- To chyba jakiś beznadziejny żart - powiedziałam rozczesując włosy. - Dlaczego to akurat Ty, a nie miły staruszek?
- A co, ja Ci nie pasuję? - zapytał z udawaną skruchą. - Słuchaj, nasza znajomość nie rozpoczęła się najlepiej, jednak jesteśmy na siebie skazani.
- Mogę mieć innego nauczyciela, prawda?
Oczywiście, że nie mogłam. Nic co działo się w tym zamku, nie było przypadkiem. Otworzyłam drzwi i stanęłam ubrana w zwykłe ubrania przed wysokim chłopakiem.
- Mam na imię Nikol i chyba jestem księżniczką - powiedziałam podając mu zgrabną dłoń.
- Rickson, książę Ramenii - skromnie się przedstawił.
Moja mina w tym momencie musiała naprawdę śmiesznie wyglądać, bo nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Byłam w szoku, ale tak naprawdę, to czemu się dziwić? Przystojny, umięśniony, elegancki i do tego nawet miły, jeśli się go lepiej pozna. Nigdy nie miałam do czynienia z księciem, nie licząc oczywiście mojego starszego brata, który był liderem w Moro die.
- Em... nie wiem jak mam Cię przeprosić. Głupio wyszło - zaczęłam przepraszać czując wyrzuty sumienia.
- Spokojnie. Może to dziwnie zabrzmi, ale ja naprawdę Cię rozumiem. Jednego dnia odebrano Ci stare życie, a drugiego Tobą dyrygują i chcą, żebyś była kimś innym - księżniczką.
Patrzyłam na niego ze zdziwieniem i jednocześnie szacunkiem. Wydawał się szczery w tym co mówił, ale już niejeden raz komuś zaufałam, a potem ukazał swoje prawdziwe oblicze. Nie wiedziałam co o tym myśleć, dlatego postanowiłam zachować dystans i ostrożność. Nie chciałam od razu kogoś skreślać za błędy innych.
- Czyli zgoda? - zaproponował z uśmiechem.
- Możemy spróbować. Jeśli naprawdę jesteś po mojej stronie, powinniśmy się dogadać - stwierdziłam z przekonaniem.
- Na początku powinniśmy popracować nad Twoim wyglądem. Mamy trzy tygodnie do spotkania z Twoim ojcem - powiedział.
- Rób swoje - spróbowałam naśladować księżniczkę.
- Przed nami jeszcze dużo pracy - stwierdził załamany i podał mi rękę. - Proszę za mną.
I tak przełamaliśmy pierwsze lody. Szliśmy szerokimi korytarzami, a wszyscy przyglądali mi się ze zdziwieniem. Dopiero po chwili zorientowałam się, że prezentuję się tylko w dresach, które znalazłam w obszernej szafie.
- Kiedy zamierzałeś mi przypomnieć, że jestem w łachach? - zapytałam niezadowolona.
- Daj spokój i korzystaj z chwili zabawy - szepnął mi do ucha.
Nadepnęłam bosą stopą na jego nogę, a ten lekko się skrzywił.
- Bawmy się! - krzyknęłam i ruszyłam pędem przed siebie.
- Pożałujesz - zaśmiał się i zaczął mnie gonić.
Odgłos bosych stóp i eleganckich lakierek niósł się po korytarzu, a nasze śmiechy stały się powodem rozmów mijającej nas służby.
Służba zaczęła prowadzić między sobą burzliwe rozmowy, po czym rozeszła się do swoich obowiązków.
***
NATAN
- Jeszcze raz. Będziemy ćwiczyć dopóki Wam się nie uda - powtarzał chyba po raz siódmy Jakob.
Trening trwał ponad dwie godziny, a my wycieńczeni powtarzaliśmy trudne ćwiczenie, które wymagało od nas dużej precyzji.
- Nie możemy zrobić dziesięciominutowej przerwy? - zapytał Bart.
- Pięć i ani minuty dłużej - odpowiedział trener sięgając po butelkę chłodnej wody mineralnej.
Jednocześnie położyliśmy się na drewnianej podłodze i z trudem oddychaliśmy po meczącym treningu. Ukradkiem spoglądaliśmy na zdenerwowanego mężczyznę, który wykonywał już setną pompkę.
Nagle otworzyły się drzwi do sali treningowej i przed nami stanął zmachany Aleks, którego kilka godzin temu podsłuchiwałem. Wysoki, przeciętnej postury i nosił okulary. Był informatykiem, a nie wojownikiem, dlatego krótki dystans, który pokonał sprawił mu duży problem.
- Gdzie jest Jakob? - zapytał, a my równocześnie wskazaliśmy spoconego i czerwonego z wysiłku chłopaka.
- Są kolejne informacje. Za pięć minut w gabinecie Antona - powiedział i wyszedł tak szybko, jak się tu pojawił.
- Macie wolne - powiedział Jakob i pobiegł pod prysznic.
Poczułem, że moje serce gwałtownie przyśpieszyło. Musiałem się dowiedzieć co się z nią dzieje.
- Natan, dobrze się czujesz? - zapytał zmartwiony Kristof.
Wpatrywałem się w niego i po prostu wybiegłem z pomieszczenia zostawiając w nim zdziwionych chłopaków. Pomimo zmęczenia biegłem do gabinetu Mistrza, w którym znajdowały się informacje dotyczące mojej porwanej dziewczyny. Wszedłem do pokoju, przebrałem się w świeże ubrania, szybko umyłem włosy i ponownie przeciskałem się przez tłum chłopaków ze starszych roczników.
Odważnie zapukałem do drzwi i nie czekając na odpowiedź, wszedłem wyprostowany do środka. Wszyscy w milczeniu odwrócili się w moją stronę i czekali na rozwój wydarzeń.
- Natan chłopcze, mamy teraz ważną naradę, w której nie możesz brać udziału - wypowiedział się spokojnie Mistrz.
- Ja chcę pomóc. Zależy mi tak samo jak Wam. Nikol jest moją dziewczyną i czuję się za nią odpowiedzialny - odpowiedziałem patrząc mu prosto w oczy. - Chyba nie sądzicie, że jestem zdrajcą jak Caleb.
Mężczyźni rozważali chwilę moją propozycję współpracy, a następnie zaprosili mnie do okrągłego stołu, przy którym siedzieli.
- Dobrze Aleks, zacznij od początku - powiedział niezadowolony z mojej obecności nieznany mi instruktor.
- Razem z moimi ludźmi udało nam się zdobyć nagrania z poszczególnych miejskich kamer. Widać na nich królewskie auto, którym przewieźli ją do zamku. Doszło do jej spotkania z matką - przerwał, żeby spojrzeć na zmieszanego Jakoba. - W sieci pojawiły się plotki o tajemniczym gościu na dworze z rodziny królewskiej z Ramenii. Jeszcze nie wiemy kim on jest, ale podejrzewamy, że nie zaprosili go bezinteresownie. Nikol była lekko poobijana, ale nie stwierdziliśmy żadnych poważnych obrażeń - skończył swój raport, a na sali panowała całkowita cisza.
- Wiem, że akcja jest ściśle tajna, jednak myślę, że jestem w stanie pomóc - zacząłem ostrożnie.
- Słuchamy - powiedział kolejny instruktor.
- Daren Howen jest synem burmistrza Greenhole. Mężczyzna utrzymywał kontakt z Zorianem, a gdy Dar się o tym dowiedział, zebrał bardzo dużo informacji na temat planów oraz rządów władcy. Musicie nam zaufać, a może w jakiś sposób się przydamy - zakończyłem przemówienie.
- Muszę Ci przyznać rację. Gdybyśmy połączyli siły, moglibyśmy zdobyć więcej szczegółów - odpowiedział niepewnie Jakob.
Zdziwiełem się jego wypowiedzią, ponieważ nie pałał do mnie sympatią, zwłaszcza od momentu, w którym mnie porwano, a Nikol miała depresję.
- Chłopcze, Twoim zadaniem jest przyprowadzenie na jutrzejszą obradę zaufanych przyjaciół, którzy mogą nam pomóc - rozkazał Anton III i wyszedł z sali.
Starsi ode mnie mężczyźni ubrani w jednakowe mundury rozmawiali między sobą, a ja nie byłem im już potrzebny, dlatego opuściłem pomieszczenie i wolnym krokiem ruszyłem w kierunku mojego pokoju. Potrzebowałem odpoczynku po morderczym treningu. Postanowiłem sobie odpuścić nawet obiad, który miał się za chwilę rozpocząć.
| Korekta: 30.09.2017 |
CZYTASZ
Moro Die
Ciencia Ficción"Nie mamy wpływu na naszą przeszłość, ale teraźniejszością możemy zmienić przyszłość". Życie siedemnastoletniej Nikol w jednej chwili diametralnie się zmienia. Dziewczyna żyje w czasie sporu pomiędzy władcą kraju, a jego ojcem. Trwa już kilkunastole...