Będąc wciąż na środku murawy w spiełam sie na plecy Bartka.
Wskoczyłam chłopakowi na barana, a ten zaczął biegać ze mną w kółko. On jest kompletnym wariatem! Bałam się, że spadnę albo Kapi mnie zrzuci.
-Nie zrzuć mnie!
- Spokojnie, nie mam takiego zamiaru
- A co jak spadnę?
- To cie złapie
- Ale z ciebie głupek
- Za to twój głupek - Zaśmiał się brunet.
Po kilku okrążeniach chłopak odstawił mnie na miejsce.
- To co, teraz świętujemy?- Spytał Kuba.
- No jasne- Odpowiedział Peszko.
- Przecież ty cały czas świętujesz- Śmiał sie Wojtek. Wszyscy przyznaliśmy mu rację. Kiedy chłopcy brali prysznic, ja zajęłam się rozmową z dziewczynami. Emocje półfinałowe już nam towarzyszą, a do kolejnego meczu jeszcze sześć dni. Gdy chłopcy wyszli już całkiem gotowi, mieliśmy jeszcze chwilę zanim polecimy z powrotem do La Baule. Nagle podszedł do mnie Bartek i objął mnie w tali, a także przyciągnął bliżej siebie.
- Dobrze się czujesz?- Spytałam bruneta. Nadal bałam się o jego stan zdrowia, po tym co zrobił mu Cristiano.
- Jak jesteś przy mnie, to o wiele lepiej
- Bartek, ja się pytam tak na serio
- A ja ci na serio odpowiadam
- Boli cię coś?
- Tylko kolano
- Może to coś poważnego?
- Proszę cię skarbie, nie panikuj. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale tylko gdy jesteś przy mnie - Wtuliłam sie w niego jeszcze mocniej. Wyszliśmy tylnym wyjściem tak żeby nie zauważyło nas dużo osób. Bez problemu dostaliśmy się na samolot. Lecz jeszcze zanim wsiedliśmy dostałam sms'a, odblokowałam telefon i sprawdziłam wiadomość.Nieznany: Jeszcze nie powiedziałem ostatecznego koniec, to ja je powiem
Nieznany: Spotkamy się za niedługo
Nieznany: To nie koniec ;*
To Ronaldo, na ten sam numer przychodziły mi wcześniejsze sms'y. Poczułam jak ciarki przechodzą po moim ciele, strach. Zabrzmiało to jak groźba. Przez chwilę zastanawiałam się czy mówić o tym Bartkowi. Stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby. Cristiano wyjeżdża że swoją reprezentacją więc pewnie go już więcej nie spotkam, a przynajmniej mam taką nadzieję. Wsiedliśmy do samolotu, ja siedziałam z Bartkiem. Kiedy tak na niego spoglądałam, chciałam już mu powiedzieć co się dzieje lecz uświadomiłam sobie, że nie wiadomo co by z tego wynikło. Także za wszelką cenę muszę to ukrywać.
- Liliana, coś się stało?- Spytał Kapi.
- Nie, czemu pytasz?
- Mam wrażenie, że o czymś nie wiem
- Mówię ci wszystko więc raczej nie ma takich rzeczy
- No dobrze, ale pamiętaj, że jakby co to jestem i możesz mi wszystko powiedzieć
- YhyyAni sie obejrzałam, a z powrotem byliśmy w naszej "siedzibie". Część kadrowiczów postanowiła oblać ten cały sukces i poszła do klubu. Ta mniejsza część to ja, Olga, Marina, Marta, Bartek, Arek, Mariusz, Krycha i mój brat. Co do tego ostatniego, to spore zaskoczenie choć i tak nie, aż takie wielkie jakby to był Peszko. Albo...Nieee Sławek by nigdy nie odpuścił Finlandi. Całym naszym gronem poszliśmy na rowery. Tak, po 22 godzinie pojechaliśmy na przejażdżkę rowerami. Każdy ubrał się cieplej i było jak znalazł. Wyjechaliśmy do jakiegoś lasku. W tym momencie chyba sobie uświadomiliśmy co my najlepszego zrobiliśmy. GPS nie działał, a nikt nie mogła znaleść stąd wyjścia. Olga nerwowo zaczęła chodzić z telefonem w górze, wymachując nim przy okazji.
- Co ty robisz?- Spytałam blondynki.
- Szukam zasięgu
- I niby tak go znajdziesz?
- No jasne- Dziewczyna nie patrząc gdzie idzie potknęła się i wpadła wprost w ramiona Grześka.
- Bohaterze!
- Cały twój - Powiedział śmiejąc sie Krychowiak.
-Ah co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Zginęła
- Nie przejął byś się śmiercią własnej dziewczyny, phi! Wstydź się
- Dziewczyny?!- Wszystkim szczęki opadły. O czym ja nie wiedziałam?
