|Rozdział 5.1|"Podwójna ucieczka"

127 15 2
                                    

Nie wiem jak długo moje nogi nie dotykały ziemi. Czułam się zmęczona i wyczerpana. Zostałam porwana przez przyjaciela i jego kolegów, a to wszystko „dla mojego dobra". W tej chwili nie miałam już nic - dom, prawdziwa rodzina, życie. To wszystko straciłam w ciągu jednego dnia, który zaczął się jak każdy inny. Byłam na siebie wściekła, ponieważ poświęciłam rodzeństwo dla chłopaka, którego chwilę wcześniej mogłabym nazwać przyjacielem. Nie wiem co się ze mną stanie, jak będę żyć, kim będę, ale wiem jedno...

- Chłopie! To Ty robisz?! Możesz trochę delikatniej? - pytam obolała.

- Cicho, ktoś nas obserwuje. Musimy go zgubić - szepnął Natan.

Wszyscy koledzy zamilkli, jednak ja nie widziałam takiej potrzeby, za to czułam chęć zemsty, za to co mi zrobili. Niespodziewanie zaczęłam głośno krzyczeć i prosić o pomoc, aby zdradzić miejsce naszego położenia. Zdenerwowani chłopcy zareagowali zbyt późno i po chwili rozległy się strzały skierowane prosto w naszą stronę. Znaleźliśmy się w pułapce i musieliśmy uciekać.

W oddali było słychać szum rzeki, dlatego to ona stała się naszym celem. Biegliśmy pomiędzy drzewami starając się nie wpaść na żadne z nich. Las był bardzo gęsty, dlatego nie było to łatwe i z trudem unikaliśmy wysokich konarów. Prześladowcy zbliżali się do nas z każdą chwilą.

Byłam wystraszona i jednocześnie wściekła na siebie, za to, że chociaż raz nie posłuchałam chłopaków. Nasza ucieczka trwała już naprawdę długo i wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, dlatego ucieszyliśmy się z widoli rwącej rzeki, która się przed nami pojawiła. Bez zastanowienia skoczyłam do wody i pozwoliłam porwać się jej nurtowi. Usłyszałam krzyki Daren'a, który był mi w tej chwili obojętny i poczułam satysfakcję z powodu mojej odwagi oraz zwinności. Właśnie uciekłam ludziom z bronią palną oraz nastoletnim porywaczom. Zastanawiała się tylko, co było większym osiągnięciem.  Postanowiłam skupić się na otaczającej mnie chłodnej wodzie i trochę odpocząć. Moje mięśnie były tak nadwyrężone, że nie mogłam poruszać nogami bez poczucia bólu. Tak się zmęczyłam, że nie zauważyłam groźnego wodospadu, do którego szybko się zbliżałam. Nie było odwrotu, więc musiałam się z nim zmierzyć, jednak wydawał się on bardzo niebezpieczny i moje szanse na przeżycie zmniejszyły się dwukrotnie. Pomyślałam o moim młodszym rodzeństwie oraz rodzicach i odwróciłam się w kierunku ostrych kamieni.

Po chwili gwałtownie przyśpieszyłam, wpłynęłam w białą pianę i poczułam, że spadam. Nie byłam w stanie powstrzymać krzyku, który rozległ się po całej dolinie.

Wystraszona wpadłam do lodowatej wody i głęboko zanurkowałam. Przez strach, który czułam od chwili spadku, zabrakło mi siły na to, żeby wypłynąć na powierzchnię. Tlen w moich płucach zaczął się kończyć, a ja zrozumiałam, że to koniec. Moje powieki powoli się zamykały, a ciśnienie rozsadzało czaszkę. Śmierć była już naprawdę blisko i nawet złapała mnie za rękę. Zbliżałam się do tafli wody i po chwili poczułam świeże powietrze, którego nabrałam jak najwięcej do płuc.

Nie byłam w stanie utrzymać się o własnych siłach, na szczęście ktoś przy mnie był i trzymał kurczowo, żebym nie utonęła. Odwróciłam się i zobaczyłam bladego Darena. Tego było już za wiele. Zaczęłam krzyczeć niezrozumiałe słowa, a potem z całej siły uderzyłam go w twarz. Usłyszałam jęk spowodowany bólem, jednak nadal czułam rękę przyjaciela otaczającą mnie w talii.

Nie miałam już siły, żeby ponownie zadać cios, dlatego pozwoliłam mu spokojnie dopłynąć ze mną do brzegu. Gdy się przy nim znaleźliśmy, padłam zmęczona na mokry piasek. Usłyszałam zbliżające się do mnie kroki, ale nie mogłam nawet otworzyć oczu, żeby zobaczyć kto to. Poczułam jedną rękę na plecach i drugą pod kolanami, a następnie siłę, z jaką zostałam podniesiona. Ktoś położył mnie na miękkiej trawie, przykrył kocem i pocałował w szyję. A może tylko mi się wydawało?

- Chciałem to zrobić, odkąd do nas podeszłaś mała.

Z przemęczenia zasnęłam i nie zastanawiałam się nawet, kto się mną zaopiekował. Liczyło się tylko to, że żyję i spędzę kolejne dni z nastoletnimi porywaczami.

| Korekta: 17.09.2017 |

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz