15. Przeprosiny

3.1K 169 81
                                    

Tak jak powiedział pan Nawałka, tak zrobiliśmy. Bałam się tylko jak wszyscy zareagują. Tyle "mężczyzn", oczywiście nie dosłownie mężczyzn, bo czasem zachowują sie jak dzieci i ja jedna, biedna dziewczyna. Nadal nie mogę uwierzyć, że naprawdę pojadę. Oczywiście jeśli chłopcy nie będą mieli nic przeciwko.
- A teraz proszę o chwilę uwagi- Powiedział pan Nawałka, a wszelkie szmery ucichły. Widocznie skończyli już biegać i nie mają co robić.
- Tak trenerze?- Zapytał Robert.
- Mam do was pytanie
- Słuchamy - Powiedział Kuba.
- Jeśli mielibyśmy zabrać jedną dziewczynę do Francji to kogo byście zabrali?- Każdy oczywiście zaczął wymieniać swoją dziewczyną, żonę, narzeczoną, poza Arkiem i Grzesiem, a także o dziwo Wojtkiem. Bo każdy z nich powiedział, że ze mną. Został tylko Bartek - Bartek, a ty? Kogo byś zabrał?- Dopytywał trener. Chłopak spojrzał w dół, a później na mnie. Spojrzałam na niego przykrym spojrzeniem. Wyszeptałam ciche przepraszam. Lecz ten podniósł głowę w górę i uśmiechnął się triumfalnie
- Klaudie, to moja dziewczyna przecież - Obrócił sie do mnie tyłem i patrzył w jakiś pusty punkt. To było żeby mnie sprowokować? Nie udało mu się. Mam już dość tej jego plastikowej dziewczyny. I jeszcze chciałam go przepraszać za tamto wcześniej, ale teraz? Teraz to już mam go gdzieś.
- No tak rozumiem, ale muszę was wszystkich tutaj z martwić i powiedzieć, że niestety lub stety jedzie z nami Liliana, a nie wasze żony i dziewczyny- Na to rozległy sie głośne śmiechy. Wszyscy się ucieszyli, poza...Możecie domyślić sie kim. On nadal patrzył w jeden i ten sam punkt. Smutne...
- To witamy w ekipie Lila- Powiedział Lewy
- Wiedziałem kochana siostrunio, że moja pasja pociągnie cie kiedyś za moimi śladami
- Dobra, dobra nie podlizuj się tak - Na to wszyscy się zaśmiali.

Koniec treningu zwiastował tym, że muszę iść przeprosić Bartka. Tylko czy ja tego naprawę chcę? Sam nie zachował się dobrze w stosunku mnie. Eh, no już dobrze chodź by z grzeczności wypada. Starałam się odszukać Bartka. Wszyscy gdzieś wyparowali. Sprzątają stadion, więc powinien gdzieś być. Po chwili zastałam go w szatni z mopem w ręku.
- Ee, możemy pogadać?- Chłopak nie zwracał -Bartek mówię do ciebie!
- Nie słyszałem całej rozmowy, ale na co ci to było?
-Sama nie wiem- Usiadłam na ławce i pochyliła głowę w dół. Było mi strasznie głupio.
- Chodź pójdziemy się przejść, skończyłem już na dzień
- Tyle, że Woj...
- Odprowadze cię - Wyszliśmy ze stadionu powiadomiając przy tym wszystkich. Arek chciał iść z nami, ale Bartek powiedział mu, że to sprawa między nami. Poważnie brzmi. Szliśmy przez park. Zapewne tak żeby nikt nas nie widział.
- Ja naprawdę nie wiem po co to mówiłam, wcale tak nie myślę - Zaczęłam
- A co o mnie myślisz?- Może jest przystojny, miły, troskliwy, a jego uśmiech zabija, oraz w jego czekoladowych oczach można się utopić, ale... Właśnie jest jakieś "ale". Lecz nie powiem mu tego co naprawdę myślę.
- Jesteś miły
- Ale i tak się do niczego nie nadaje, prawda?
- Nie prawda. To ja sie do niczego nie nadaję. Ofiara losu i świata to ja, nie ty. Tak bardzo cie przepraszam byłam głupia. Nadal jestem, ale ja cie...- Z każdym słowem łzy leciały mi coraz bardziej. W końcu nie wytrzymałam i uciekłam na ostatnim słowie. Sama nie wiem co do niego czuję. Kiedy jest przy mnie czuje motylki i stresuje się. Z Arkiem jest na odwrót, ale bardzo go lubię. Jest dla mnie jak brat. Bartek ma dziewczynę, Arek nie... Więc wszystko jasne! Po chwili biegu byłam już w domu. Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju wyżalić się poduszce. Wzięłam telefon do ręki.

Do Nieznany Ktoś: Hej, masz może ochotę na tą kawę jutro? :*

Od Nieznany Ktoś: Odczep się od mojego chłopaka to był tylko głupi zakład :)

Mimo, że nie wiem kim ten ktoś jest to zabolało. Przeszłość powraca...

Głupie pytanie: Podoba wam się rozdział? Miałam dylemat z opublikowaniem go ;/

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz