44. Plażing, smażing, leżing

2.5K 154 49
                                    

Bez słowa poszłam za nim. Nie chciałam o nic pytać, bo bałam się odpowiedzi. Może coś źle zrobiłam? W każdym bądź razie weszliśmy do pokoju pana Nawałki.
- To...O czym chciał trener ze mną rozmawiać?
- Odpowiedz mu szczerze, mimo wszystko
- Na co?
- Po prostu powiedz szczerze
- No dobrze
- Ty i Ronaldo...
- Chwila, chwila. Nie ma "mnie i Ronaldo"- Przerwałam mu.
- Inaczej, źle to określiłem. Może tak...
Ronaldo ci coś zrobił
- Ee, no tak jakby
- Czyli dokładnie co? Zawsze mogę porozmawiać z nim lub jego trenerem, a w ostateczności z kimś z UEFA
- Nie, naprawdę nie trzeba. On tylko mnie zagadywał, to nic takiego
- No dobrze, lecz jakby się coś działo to masz przyjść od razu do mnie
- Jasne, a i jeszcze coś! Ostatnio chciał pan ze mną porozmawiać po meczu
- No tak. Masz plan na studia? Lub na cokolwiek związanego z czasem po wakacjach?
- Jak na razie nie
-Mam dla ciebie pewną propozycje, tylko sam musze ją jeszcze do końca przemyśleć. Na razie chciałem tylko dowiedzieć się czy już masz plany
- Okej, jakby co wie pan gdzie mnie szukać
- I wzajemnie- Zaśmialiśmy się oby dwoje.
- Dobranoc
-Dobranoc Liliana

Poszłam do swojego pokoju, a tam czekała na mnie miła niespodzianka.
- Co tu robisz?
- Leżę
- Ślepa nie jestem
- Bartek...Ja chciałam cie przeprosić za to, że nie odbierałam od ciebie telefonu, ani nie odpisywałam
- Spokojnie- Podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
- Przepraszam - Spuściłam głowę w dół.
- Ej słońce, nie smuć się. Mariusz mi wszystko wytłumaczył. Teraz to ja jestem zły na siebie, że dałem się ponieść emocją, przecież nie jestem twoim właścicielem żeby cię pilnować cały czas, a przy tym kontrolować
- Kochany jesteś
-Za bardzo mi zależy żeby stracić taki skarb jakim jesteś ty- Jedna, samotna łza spłynęła po moim policzku.
- Lila nie płacz, bo będzie mi przykro - Zaśmiałam sie, a brunet otarł moją twarz.
- Dziękuję
-Naprawdę nie masz za co. Zmieniając temat, o co chodzi z Cristiano? Czemu on chciał...No sam już nie wiem co on od ciebie chciał
- Powiem ci, ale się nie denerwuj ani nie przerywaj
- Okej
- To...Kiedy spotkałam Klaudie na korytarzu, wcześniej widziałam się z Ronaldo. Szukałam ciebie wiem spytałam się go czy może cię nie widział. Zapytał się co będzie z tego miał, on powiedział że chce się ze mną spotkać
- I ty się zgodziłaś?!
-Miałeś mi nie przerywać ani się nie denerwować
- No już przepraszam, słucham dalej
- Powidziałam, że się zastanowię. Jak już miało to być koleżeńskie spotkanie, ale on chyba chciał czegoś więcej. Dalej to już chyba wiesz- Podołałam mu te sms'y. Widziałam złość w jego oczach. Zaczęłam płakać, bo co innego miałam zrobić? Bałam się jego reakcji od początku.
- Zabije gnoja...Nie dam zrobić ci krzywdy - Wtuliłam się w niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano obudziłam się przytulona do bruneta. Kocham te jego perfumy, pachną cudownie. Nagle Bartek otworzył oczy i chyba zdał sobie sprawę z tego, że mu się przyglądam od jakiegoś czasu. Uśmiechnął się, a ja się zarumieniłam.
- Dzień dobry słoneczko
- Musisz wstać
- Czemu? Zaczynam kochać takie poranki
- Bo za pół godziny jest zbiórka na dole, jedziecie na trening
-Cooo?! Teraz mnie budzisz? Oj znów sobie grabisz Lili
- Leć już - Zaśmiałam się.
- Do zobaczenia skarbie - Pocałował mnie w policzek i poleciał się przygotować, ja tak samo.