- No tak, dziewczyny- Powtórzył Krycha. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
- A wy...od kiedy?!- Zapytał Wojtek.
- Może nie cały tydzień, jakoś tak- Staliśmy tak w chwilowym bezruchu póki nie przyszedł sms do blondynki.
- Mam zasięg!- Krzyknęła tak, że wszyscy słyszeliby ją równie dobrze, jakby powiedziała to i trzy razy ciszej. W końcu wyjechaliśmy z tego zadupia i wróciliśmy o dziwo bezpiecznie do domu. Od razu poszłam sie położyć, ten dzień był naprawdę wyczerpujący.Z samego rana obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam z łóżka otworzyć, a w nich stała pani Szczęsna, niosąc ze tackę z jedzeniem.
- Jeśli ciebie nie było na śniadaniu, śniadanie przyszło do ciebie- Powiedziała śmiejąc się i wspólnie zjadłyśmy posiłek.
- Zostaniesz tu z nami?- Spytałam z nadzieją pozytywnej odpowiedzi.
- Wiesz, że muszę nagrać teledysk
- Czyli nic z tego?
- Zmotywuj chłopków żeby doszli do finału
- Wtedy wrócisz?
- Obiecuję - Wyściskałam brunetkę i odniosłam pustą tackę na stolik.
- Kiedy masz wylot?
- Jutro
- Juz jutro?!
- No tak, im wcześniej polecę ty prędzej wrócę
- Skoro tak mówisz
- No dobrze, to ja jadę do Wojtka na trening. A ty co masz w planach?
- Leżeć
- To miłego leżenia, cześć - Zaśmiała się i wyszła. No to zostałam sama, aż do czasu kiedy weszła moja blond przyjaciółka.
-Oglądamy?- Spytała pokazując płytę i jakąś komedię. Przytaknęłam i tak zleciało nam prawie całe popołudnie. Głównie na oglądaniu filmów. Później mając chwilę wolnego sprawdziłam swoje social media. Nic nadzwyczajnego, spam który gościu u mnie od początku Euro. Koło godziny 15 postanowiłyśmy zjeść na obiad, ponieważ pani "nic mi sie nie chce" zgłodniała. Wybrałyśmy wolny stolik i zjadłyśmy w spokoju posiłek.
- Czemu ukrywałaś przed nami swój związek z Grzesiem?
- Nie wiedziałam czy to wypali
- Masz jakiś plan B jak to nie wypali?
- Ja go zawsze mam
- Mogłam się po tobie tego spodziewać
- Po mnie możesz się wszystkiego spodziewać
- To także zauważyłam i to już całkiem dawno
- Idziemy sie przejść?- Zaproponowała Olga.
- Jasne, poczekaj tylko sie przebiore w coś bardziej wyjściowego niż dres
- Okej- Wychodząc natknęłam się na Bartka wracającego właśnie z treningu. Brunet wrzucił mu białą karteczkę do kieszeni bluzy. Otworzyłam ją zaraz po przyjściu do pokoju.Mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie chwilę wolnego dziś wieczorem. Będę czekał na ciebie koło fontanny o 19 <3
Nie mogę się nie zgodzić. Poszłam do mojej przyjaciółki i wzięłyśmy ze sobą Martę i Marinę. Wybrałyśmy się na miasto, tak pozwiedzać. Tuż przed 19 wróciłam zostawiając dziewczyny same w mieście. Ubrałam szary t-shirt, czarną spódniczkę i sandały. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na twarzy zrobiłam lekki makijaż. Psikłam sie perfumami, następnie wzięłam telefon oraz torebkę i wyszłam. Punktualnie czekał na mnie Bartek.
- Widzę, że znalazłaś dla mnie czas- Zaśmiał się podchodząc bliżej mnie, a później pocałował mnie w policzek. Pewnie byłam już cała oblana rumieńcami.
- Dla ciebie zawsze- Chłopak tak nagle zawiązał mi oczy chustą. Zaczęłam obracać się we wszystkie strony, panikować krótko mówiąc.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. To ma być niespodzianka
- Skoro tak mówisz - Szliśmy dobre kilka minut kiedy nagle Bartek się zatrzymał.
- To tutaj...Bardzo serdecznie dziękuję wam za ponad 32k wyświetleń. To dla mnie bardzo dużo i możecie zgadywać gdzie Bartek zaprowadził Lilianę ;*
CZYTASZ
Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka
FanficLiliana Szczęsna. Może kojarzy wam się to nazwisko z kimś i myślę, że mówimy o tej samej osobie. Mianowicie o Wojtku Szczęsnym, bramkarzu reprezentacji Polski. Osiemnastolatka jak każda jej rówieśniczka posiada pełno celi do zrealizowania, pracowici...