Odwróciłam się, a z tyłu był Bartek. Nie wiem czy to dobrze, że tu jest, ale gdyby nie on to spadałabym z tych schodów.
- Wszystko dobrze? - Spytał stawiając mnie na dwie równe nogi.
- Chyba tak, dziękuję
- Nie dziękuj mi
- To jak mam ci się odwdzięczyć?
- Mam pomysł
- Jaki?
- Podaj numer pokoju
- 265, ale na co ci to?- Bartek już miał wziąć moją walizkę, lecz nagle z nikąd zjawił się Arek i mu ją zabrał.
- Kobiety i dzieci nie mogą nosić tak ciężkich bagaży - Powiedział Milik
- Czy ty sugerujesz, że zaliczam się do tych kategorii?- Zapytał Kapi. Rozbawiło mnie to, więc zaczęłam się śmiać pod nosem. Arek zabrał Bartkowi moją kartę do pokoju i popędził przed nami zanieść mój bagaż. Wzięłam gitarę na plecy i ruszyliśmy za nim. Chłopak czekał rozłożony na moim łóżku.
- To co imprezujemy, Liliana?
-Arek jest dopiero południe, a poza tym chce odpocząć
- To dotrzymam ci towarzystwa
- Nie musisz, naprawdę. Zaraz obiad więc się spotkamy
- No dobrze to chodź Bartek- Powiedział
- Ja jeszcze chwilę zostanę
- Czemu masz tu zostać?
- Bartek miał mi pokazać skąd bierze te super cytaty. Arek jak chcesz to pójdziemy razem na obiad, ok?- Starałam sie go spławić
- Okej to cześć
- No, pa- Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku.
- To jak mam ci się odwdzięczyć za ratunek życia?
- Bez przesady, ale poprostu powiedz mi co się dzieje i co chciałaś powiedzieć w parku? - Głupi pomysł z tym odwdzięczeniem. Na przyszłość...Już nigdy nie mieć pomysłów.
- Jestem zmęczona, pogadamy później - Wyrzuciłam chłopaka z pokoju. Nie chcę z nim o tym gadać. To żenujące, jest mi wstyd. Sama narobiłam sobie tego bigosu to muszę to przyjąć na klatę. Jak to dziwnie brzmi? Rzuciłam się na łóżko, lecz nie pozostałam długo na nim. Do pokoju wszedł Arek, znowu. Jeden wyszedł, drugi wszedł.
- To jak z tym obiadem? Idziemy?
- YhyyWygramoliłam się z łóżka i poszliśmy na obiad do restauracji hotelowej. Szczerze byłam naprawdę zmęczona. Nie miałam ochoty iść nigdzie z nikim. W restauracji wszyscy już byli. Tylko nas brakowało. Usiadłam wraz z Arkiem, Wojtkiem, Krychą, Lewym, Piszczkiem, Błaszczykowskim i Kapim. Stoliki były ośmioroosobowe. W drugim siedział Jędza, Pazdan, Peszkin, Cionek, Grosicki, Glik, Stępiński i Wawrzyniak. W trzecim zaś Fabian, Boruc, Jodłowiec, Zieliński, Mączyński, Linetty, Starzyński i Salamon. Idealnie na trzy stoły. Na obiad były pierożki bezglutenowe Ani Lewandowskiej. Kiedy spróbowałam kawałka tego "dania" myślałam, że również śniadanie zwrócę. To smakowało jak jakaś breja. Fuuu. Niestety przy naszym stoliku siedział Lewy, nikt nie chciał sprawić mu przykrości, a jako jedyny zjadł to wszystko. Robert wyszedł na chwilę do łazienki. Wszyscy próbowaliśmy zrobić coś z tymi pierożkami. Nikomu nie przypadły do gustu. Wyrzuciliśmy je do doniczek z kwiatkami. Biedne...Ale życzę im smacznego. Robert wrócił, a my wszyscy jak gdyby nic wyszliśmy z restauracji. W pokoju 264 mieszkał mój brat i Grzesiu. A w pokoju 266 Bartek i Mariusz. I z tego co się zorientowałam to Arek z Lewym w 267. Weszłam do mojego pokoju i rozpakowałam walizkę. Kiedy wszystko było już gotowe, usiadłam na łóżku i wzięłam gitarę. Zaczęłam ją stroić. Lecz do pokoju nagle wparował Wojtek.
- Oglądamy film?- Powiedział trzymając popcorn, oraz colę.
- A ty nie masz przypadkiem diety?
- Pierożki Lewandowskiej mi już starczą
- Mi też- Powiedziałam śmiejąc się
- To jak z tym filmem?
- Oglądamy
- Wybieraj
- Niezgodna?
- Okej!- Włączyłam laptop i wpisałam nazwę filmu. Leciał już kilka minut, aż nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Zapraszałaś kogoś?
- Nie, proszę!- Zza drzwi wychylili się Robert, Kuba, Bartek i Łukasz.
- Możemy z wami oglądać?- Zrobili słodkie minki. I jak tu im odmówić?
- No chodźcie, tylko jest mało miejsca- Powiedziałam. Chłopcy rozsiedli się. Miałam jedno łóżko małżeńskie, więc jakoś się pomieściliśmy. Później doszli jeszcze Grzesiek, Grosik i Arek. Coraz mniej miejsca było. Także byłam skazana siedzieć u Bartka na kolanach. Arek patrzył na mnie z nienawiścią, w ogóle nie słuchał co do niego mówię. Mam tylko nadzieję, że Bartkowi było wygodnie...
CZYTASZ
Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka
FanfictionLiliana Szczęsna. Może kojarzy wam się to nazwisko z kimś i myślę, że mówimy o tej samej osobie. Mianowicie o Wojtku Szczęsnym, bramkarzu reprezentacji Polski. Osiemnastolatka jak każda jej rówieśniczka posiada pełno celi do zrealizowania, pracowici...