Po godzinie czekałam już pod pokojem Stępnia i Kapustki. Wejść czy nie wejść? Oto jest pytanie.
Po krótkim zastanowieniu postanowiłam zapukać. Otworzył mi Mariusz bez koszulki. Jaki on ma umięśniony brzuch...
- Wchodzisz?
- Jasne, że tak
- Ładny łańcuszek- Czemu wszyscy zwracają uwagę na ten głupi łańcuszek?!
- Umm, dzięki
- Od kogo go dostałaś?- W tym momencie do pokoju wszedł Bartek.
- Ej Mariusz, widziałeś gdzieś może Lil...Oo cześć - Zwrócił uwagę na to, że ja też tu jestem.
- Hej- Zaraz po naszym "przywitaniu", do pokoju chłopaków przyszła reszta. W tym Wojtek, Grzesiek, Arek, Peszkin, Lewy, Kuba, Łukasz, Kamil, Michał, a także Krzysiek i Artur.- To co? Gramy- Powiedział Grzesiu i wziął butelkę. A ja sobie obiecywałam, już nigdy więcej nie grać w to coś. Widocznie moje obietnice samej sobie nie są zbyt szczere.
Pierwszy zakręcił Grzesiu, wypadło na Peszko.
- Pytanie, wyzwanie?
- Oczywiste, że wyzwanie
- Wypij całą szklankę wódki w pięć sekund - Peszkin wykonał to zadanie, nie było to wcale trudne dla niego. Teraz on kręcił i wypadło na Lewego.
- Wyzwanie?
- Okej
- Przeleć sie do trenera w samych bokserkach i zapytaj się go którędy do najbliższego klubu- Jak wyzwanie to wyzwanie. Lewy ściągnął ubrania, oczywiście poza bokserkami i pobiegł do pokoju trenera, a my wszyscy razem za nim. Zapukał do drzwi i wszedł.- Przepraszam proszę trenera, gdzie jest najbliższy klub?- Spytał lekko skrępowany, a my cały czas to nagrywaliśmy.
- Robercie, idź się ubierz. A wy- Spojrzał w naszą stronę. Śmialiśmy się na całego za ścianą- Idziecie już lepiej wszyscy- Jak kazał tak poszliśmy. Teraz, gdy Lewy sie przebrał on kręcił. Butelka wskazała na Arka.
- Pytanie- Powiedział od razu.
- Podoba ci się jakaś dziewczyna? Jak tak to która?- Arek nawet nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ do pokoju wszedł trener.
- Oj młodzieży, za moich czasów nie graliśmy w takie rzeczy- A kiedy to były jego czasy?- Pamiętacie, jutro z rana trening, więc nie wypijcie za dużo - Powiedzieliśmy tylko okej i wyszedł.
- No dajesz Arek- Popędził go Wojtek.
- Podoba mi się jedna
- Kto?- Dopytywał Krzysiek.
- Liliana- Wytrzeszczyłam oczy.
- Nasz Lilka?!- Spytał zdziwiony Kuba
- No...- Wszyscy spojrzeli w moją stronę. Tylko nie każcie mi tego komentować! Arek zakręcił butelką i wypadło na Grosika.
- Pytanie?
- Pytanie
- Jaki kolor gatek, masz właśnie na sobie?
- Ee...Muszę mówić?
- Nikt nie powiedział, że nie musisz, więc musisz- Ah mądrości Krychy.
- No to mam... Różowe - Wszyscy wpadliśmy w wir śmiechu. To naprawdę męski kolor. Kiedy już się uspokoiliśmy, dalej kręcił Kamil. Wypadło na mnie.
- Pytanie- Odpowiedziałam stanowczo.
- Podoba ci się akcent Krychy?
- Mam być szczera czy miła?
- Miła- Odpowiedział Grzesiek.
- Dobra, będę szczera. Więc twój akcent jest słodki, ale czasem denerwujący, że nie umiesz powiedzieć poprawnie najprostszych wyrazów
- Ehh- Powiedział Krychowiak zupełnie tak jakby go to nie interesowało. W końcu kolejka tak trwała i trwała, aż w końcu Wojtek wykręcił na Bartka.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie
- Całuj Lilke przez minutę - Za nie mówiłam...Posłałam tylko bratu gniewne spojrzenie. Nie miałam wyboru. Bartkowi zaświeciły sie iskierki w oczach kiedy podszedł bliżej mnie. Złapał moją twarz w ręce i musnął delikatnie moje usta. Znów poczułam smak jego ust. Z każdą chwilą pogłębiał pocałunki, a ja je oddałam. Nawet nie wiem czemu, lecz nagle usłyszałam jak ktoś wychodzi z pokoju. Kątem oka zauważyłam, że to Arek. Od razu odezwałam się od Bartka i pobiegłam za Arkiem. Dogoniłam go.- Arek! Czemu zachowujesz się jak jakieś niedorozwinięte dziecko?!- Nie odpowiedział mi tylko wpił się w moje usta. Nie mogłam się od niego wyrwać. Machałam rękami, próbowałam odepchnąć go od siebie, nic. W końcu łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Nie chciałam żeby on mnie całował. Zaczęłam łkać, chciałam żeby to wszystko było koszmarem. Byłam przyparta do ściany, nie mogąc nic zrobić. Lecz nagle poczułam jak chłopak odrywa sie ode mnie. Zobaczyłam jak Bartek wymierzył Milikowi pięścią w twarz. Odsunęłam się w kąt. Zsunęłam sie po ścianie i usiadłam na ziemi.
- Nie zbliżaj sie do niej!- Krzyknął Bartek. Spojrzałam ostatni raz na Arka. Krew z nosa mu leciała. Spojrzał w moją stronę i uciekł...
- Nie płacz, nie pozwolę na to by on lub kto kolwiek inny ci coś zrobił - Brunet przytulił mnie i pocałował w czoło. Później spojrzał w moje oczy. Otarł łzy i złożył dziś kolejny raz, delikatny pocałunek na moich ustach- Długo starałem się nie dochodzić tej myśli do mnie, ale może zabrzmi to teraz dość banalnie, lecz gdy wtedy wpadłaś na mnie poraz pierwszy to już wtedy cie pokochałem. Liliana kocham Cię
- To głupie...Ale ja Ciebie też - Pocałowałam go ponownie, uśmiechając się poraz pierwszy raz, tak szczerze jak nigdy w życiu...Jeśli będzie dziś jeszcze jeden rozdział to dość późno ( mam wiersz na jutro😂😂)
CZYTASZ
Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka
FanficLiliana Szczęsna. Może kojarzy wam się to nazwisko z kimś i myślę, że mówimy o tej samej osobie. Mianowicie o Wojtku Szczęsnym, bramkarzu reprezentacji Polski. Osiemnastolatka jak każda jej rówieśniczka posiada pełno celi do zrealizowania, pracowici...