Za pół godziny byłam już na dole. Zauważyłam tam Kryche i Olgę, dogadywali się jak nigdy. Ja już wiem co będzie dalej. Zapewne Grzesiu opowiadał jej jakieś swoje suche żarty, a ona śmiała się z tego tylko dlatego żeby nie zrobić mu przykrości. Czyli w sumie tak jak wszyscy, poza Wojtkiem. A właśnie, co do niego. Siedział jakiś przygnębiony, podeszłam do niego.
- Wojtek co jest?
- Nic
- Ślepa nie jestem
- Serio? Nie zauważyłem
- Bo ślepy jesteś ty
- Och jak ty dobrze mnie znasz
- Lepiej niż ty sam siebie, więc mów
- Przed detektywem Lilianą się nic nie ukryje, prawda?
- Prawda. No mów, a nie szukaj jakichś wymówe
- Chcę wrócić, wrócić grać
- Aaaa, ale przecież wrócisz
- Chciałbym teraz
- Nie można wszystkiego na raz chcieć
- Ja chcę tylko to
- Najpierw wylecz kontuzje do końca, później na pewno zagrasz
- Ta dzięki za pocieszenie
- Na pewno lepsze niż byś od Grzesia dostał
-Zdecydowanie - Zaśmialiśmy się razem, a później weszliśmy do autokaru. Trening jak trening. Nic nadzwyczajnego się nie działo. No może poza romansami mojego brata z Krychą, to nic. Marina podobno często do niego dzwoni, lecz gdyby ona widziała co tu się wyprawia...Ma przyjechać na mecz z Portugalią więc niedługo się zobaczymy. Prezes Boniek nawet grał, Nawałka przyglądał się innym, a reszta wykonywała ćwiczenia. Normalka.
Kiedy wracaliśmy z treningu postanowiłam wejść na naszą konwersacje.

Księżniczka: Co mamy w planach na teraz?

Pan Futer: A na co masz ochotę? 😏

Nieszczęsny: Nigdy nie pytaj o zdanie kobiety idioto -.-

Tambler gerl: A co to za dyskryminacja?!

Prawy: To się źle skończy...

Pień: Proponuje plaże :D

Mąka: Sensowne rozwiązanie

Nachalniec: Wsyscy se tam potpimy

Jędza: To jest dowód na to, że ty cały czas pijesz

Fabian: Jeśli ktoś ma się tam utopić, to na pierwszy ogień idziesz ty

Pikachu: Popieram

Nachalniec: To jest dowód na to, że mi nie ufacie :c

Kubuś Puchatek: Sory nie obraź się ale nikt ci nie ufa ;*

Milikanium Trafinum: Dobra fusy!

Bigos: Gdzie idziemy?

Księżniczka: Plaża?

Bigos: Z tobą wszędzie Lili ♡

Tambler gerl: Cukrzyca 😂

Wzięliśmy rzeczy na plażę. Koce, olejki, okulary, piłkę, stroje kąpielowe, wodę do picia i jakieś inne pierdoły. Do plaży mieliśmy zaledwie kilka minut. Wzięłam ze sobą także moją gitarę. Nie miałam zbyt dużo czasu żeby jej go poświęcić, ale chyba najwyższy czas. Nie obeszło się od opalania. Głównie na słońcu wygrzewałam się ja, blondynka i Grzesiu. On to taka kobieta tylko w wersji męskiej, jakkolwiek to brzmi. Lecz nadszedł ten czas w którym Kapi wziął mnie na ręce i pognał ze mną do morza.
- Odbiło ci?
- Lilka spokojnie, przecież cie nie utopie
- Nie byłabym tego taka pewna- Wtem znalazłam się pod wodą wraz z Bartkiem. Z tego co widziałam Krycha Oldze zrobił to samo, a ona mu się odwdzięczyła. Chwilę później graliśmy w siatkówkę, przy tym również było sporo śmiechu. Następnie skakaliśmy przez fale, niby dziecinne, ale zabawa to zabawa. Kiedy zbliżał się powoli zachód słońca, usiedliśmy wszyscy na kocach śpiewając piosenki do dźwięków mojej gitary. Idealny klimat do zupełnie wszystkiego. Założyliśmy bluzy, ponieważ zaczynało robić się chłodniej. Ale i przy śpiewie nie obyło się bez fałszowania niektórych osób. Nagle Bartek odciągnął mnie ma chwilę na bok. Szliśmy samotnie po plaży w ciszy. Tyle, że ta cisza była przyjemna. Po chwili zatrzymałam się i usiadłam na zimnym piasku. Spojrzałam w niebo i położyłam się na plecach. Kapi zrobił to samo.
- Co widzisz w tych gwiazdach?-Spytałam go.
- Hmm...A ty?
- Najpierw ty
-Ciebie, mnie, nas. Nas za kilka lat, może i starszych niż teraz, ale wciąż tak samo szczęśliwych. Może piękny ślub, psa i dzieci. Chłopca i dziewczynkę. Tak samo piękną i urokliwą jak ty, a także mojego następcę. Widzę tam poprostu szczęście, a wiesz czemu? Bo ty tam jesteś - Przybliżyłam się do niego i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach, brunet go pogłębił, a ja wtuliłam się w jego tors...♡

Takim przesłodzonym (lub nie) akcentem kończymy rozdział. Mówiłam, że będzie i jest ☆ co myślicie o tym rozdziale?💘 (szczerze 😂)

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz