Rano obudził mnie czyiś ciepły dotyk. Otworzyłam oczy i widziałam leżącego Bartka przede mną.
- Jak się czujesz?- Spytał chłopak. Wczorajsze wydarzenia nadal do mnie nie dochodzą.
- Chyba lepiej
- Chyba? Co jest nie tak?
- Boję się tam iść
- Wiesz, że nie masz czego się bać
- A jednak nadal czuję strach- Brunet przybliżył się do mnie, poczułam jego oddech na sobie. Wziął moją rękę i przyłożył ją do swojej klatki piersiowej, w miejsce gdzie jest serce.
- Czujesz jego bicie? Ono zawsze będzie biło tylko i wyłącznie dla ciebie
- Mówił ci ktoś kiedy, że jesteś romantyczny?
- Nie, będziesz pierwsza
- Nie będę - Zaśmiałam sie i wyskoczyłam z łóżka. Bartek zaczął mnie gonić, więc wskazane w tej sytuacji było uciekać. Goniliśmy się po całym pokoju, aż nie weszli do nas goście.
- Hej Lilka...O i Bartek- Powiedział Grzesiu, a za nim wchodził mój brat.
- No widzę, że przeszłość już ci przeszła - Ni stąd ni z owąd zrobiło mi się smutno. Wojtek (czyt. Debil) mógłby raz siedzieć cicho, gdy nie proszą go o jego wypowiedź. Usiadłam na łóżku zrezygnowana.
- Ajć, siostra przepraszam
- Nie umisz się czasem zamknąć co?
- No nie, ale wiesz...
- Wy jesteście razem?- Przerwał mu Grzesiu, tym samym wskazując na mnie i Bartka.
- Ee...No...To znaczy - Wybełkotałam.
- Dobrze, to my już idziemy. Do zobaczenia w samolocie- Chłopcy wyszli, a ja zostałam sama z brunetem.
- O co mu chodziło z tą przeszłością?- Po co Wojtek co kolwiek o tym gadał? Ja rozumem, że on jest jakiś niedorobiony, ale moje sekrety mógłby zachować dla siebie, a nie rozgadywać je ludziom.
- Lilka?
- Zamyśliłam się, przepraszam
- Nie masz za co przepraszać, ale o co Wojtkowi chodziło?
- Kiedyś ci to wytłumacze
- A nie sądzisz żebym lepiej wiedział co się stało kiedyś?
- Masz trochę racji...Lecz sama nie wiem
- Eh, wiesz ja już pójdę cześć
- Bartek! Nie wychodź...- Samotność witaj znowu. Przebrałam się i przygotowałam do wyjścia. Ostatni mecz już jutro. Punkt kulminacyjny tej loterii. Albo wygramy, albo przegramy. Teraz lecimy do Marsylii.Wchodzimy właśnie do samolotu. Powitał nas dość zabawnie jeden z stewardessów. Krzycząc, lub śpiewając "Polska biało-czerwoni". Usiadłam na jednym z krzeseł, a tuż za mną usiadł Arek. Zimny dreszcz mnie przeszedł.
- Chciałem cie przeprosić - Powiedział głos za mną.
- Yhyy ok
- Wiem, że jesteś zła
- Fajnie
- Liliana posłuchaj mnie!
- A co jak nie chcę?
- To będziesz musiała to zrobić i mnie raz w życiu posłuchać!
- Słuchałam cię już wystarczająco długo, Arek przepraszam cię, ale nie jestem niczyją własnością żeby mną kontrolować - Nagle przysiadł się Bartek do mnie, a Arek poszedł się przesiąść. Naprawdę nie chce się kłócić z Milikiem. To wspaniały i wartościowy przyjaciel, ale nie chcę przeżyć kolejnej traumy. Zamknęłam oczy i nie zważając na Bartka zasnęłam.***Bartek***
Liliana zasnęła, a ja miałem straszne wyrzuty sumienia. Miałem jej pilnować i przy niej być. Zobowiązałem się do tego, a przy pierwszej okazji nie podołałem. Wziąłem jej rękę i oparłem swoją głowę na jej ramieniu.
- Obiecuje, że już nigdy cię nie zawiode...- Pocałowałem ją w czoło. Właśnie dolatywaliśmy na miejsce.***
Powiedzmy, że słyszałam każde słowo Bartka i poczułam, każdy jego ruch. Kiedy już się obudziłam chłopaka nie było. Usiadłam w autokarze. Już po chwili byliśmy na kolejnym wspaniałym stadionie. Chłopcy mieli trening. Zresztą tak jak codziennie. Najpierw na stadionie, a później na boisku treningowym. Musiałam iść z nimi na jeden i drugi. Drugi był nudny, a zwłaszcza, że musiałam brać w nim udział. Postanowiłam wykorzystać prezent urodzinowy i ubrałam strój do piłki.
- Na początek 15 kółek - Powiedział pan Nawałka. Ostatnio moja kondycja się pogorszyła, więc już na 11 kółku miałam problem do biec. Usiadłam na murawie cała zdyszana. Nagle podszedł do mnie Bartek.
- Wstawaj - Rozkazał chłopak.
- Bartek...Ja nie mam...siły - Wydukałam. Chłopak pociągnął mnie za rękę i kucnął.
- Wchodź
- Gdzie?
- Na barana
- Na tego "barana" to chyba dosłownie- Zaśmiałam sie, a on wraz ze mną. W końcu usiadłam na nim, po jego naleganiu. Resztę kółek biegł ze mną na plecach. Śmiałam się przez całą drogę. Kiedy już skończył 15 kółko zeszłam z niego.
- Przepraszam, że musiałeś biec z moim ciężarem na plecach
- Jak chcesz mogę tak biegać codziennie. Dla mnie to tylko przyjemność pani "same ości"- Zaśmiałam sie na te słowa z resztą tak jak cała kadra. Przytuliłam bruneta, a chłopcy zrobili tylko głośne "awww". Co ja z nimi mam?! Lecz nie pozostałam długo w uścisku Bartka, bo podszedł do mnie Wojtek. Miał smutną minę. Coś czarno to widzę...
- Liliana musimy pogadać...Być może będzie dziś jeszcze jeden rozdział 💞💞💞
CZYTASZ
Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka
FanfictionLiliana Szczęsna. Może kojarzy wam się to nazwisko z kimś i myślę, że mówimy o tej samej osobie. Mianowicie o Wojtku Szczęsnym, bramkarzu reprezentacji Polski. Osiemnastolatka jak każda jej rówieśniczka posiada pełno celi do zrealizowania, pracowici...