Epilog.

1.9K 136 32
                                    

Każdy ma swoje demony,
Nawet będąc na jawie lub śniąc.

Jestem jedyną, która kończy odchodząc.

Sprawiając by było dobrze.

Widząc wojnę, chcę walczyć,
Widząc zapałkę, chcę ją podpalić.

Każdy pożar, który wznieciłam,
Zniknął w szarości.

Ale teraz, gdy jestem złamana.

Teraz, gdy ty o tym nie wiesz,
Jestem złapana w chwili.

Czy potrafisz zobaczyć co jest w środku mnie?

Ponieważ mam kruczoczarne serce,
A pod nim huragan.

Teraz trzymam się drogi życia,
Nie ma mowy bym mogła ją ominąć.

Może nie ma nic po północy,
Co sprawiło bym została.

Krew w moich żyłach,
Składa się z błędów.

Zapomnij kim jestem,
I zanurz się ciemności.

Aż zapłoniesz kolorami,
I powrócisz do życia.

Ponieważ mam kruczoczarne serce,
A pod nim huragan.

Próbujący nas połączyć.

Piszę zatrutym piórem
Ale ta chemia poruszająca się między nami jest zbędna.

Jest powodem by zacząć moją historię od nowa.

Słońce oświetliło moją twarz. Poczułam jak ciepłe promienie spoczywają na moim ciele. Leżałam w wygodnej pozycji, a moje myśli były czyste, "bez skazy". Zero zmartwień, beztroskie życie. Można powiedzieć, że jak w niebie. Tyle, że ja jestem w niebie, nie dosłownie lecz tak jakby po części. Może dlatego, że lecę właśnie samolotem...Spytacie gdzie? Tam gdzie powinnam być cały czas, czyli w domu. To nie powinno się wydarzyć, mecze powinnam oglądać z kanapy w salonie. Nie powinno mi się coś takiego nawet przyśnić. To był błąd, cholerny błąd! Namieszałam w życiu nie jednej osoby, żałuję tego. Tyle, że czasu nie cofnę.
Wzięłam do ręki łańcuszek który dostałam od Bartka na urodziny, nadal wygląda tak cudownie jak tamtego dnia. Ni stąd ni z owąd łzy zaczęły spływać mi po twarzy jeszcze bardziej.
Ja nie daje sobie rady.
Lecz jakoś muszę sobie poradzić, jakkolwiek.
Mam już chyba z 40 nieodebranych połączeń. Od Bartka 19, taty 2, Mariny 4, Wojtka 10, Olgi 4 i Mariusza 1. Targają mną ogromne wyrzuty sumienia. Ale tak zdecydowanie będzie lepiej, beze mnie.
Mając chwilę wolnego weszłam na moje Social Media. Chryste jaki spam... Zwłaszcza patrząc na te wszystkie artykuły.

"Nie była jego warta, BYŁA dziewczyna Kapustki".

"Dopadły ją wyrzuty sumienia? Chciała tylko pieniędzy".

"Drogie prezenty, zakupy i podarki. Czy to kierowało tą dziewczyną?".

Oczywiście to nie wszystko, pomijając wszystkie obraźliwe wiadomości prywatne, na przykład: Ty szmato, dziwko i tym podobne. Internet aż huczy od tych oświadczyn. Nie od wygranej reprezentacji, od tego co zniszczyło mi w jakiś kontekście psychikę. Ale jeden artykuł mnie zaciekawił...

"Na pewno jedna z największych tragedii w życiu piłkarza".

Był do tego dołączony filmik, więc go włączyłam. Widoczny na nim był zdenerwowany Bartek. Stał przez chwilę w miejscu lecz później usiadł na trawie. Zakrył twarz rękami, widać było, że płakał. Moje serce rozpadło się na milion kawałeczków kiedy pomyślałam, że to głównie moja wina. Wokół niego cały czas byli przyjaciele, ale kiedy wręczono im puchar on siedział z daleka od nich, na ławce.

Tak będzie lepiej, może nie dał mnie lecz dla niego na pewno. On będzie szczęśliwy, musi. Jestem pewna, że ze mną by nie był...

W sumie nadal nie wiem co tu napisać choć zastanawiałam się nad tym dość długi czas. Może zacznę od tego, że to ff to moja duma. Tak, jestem z niego mega dumna. Jest tak jak chciałam i w sumie mogło by być lepiej, ale przez cały czas chciałam dać z siebie sto procent. Robiłam to głównie dla siebie, pisałam. Ale Was zaczęło się pojawiać coraz więcej. Do tego doszły komentarze które na same wspomnienie motywowały mnie do działania. Kiedy czytałam, że widząc rozdział na Waszych twarzach pojawiają się uśmiechy. Wewnątrz mnie pojawiało się zawsze wspaniałe uczucie. Nadal nie mogę tego jakoś bliżej określić, ale na pewno to było coś szczęśliwego i pozytywnego. Wszyscy jesteście wyjątkowi, nie mówię tego żeby się przypodobać lub coś w tym stylu. Mówię co myślę, bo tak jest. Chciała bym kiedyś spotkać Was wszystkich oraz poznać lepiej. Pisząc to teraz mam łzy w oczach. Życie nie jest kolorowe, czasem nasza szara rzeczywistość nam o tym przypomina. Nie ma ludzi idealnych, ludzie który chcą tacy być. Ale czy idealizm w ogóle istnieje? Zapytacie co to ma związanego z epilogiem... A dużo. Tą książką chciałam pokazać, że zakończenia nie zawsze szczęśliwe.  Życie to nie jakiś pieprzony (za przeproszeniem) Happy End. Musimy dążyć do swoich celów. Mimo to, że los często daje nam przeszkody pod nogi trzeba iść dalej. Ale nie samemu. Liliana nie miała przyjaciół, z czym było jej trudno. Każdemu by było, ale odnalazła osobę której może zaufać. Właśnie...Bo zaufanie jest tutaj najważniejsze. Każdy z nas potrzebuje takiego swojego anioła stróża. Wracając jednak do tematu Lili i Bartka. Dwójka ludzi którzy widać chyba od razu, że rozumieją się bez słów. Początki bywają trudne, lecz zakończenia jeszcze trudniejsze. Ze stratą najbliżej osoby jest się ciężko pogodzić, może nie uda się nigdy pogodzić. Nie musi to być zawsze chłopak, z przyjaciółką jest tak samo. Zaufanie to podstawa znajomości. Kocham Was za wasze wsparcie i nie tylko lecz długo by tu wymieniać. Możecie napisać co sądzicie o tej części 1.

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz