56. Just Hold On

1.7K 131 27
                                    

Nie ma to jak siedzieć w pokoju po stracie jakiegokolwiek zaufania do swojego chłopaka. Mamusia mu dziewczyny wybiera... Żałosne. Co czuję w tej chwili? Czuję pustkę, puste nic gdzieś tam w środku. Czemu nie powiedział mi nic wcześniej, że dla niego to nie ma sensu? Jestem zniesmaczona tą całą sprawą, zrozpaczona także. Co by było gdyby Bartek mi sie faktycznie oświadczył? Pewnie przyjęła bym je i dopiero po czasie dowiedziała bym się, że to wszystko to było jedno wielkie kłamstwo. Położyłam się na łóżku i wzięłam opakowanie chusteczek. Zużywałam jedną po drugiej, łzy nie miały końca, aż do mojego pokoju ktoś nie zapukał.
- Mogę wejść?- Spytał stojąc w drzwiach Arek.
- Chyba nie mam ochoty na czyje kolwiek towarzystwo
- Tylko chwila
- Umm...ok, słucham
- Mi...Liliana, mi jest bardzo przykro. Nie chcę cię tu bardziej dobijać czy coś w tym stylu, lecz chcę cię pocieszyć
-Wątpię, że się jeszcze da
- Pamiętaj, że jeśli będziesz mnie potrzebować to ja zawsze jestem
-Arek!
- Co się dzieje?
-Nie obraź się, ale... Ja sama wiem co zrobić dalej, muszę popełniać własne błędy. Dziękuję, że mogę liczyć na ciebie i tak jak mówiłeś wcześniej będziesz ze mną bez względu na wszystko, lecz nie mogę żyć wiecznie z czyjąś pomocą. Nie zrozum mnie źle proszę, ja chcę iść własną drogą
-Chyba wiem o co ci chodzi
- Naprawdę?
-Tak, Liliana przepraszam cię. Nie będę sie wtrącać w twoje życiowe wybory
-Dziękuję, po prostu dziękuję - Chłopak podszedł do mnie i zamknął mnie w swoim mocnym uścisku.
-Masz ochotę na coś?
-Chyba jednak wolę pobyć sama
-Okej, jakby co jestem u siebie
-Cześć
-Do zobaczenia - Kiedy Arek wyszedł z mojego pokoju wzięłam jednego papierosa z kieszeni. Nigdy wcześniej nie paliłam, lecz po dzisiejszej sytuacji to chyba będzie ten pierwszy raz. Wyszłam na balkon zapalić, nie wiem czy powinnam to robić, zaczynam się strasznie wahać.

Gdy już usiadłam na krześle balkonowym i odpaliłam papieros, obok usłyszałam czyiś głos.
-Wojtek wie, że palisz?-Zapytał Mariusz z sąsiedniego balkonu. Zapomniałam, że on i Bartek mają pokój obok...
-Po pierwsze on nie musi widzieć, po drugie ja nie palę
-Ejejej nie denerwuj się tak
- Mam się nie denerwować?! Mój chłopak słucha sie mamusi, okłamuje mnie, dziwne sms'y, zdjęcie z jego była...Mam dość!
-Liliana poczekaj - Chłopak zniknął mi z pola widzenia i po chwili pojawił się obok mnie. Odstawiłam używkę.
-Chcesz coś?-Spytałam.
- Chciałbym ci pomóc
- Nie masz jak, a co u ciebie tak w ogóle?
-Słabo
-Mariusz, coś się stało?
- Pokłóciłem się z kimś
-Z dziewczyną?
-Ehh, nie ważne. Nie przejmuj się i idź umyj twarz, bo nie mogę patrzeć na twoje zapłakane oczy i to jak cierpisz- Przytuliłam chłopaka, lecz nagle mój brzuch się odezwał. Jestem tak strasznie głodna.
- Wiesz co? Chyba najpierw pójdę coś zjeść
- To do zobaczenia później, Just Hold On- Brunet wyszedł z mojego pokoju. Jakie holt?! O co chodzi...

Poszłam do restauracji coś zjeść mimo później godziny. Na moje szczęście jedzenie mi nie uciekło. Zjadłam w spokoju posiłek i odblokowałam mój telefon. Włączyłam tłumacz, choć mój angielski jest dobry, nawet bardzo. Nie chciało mi się myśleć nad sensem tych słów więc nadzwyczajnej wpisałam "just hold on"- Trzymaj się. Dobre słowa, trochę pocieszające.
Wracając korytarzem do pokoju wpadłam na kogoś, Bartek...
-Eh, przepraszam- Powiedziałam i chciałam już iść dalej, lecz chłopak mnie zatrzymał trzymając za rękę. W dłoniach miał bukiet czerwonych róż i nadal był elegancko ubrany.
- Chce się wytłumaczyć
-Myślisz, że tłumaczenie tu pomoże?
-Nie wiem czy pomoże, ale chcę to wyjaśnić mimo wszystko
-To proszę, zaczynaj
-Pewnie wczoraj słyszałaś moją rozmowę z kumplem z Cracovii
-Ta, matka kazała ci się oświadczyć. Oświadczyć mnie
-Moja mama kazała? Nie hahaha
-Jak nie?
-Liliana, bo ja musze ci coś powiedzieć
-Ogółem po to tu przyszłeś
-Dostałem ofertę z Leicesteru City
- Wiem
-Skąd?!
-Aż taka głupia jak myślisz nie jestem
-Nie myślę, że jesteś głupia. Wręcz przeciwnie! Jesteś inteligenta, taktowna i piękna
-Yhyy, dobra dalej. Co z nagłym spotkaniem z mamusią?
-Ona chce cię poznać. Poraz pierwszy dzwoniła do mnie z informacją, że chce się z tobą spotkać. Za drugim razem, że czeka już na lotnisku. Spieszyłem się tylko i wyłącznie z tego powodu
-To co ci mama kazała?
-Przejść do Leicesteru- Powidział smutno.
-Ty tego chcesz?
- Wiem czego nie chce
-Czego?
-Stracić ciebie
- Co ze zdjęciem, które Klaudia wystawiła?- Szybko zmieniłam temat, nie mogę być taka "łatwa".
- Jest z dość dawna, mam jeszcze jego datę na telefonie jeśli chcesz zobaczyć -Nie chcę...
-Liliana obiecuje od teraz zero tajemnic
-Bartek, zraniłeś mnie. I to jak!
-Skarbie, te "oświadczyny" to był nie wypał, zawaliłem po całej linii
- Bardziej bym się ucieszyła gdybyś oświadczył mi się pod budką z kebabem, tak szczerze -Zaśmialiśmy się oboje.
-No jeśli to twoje marzenie to czemu nie. Proszę, to dla ciebie - Podał mi nadal pięknie pachnące kwiaty, krwisto, czerwone róże. Przytuliłam się do niego, uderzył mnie zapach jego cudownych perfumów.
-Dziękuję ci
-We hold on
-Oo widzę, że zgarnąłeś trochę angielskiego
-Uczę się od tej najlepszej pani obok mnie- Pocałowałam go trzymając w rękach mój cały świat...

Zenit Skrajnych Uczuć | Kapustka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz