50. Wiadro wody

1.9K 129 46
                                    

- A kogo innego sie spodziewałaś?
- Dobrze, nie denerwuj sie już tak
- Mam się nie denerwować? Mnie unikasz, ale za to do Arka już cię ciągnie
- To nie tak
- Nawet nie chce wiedzieć jak
- No właśnie! Ty nawet nie chcesz wiedzieć jak to było! Bartek...Czemu ty się ostatnio tak zmieniłeś?- Wstałam z ziemi i ruszyłam w stronę hotelu. Szkoda się odzywać, tyle. Kapi ma do mnie pretensje, że siedzę z przyjacielem, ale jak on mnie okłamuje to jest dobrze. Ugh! Czemu wszystko jest takie skomplikowane. Nie chcę sie kłócić z Bartkiem... Usiadłam na ławeczce przed hotelem. Zobaczyłam, że ktoś idzie w moją stronę, ktoś czyli Kapi.
- Liliana
-Hmm?
- Przepraszam
- Za co?
- Nie powinienem się tak czepiać ciebie i Arka
- No nie powinieneś
- Liliana, zrozum mnie
- Co ja mam niby rozumieć?
- To, że cię kocham. Chcę cię mieć tylko dla siebie, więc jestem zazdrosny
- Nie masz o co
- Teraz już to chyba wiem, Arek mi powiedział
- Co ci powiedział?!- Żeby tylko mu nie mówił co sie dowiedziałam przez ten sms. Świadczyło by o tym, że mu nie ufam, a także sprawdzam telefon. Czyli nie wyglądało by to najlepiej...
- Byłaś przybita tym, że mnie nie ma i sie nie odzywam. Nagle tak z nikąd wszedłem, a ty się wkurzyłaś tak?
-Ee tak, yhyy- Jak dobrze, że Milik się nie wygadał.
- Kocham cię Lili, nawet jak mi odwala to pamiętaj, że tylko na twoim punkcie - Podszedł, a później wziął mnie na ręce. Brunet pocałował mnie w policzek i zaniósł w stylu panny młodej do pokoju. Każda osoba którą mijaliśmy patrzyła na nas dziwnym wzrokiem. Nadal boję się jak będę patrzeć mu w oczy, w te oczy które kłamią. Stwierdziłam, że narazie nie będę mówić mu o tej wiadomości. Będę udawać, że w ogóle o niej nie wiem tylko na pewno nie będzie to łatwe.  Niech jest jak jest, tylko na pewno będzie między nami jakiś respekt jeśli w najbliższycm czasie wciąż nie skończy tego ukrywać.

Weszliśmy do jego pokoju, nie było w nim Mariusza. Bartek postawił mnie na ziemi i zaczął całował w okolicach obojczyka. Momentalnie się odsunęłam od niego. Wiem o co mu chodzi.
- Wiesz, ja już chyba pójdę
- Liliana, nie idź
- Ee...
- Jak nie chcesz to nie musisz. Poczekam, aż ty też będziesz chciała
- Okej, ale naprawdę już pójdę
- Jeszcze raz cię przepraszam
- Jest dobrze, cześć - Zostawiłam go samego w pokoju, w dodatku był jeszcze taki przybity. Szkoda mi go, ale co ja mam więcej zrobić jak sam sobie na to zasłużył, a tym bardziej jak coś przede mną ukrywa i nie chce tego powiedzieć.

