19. Urodziny Grosika

3.2K 163 33
                                    

- Co tu robisz?- Otarłam łzy. Nie chcę żeby poraz kolejny widział jak płacze.
- Przyszedłem cię pocieszyć
- Powinieneś być z Klaudią, a nie pocieszać mnie
- Mówisz o Arku? Zapomnij o nim
- Jak zapomnieć?
- Normalnie, są lepsi faceci od niego na tym świecie
- Ciekawe jacy?
- Na przykład ja, zabieram cię teraz na już wcześniej obiecaną kawę
- Bratek, ale...Chwila, obiecaną wcześniej kawę? Nie przypominam sobie- Wzięłam telefon i pokazałam mu wiadomość, którą dostałam najprawdopodobniej od Klaudii. Napisała mi, że mam się odczepić od Bartka, a to był tylko głupi zakład. Brunet wytrzeszczył oczy.
- Ja nic takiego nie napisałem
- Yhyy
- Liliana uwierz mi, nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił
- Nie umiem ci uwierzyć w stu procentach. Wiem, że gdyby po drugiej stronie stała Klaudia napewno byś coś takiego zrobił. Nie udawaj kogoś kim nie jesteś- Zaczęłam się kierować w stronę pokoju. Za dużo wrażeń na dziś. Chodź bym miała umrzeć z głodu, nie pójdę do chłopków.  Jutro urodziny obchodzi Grosik. Należało by coś przygotować. Z myślami chodzącymi mi po głowie zasnęłam.

Głośne pukanie do drzwi, to najwidoczniej nowy sposób budzenia mnie. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Z przed nich wleciał do mojego pokoju Wojtek.
- Co ty tu robisz?
- Ukryj mnie!
- Czemu mam cię ukrywać?
- Poprostu to zrób! Liliana proszę
- No dobrze
- I jak Krycha tu wejdzie, to mnie nie ma- Wszedł do szafy z ubraniami. Będę tego jeszcze żałować. I nie pomylił sie z obecnością Krychy. Chłopak wparował do mojego pokoju jak oszalały, zasłaniając przy tym buzie.
- Jest tu Wojtek?!- Spytał niezrozumiale
- Nie, nie ma
- No okej, wierzę ci słońce - Zatrzasnął drzwi i wyszedł.
- Wojtek wyłaź!
- To już? Ufff- Przebrałam sie szybko w coś sportowego, zrobiłam makijaż i wyszliśmy na śniadanie.
- Co zrobiłeś Grzesiowi?- Za dobrze go znam, żeby się nie domyślić.
- Tak jakby zamieniłem pastę do zębów na taką do butów, a tak to nic- Powiedział dumny z siebie. Czy on kiedyś z tego wyrośnie?
- Powiem ci, że masz genialne pomysły
- No wiem- Weszliśmy do sali, a tam siedział Krycha z resztą. Kiedy tylko nas zauważył ruszył w pogoń za moim bratem. Ja za to postanowiłam usiąść sama. Głupio mi tym bardziej, że siedzę koło Bartka, a na przeciwko mnie Arek. Wybrałam jakiś wolny stolik, a później nałożyłam sobie czegoś do zjedzenia na talerz.  Kiedy już skończyłam posiłek przysiadł sie do mnie nasz solenizant i Mariusz.
- Czemu dziś sama?- Spytał brunet
- Jakoś tak...
- Widzę, że coś kręcisz - Powiedział Kamil, w sumie to miał rację.
- Eh nie ważne - Wstałam i przytuliłam się do niego- Cierpliwości do tych gamoni, spełnienia marzeń, oddanych przyjaciół, dalszych sukcesów, żebyś się nie zmieniał i tak jak wszyscy zapewne życzę ci zdrowia - Na te ostatnie się zaśmiał, ale bardzo dziękował mi za pamięć i takie tam. Później wszyscy inni się do tego przyłączyli. Przebrałam się na trening i wraz z bratem i Krychą kierowałam się w stronę holu poczekać na innych. Po drodze na boisko Wojtek doznał bliskiego spotkania ze słupem. Wszyscy zaczęli się z niego śmieci, a także po drodze nadal składali Kamilowi życzenia urodzinowe.

Trening na moje szczęście nie był długi. Oraz nie musiałam być w drużynie ani z Arkiem, ani z Bartkiem. Co mnie ogromnie cieszyło. Im za to dzisiaj nie szło. Ta ich "współpraca" umarła. Nie dogadywali się. Później wróciliśmy do hotelu. Masa fanów, a także dziennikarzy przed nim czekała. Słyszałam również pytania tego typu kim jestem i co robię z tyloma facetami? Sama tego nie wiem, ale nazwała bym ich dziećmi, a nie facetami. Wojtek poinformował mnie, że robimy "małą" imprezę w sali na dole z okazji wiadomo czego. Dziś dzień się na tym opiera. Ubrałam białą sukienkę z "falbankami" i czarne szpilki. Nie jestem wysoka więc nie raz te kilka centymetrów w górę mi sie przydaje. Poprawiłam włosy, a także trochę makijaż i byłam gotowa. Już po chwili Wojtek był po mnie.
- Wooow- Wparował do pokoju i tylko to zdążył powiedzieć, bo już nas w nim nie było. W sali wszyscy byli, a od nich także usłyszałam kompletny i nawet po gwizdywanie. Zaczerwieniłam sie to słysząc. Impreza się zaczęła i oczywiście nie obeszło się bez disco polo, tańców, karaoke i miłości Peszkina, Finlandi. Działo się. Ja wypiłam tylko jednego drinka i przy tym dość słabego. Tylko Bartek i Grzesiu nie pili. Reszta bawiła sie w najlepsze. W pomieszczeniu zaczęło robić się gorąco, a mi słabo. Ledwo trzymałam się na nogach. Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza, a wtedy usłyszałam za sobą:
- Możemy pogadać?

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz