57. Pięć dni

1.6K 131 48
                                    

Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Czyżby nasza konwersacja się obudziła?

Pikachu: Nudzi mi się ;(

Kubuś Puchatek: Mi też ;/

Fabian: Zaraz trening :D

Pień: Nieeeee

Glikos Amigos: Nieeeee

Pazdek: DLACZEGO TAK WCZEŚNIE?!

Turbo Grosik: Wcześnie?

Milikanium Trafinum: Jest po 10

Pani Kapustka: Że po której?!

Nieszczęsny: NAUCZ SIE CZYTAĆ AMEBO

Pan Futer: Zamknij twarz pomyłko

Nieszczęsny: Nie wtrącaj się analfabeto

Nieszczęsny: "JEZTEM KSZEGOSZ KRYSIOWIAK UROCILEM SIE W POLSZYN I NIE UMEM POPRAFNIE WYPOWIECIEC JEDEN SLOWO"

Bigos: Dowaliłeś

Ciołek: Zaorane

Tambler Gerl: WOJTEK AJ LOF JU

Tambler Gerl: WYGRYW

Pan Futer: :cccccc

Nieszczęsny: 8))))))

Pan Futer: Jak mamy dziś ładny dzień :)

Lewy: Już się tak nie migaj

Fabian: Dobra dzieci śmieci!

Turbo Grosik: Idziemy na trening

Milikanium Trafinum: Ehh ;//

Pikachu: Łaj ;(((

Kubuś Puchatek: Inaczej dostaniemy taką karę jak Wojtek i Grzesiek 😂 :')

Pan Futer: Ejj no

Nieszczęsny: Nawet nie przypominajcie...

Tambler Gerl: Będę to wspominać tak często jak tylko będę mogła 8))

Bigos: Dobra chłopaki, idziemy

Bigos: Pa Lili <3

Pani Kapustka: Papa ;**

Pazdek: TO WY NIE JESTEŚCIE POKŁÓCENI?!

Glikos Amigos: A WY PRZYPADKIEM SIE NIE ROZSTALIŚCIE?!

Pani Kapustka: Nope

Milikanium Trafinum: AHA.

Arek będzie na mnie wkurzony, wkurzony tak trochę bardzo. Nie chciałam sprawiać mu przykrości, lubię go, lecz nie kocham. Miłość to coś co sprawia, że mimo wielu błędów wybaczamy tej drugiej osobie. To nazywa się silne uczucie, ono takie jest między mną, a Bartkiem. Każdemu zdarza popełnić się błąd, to nic strasznego. Sztuką nie jest nie popełniać błędów, sztuką jest umieć wybaczać.

Wstałam szybko z łóżka i poszłam ubrać się w jakieś codzienne ubrania. Szybko ogarnęłam się i pobiegłam do pokoju Olgi. Drzwi o dziwo były otwarte więc weszłam. Dziewczyna jeszcze leżała lub spała. Co jest podejrzane, bo pisała razem z nami. Wskoczyłam na jej łóżko i zaczęłam po nim skakać. Blondynka nie ruszała się dopóki nie spadła "przypadkiem" na ziemię, to wcale nie ja ją zrzuciłam.
-Odbiło ci?!- Krzyknęła.
- Możliwe
- Widać, co tu robisz?
- Raczej co my będziemy robić
- Niby co zaś wymyśliłaś geniuszu?
-Idziemy na plażę
- Ooo nieeeee!
-Park?
-Odpada!
- To co chcesz robić?
- Odpoczywać
- My tylko to tutaj robimy!
- A masz lepszy pomysł?
- Chodźmy w miasto
- No jak już nie ma nic lepszego do roboty...- Postanowiłyśmy najpierw pójść na śniadanie, oby dwie zgłodniałyśmy. Kiedy już wszystko na co miałam ochotę było nałożone na talerz, zadzwonił telefon. Zobaczył, że na ekranie wyświetla się napis tata. Uradowana odebrałam połączenie.
-Tato?! Co u ciebie? Jak długo nie rozmawialiśmy ze sobą! Czujesz się już dobrze? Odpoczywasz w domu, prawda?
-Oj Lilka, ty jak zawsze wygadana
- Eh nie ważne! Mów lepiej co u ciebie
- Wszystko w porządku, choć wiem, że u ciebie tak nie jest. Mama ciebie, jak i Wojtka bardzo kochała, musicie to strasznie przeżywać - Nie chciałam go zdołować. Muszę być silna chociaż dla niego, pewnie to dużo znaczy dla mojego ojca.
- Tato, nie martw się. Wszystko sie jeszcze poukłada. Czas leczy rany...- Sama nie wierzę w te słowa, lecz coś na otuche się zawsze przyda.
- Kocham cię skarbie. Żadne z nas nie mogło być na pogrzebie, ale...
- To pogrzeb już był?!
- Jakiś czas temu
- Przyjechała bym na niego jakbym tylko wiedziała
- Nic sie nie stało. Liliana słyszałem, że masz tam jakiegoś chłopaka
- Ee... Skąd wiesz?
-Nie jestem taki stary i umiem obsługiwać telefon
- No mam chłopaka
- Ważne żebyś była szczęśliwa, a jeśli on sprawia, że taka właśnie jesteś to, to porządny chłopak
- Tak myślisz?
- Tak
- Dobrze tato, chciałabym z tobą dłużej porozmawiać, ale narazie nie mogę. Odezwę sie do ciebie później
- Z dzwonimy się, pa Liliana
- Cześć

Kiedy skończyłyśmy posiłek, Olga zadzwoniła po taksówkę. Ruszyłyśmy w miasto do jakiejś małej, przytulnej kawiarenki. Przy dobrej kawie i pysznym cieście dało się rozluźnić i odpocząć. Tematy do rozmów się nam nie kończyły, było o czym rozmawiać. Za pięć dni odbędzie się finał Euro. Nadal nie mogę uwierzyć, że to koniec tej pięknej i wspaniałej przygody. Chwilę które tu siedziałam wraz z przyjaciółmi pozostaną w moich wspomnieniach już na zawsze. Będziemy musieli ostatecznie zmierzyć się z gospodarzami.
- Powiedz mi jak to było - Zaczęła blondynka.
- Ale co?
- Twoja historia z Bartkiem, kiedy to zaiskrzyło? Od samego początku?
- Wiesz...To był zupełnie przypadek
- Przypadek?
- Tak, wpadłam na niego ma ulicy. Dopiero później zorientowałam się, że on to on. Trudno było z Klaudią i Arkiem, oraz tymi wszystkimi, którzy byli przeciwko nam. Lecz to chyba miłość zwyciężyła, tak do dzisiaj
- Dwójka ludzi z przypadku, dwójka ludzi razem na zawsze
- Chciałabym...- Nagle mój telefon zawibrował na stoliku. Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomość.

Bigosik💕💋❣: Liluś <3

Ja: Tak?

Bigosik💕💋❣: Kiedy będziesz w hotelu?

Ja: Nie wiem

Ja: A coś się stało?

Bigosik💕💋❣: No tak jakby ;//

Ja: Co?

Bigosik💕💋❣: Ktoś chce cie poznać

Ja: Kto?

Bigosik💕💋❣: Ten ktoś stoi koło mnie

Ja: Nooo kto?

Bigosik💕💋❣: Ten ktoś to moja mama...

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz