-Czego chcesz?- Spytałam brunetki. Nie żeby coś, ale przebywanie w jej towarzystwie nie jest mi do szczęścia potrzebne.
- Porozmawiać
- Myślę, że nie mamy wspólnych tematów ani o czym gadać
- Chyba raczej o kim- No tak, mogłam sie domyślić. Uwaga bo zaraz dostanę od niej z liścia w twarz, lub coś podobnego.
- Więc?
- Więc powiem prosto z mostu
- Konkretnie i krótko...To mi się podoba
- Odczep się od Bartka
- Coo?
- To co słyszysz. Masz sie od niego raz na zawsze odczepić!
- Bo co? Bo ty mi zabronisz? Śmiechu warte
- Uważaj na słowa
- Grozisz mi? Zastraszanie innych ci nie wychodzi
- Będziemy mieli dziecko, a ty chcesz to wszystko zniszczyć?! Jesteś podła...
- Wypraszam sobie. Sama jesteś podła, decydując o jego życiu bez JEGO zgody
- Czemu nie umisz pojąć, że on cie nie kocha?!
- Jakoś mi tego nie powiedział
- Nie chciał ci przykrości robić
- Weź już ode mnie idź, bo zaraz sama przykrości doświadczysz - Zrobiłyśmy chyba na tyle hałas, że nawet pan Nawałka do nas przyszedł jak i reszta piłkarzy.
- Czemu się tak wydzieracie?- Spytał mój brat.
- Plastik sie na mnie uwziął
- Pożałujesz tego ty nie umalowana wieśniaczko!
- Widzicie? Potrzebny jest jej psycholog... Chodź na niego pewnie i tak już za późno - Te zdanie wypowiedziałam trochę ciszej, ale uwadze Klaudi i tak to nie umknęło. Dziewczyna rzuciła sie na mnie z pięściami. A! I najlepsze...Podczas gdy ta wariatka mnie biła, reszta chłopaków wraz z trenerem, śmiała się w najlepsze. Tylko Bartek i Arek próbowali coś zrobić, lecz im samym to nie wychodziło.
- Pomóżcie debile, a się nie patrzcie jak byście Dode zobaczyli!- Po chwili ruszyli się z miejsca i zabrali ze mnie tę tonę tapety z Obi. Wstałam z ziemi i otrzepałam się. Ruszyłam wkurzona w kierunku wyjścia ze stadionu. Za mną pobiegł nie kto inny jak Bartek. No bo przecież pani Liliana sama do wyjścia nie trafi i potrzebuje eskortę, co nie?
- Lili...
- Nie mam ochotę na rozmowę, ok?
- Przepraszam za nią
- Nie musisz mnie za nią przepraszać
- To rozwiążmy tą sprawę raz na zawsze- Bartek zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować. Lecz ja nie umiałam...Nie umiałam mu uwierzyć w sprawie Klaudii, że to nie jego dziecko lub w ogóle nie ma tego dziecka. Chcę jasne dowody, czarno na białym.
- Teraz to ja cię przepraszam, muszę iść - Wyszłam zostawiając Bartka za sobą. Brunet spuścił głowę w dół, nie tylko jemu było strasznie przykro. Na zewnątrz jestem twarda, lecz w środku jestem miękka jak roztopione lody które ktoś zostawił w....W walizce i ich nie wyciągnął! O nie! Jak mogłam o nich zapomnieć? Dobra, Liliana szykuj się na potop czekoladowy.Przed stadionem, na schodach siedziała Olga.
- Czemu nie weszłaś na trening?- Zapytałam.
- Jakoś tak nie miałam ochoty, a ty czemu z niego wyszłaś?
- Jakoś tak nie miałam ochoty bić się z Klaudią
- Co?! Biłaś sie z nią?
- Można tak powiedzieć, lecz ja bym to sformułowała tak, że to ona biła mnie
- Ona jest chora psychicznie
- Teraz to zauważyłaś?
- Uwierz, że już dawno temu- Nagle przyszedł mi sms. Odblokowałam telefon i sprawdziłam wiadomość.
- Oo Marta pyta się czy nie możemy spotkać się za dwie godziny jednak
- Mi pasuje
- Okej, a ty czemu masz taką minę?
- Grzesiek
- Co się stało?
- On sie stał- Olga odblokowała swój telefon i podała mi go.
CZYTASZ
Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka
FanfictionLiliana Szczęsna. Może kojarzy wam się to nazwisko z kimś i myślę, że mówimy o tej samej osobie. Mianowicie o Wojtku Szczęsnym, bramkarzu reprezentacji Polski. Osiemnastolatka jak każda jej rówieśniczka posiada pełno celi do zrealizowania, pracowici...