Jeszcze tego samego wieczora musiałam pójść do Olgi, ponieważ zgubiłam moją ładowarkę do telefonu, a nie zostało mi dużo procent. Za trzy dni jest pół finał. Mecz na stadionie w Lyonie razem z Walią. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się dzieję, jestrm tu we Francji, my tu jesteśmy.
Zapukałam do pokoju przyjaciółki i usłyszałam tylko ciche proszę.
- Hej, masz może pożyczyć  ładowar...Gdzie ty się wybierasz?
- Na imprezę
- Z?
- Robertem, Łukszem, Kubą oraz Mariuszem i jego dziewczyną, a właściwie przyszłą dziewczyną
- To on ma dziewczynę? Bez Grzesia?
- Będzie miał. A na Grzesia jestem zła
- Za co?
- Opowieść na dłuższą chwilę
- Mam czas
- Ale ja go nie mam Lili, ja spadam. Ładowarka leży na biurku, cześć - Blondynka podała mi kluczyk do drzwi i wyszła. Aha...Nie no super przyjaciele z nich wszystkich. Wzięłam to po co przyszłam, a później zamknęłam drzwi i wróciłam do siebie.

Z samego rana wstałam, gdyż chciałem pójść pobiegać. Ubrałam się w strój sportowy i napisałam do Arka czy nie miałby ochoty pójść ze mną. Chłopak oczywiście się zgodził. Po pół godziny zaczęliśmy naszą trasę biegową. Park, później biegliśmy wzdłuż  morza, a z powrotem wstąpiliśmy do kawiarni na kawę i ciastko. Wracając do hotelu przypomniało mi się, że przegapiłam śniadanie. Wchodząc na salę zorientowałam się, iż nadal mam kluczyk Olgi. Gapa ze mnie, pewnie musiała spać u Mariusza. Zobaczyłam blondynkę przy jednym ze stolików z chłopakami wiec podeszłam do niej.
- Kobieto tak bardzo cię przepraszam, nie dałam ci klucza d...
- Ej spokojnie, miałam gdzie spać
- Gdzie?
- U Roberta i Arka
- I nic mi nie powiedziałeś?!- Spytałam stojącego obok mnie Milika. Ten tylko wzruszył ramionami i się zaśmiał. Oddałam blondynce to bez czego nie dostanie się do swojego pokoju i udałam się do Wojtka. Swoją drogą dawno nie gadaliśmy. Tak z jeden dzień, to niby długo.

Gdy pociągłam za klamkę usłyszałam głośne stój. Krycha wyszedł zza drzwi, które tylko lekko uchylił i przeprowadził mnie przez nie tak, żeby ich za mocno nie otwierać.
- Uważaj siostra bo jeszcze nasza niespodzianka spadnie na niewłaściwą osobę - Odezwał się mój brat.
- Niespodzianka? Spadnie?- Spojrzałam w górę, na skraju drzwi stało wiadro, najprawdopodobniej z wodą. Był do niego jednym końcem przywiązany sznurek, a drugim był przyczepiony do klamki ich drzwi. Teraz rozumiałam o co chodzi.
- No dobra śmieszki, na kogo ta pułapka?
- Na Lewego i Sławka- Powiedział dumnie Grzesiek.
- Za Olgę i Finlandie?
- Też, ale ogólnie nie robiliśmy dawno żartów. Pora na postanowienie poprawy - Do powiedział Krychowiak.
- Chłopaki mają zaraz przyjść, Liliana zchowaj się - Do kończył Wojtek i schował się za łóżkiem ze swoim telefonem, ja z jego przyjacielem zrobiliśmy to samo. Wojtek wszystko to miał nagrać. Nagle usłyszeliśmy czyjąś rozmowę i kroki, które było słychać coraz lepiej. W końcu drzwi się poruszyły, a ogromne wiadro z cieczą spadło wprost na...Pana Nawałkę!
- O kuźwa! Wiać! - Krzyknął mój brat. Kiedy my wybiegaliśmy z pokoju, trener cały czas miał wiadro na głowie. Módlmy się żeby nas nie widział. Każdy z nas byle jak najszybciej pognał w swoją stronę. Ja wybiegłam w prawo i przypadkiem na kogoś wyleciałam. Tak konkretnie to na mojego chłopaka.
- Mam nadzieje, że to do mnie ci się tak spieszyło słońce- Powiedział podając mi rękę abym wstała...

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz