszcze
-To bajka, tak samo jak "żyli długo i szczęśliwie."
Nie wiem co ona musiała przeżyć, ale przeżywa to do dziś...

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz