|Rozdział 10.2|"Gwieździsta noc"

25 5 0
                                    

NATAN

Od dawna nie czułem się tak upokorzony. Tamten typ zasługiwał na porządne limo pod okiem za to wszystko co zrobił Nikol, a najgorsze było to, że zostawił ją w pałacu z tym tyranem. Anton kazał mi tak po prostu wyjść, a sam postanowił go wysłuchać i prawdopodobnie mu uwierzy w każde słowo, które wypowie.

Już trzecią godzinę szukałem dla siebie idealnego zajęcia, które chociażby w najmniejszym stopniu zajęło moje myśli. Pistolety, noże, bieganie... nic nie pomagało. Szedłem pustym korytarzem i akurat mijałem skrzydło szpitalne, gdy za szybą ujrzałem podpiętą do aparatury młodą dziewczynę. Była blada, posiniaczona i w niektórych miejscach mocno podrapana. Koło niej kręciła się ciągle jedna z pielęgniarek, która na chwilę odwróciła głowę w moją stronę i gestem kazała mi odejść.

Nigdy wcześniej nie widziałem tej dziewczyny, dlatego to właśnie ona musiała być jego towarzyszką. Poczułem przepływ gniewu, bo mogła być prawdziwą przyczyną, dla której zerwano zaręczyny. W ten sposób ją zranili i jednocześnie dali mi szansę na odzyskanie jedynej miłości - Nikol.

- Chyba jasno dałam Ci do zrozumienia, że nie życzę sobie tu Twojej obecności – powiedziała groźnie pielęgniarka, a następnie zniknęła za szybą tak szybko jak się pojawiła.

Chciałem być teraz sam. Potrzebowałem samotności, a nie nic nieznaczących słów pocieszenia od przyjaciół. Tak bardzo bałem się o Nikol, która była tam zupełnie sama. Dopóki był tam ten fagas nic jej nie groziło, ale teraz... mogło się tam wydarzyć dosłownie wszystko.

Pomyślałem o uroczej blondynce, której śmiech sprawiał, że od razu się uśmiechałem. Jej błękitne oczy przypominały jezioro, do którego wpadła podczas wyprawy do Moro die. Nikol od zawsze mnie zaskakiwała swoją inteligencją i wytrwałością w dążeniu do celu. Potrafiła kochać, jak nikt inny. Gdy byłeś jej przyjacielem, to już na całe życie. Ona po prostu nie potrafiła nikogo zostawić. Zawsze wspierała w trudnych chwilach, za to gdy ona miała problemy, umiejętnie je ukrywała. To bardzo utrudniało, bo musiałem się wszystkiego domyślać. Tak bardzo tęskniłem za jej miękkimi ustami i delikatnymi dłońmi. Oddałbym wszystko, aby mieć ją blisko siebie całą i zdrową.

Nawet nie zauważyłem kiedy zaczęło świtać. Mój spacer trwał dwie godziny, co znaczyło, że do śniadania została tylko jedna. Nie widziałem sensu, żeby pójść spać, dlatego wszedłem do łazienki i wziąłem długą i gorącą kąpiel, taką którą ubóstwiała moja Nikol.

***

RICKSON

Powiedziałem dosłownie wszystko co wiedziałem. Chciałem pomóc, a tylko w taki sposób mogłem to zrobić. Mistrz siedział na swoim krześle i uważnie słuchał mojej opowieści, a co jakiś czas zadawał dodatkowe pytania. Zdziwiłem się, że mi od razu zaufał, ale postanowiłem się nad tym nie zastanawiać i mówić dalej.

- Kilka dni temu ogłoszono śmierć królowej, a co za tym idzie żałobę. Nic o tym nie wiesz? – zapytał podejrzliwie gładząc siwy zarost.

- Królowa nie żyje?! – nie mogłem w to uwierzyć. – Uczestniczyła w wyprawie na wschód.

- Rozumiesz, że nie mogę Cię teraz tak po prostu puścić wolno, prawda? – zadał pytanie.

Czyli jednak nie ufał mi bezgranicznie i uważał, że w każdej chwili będę szukał okazji, aby zdradzić lokalizację tego miejsca oddziałom Zorian'a.

- Spędzisz noc w idealnie chronionym przez dziewięciu żołnierzy pokoju. Nie będziesz znał jego położenia. Dziękuję za, mam nadzieję, szczerą rozmowę – podsumował i dumnie wstał z krzesła, aby skierować się do wyjścia na podium.

Chwilę później podeszli do mnie wspomniani wcześniej mężczyźni i szczelnie zawiązali mi oczy miękką chustką.

- Nie będę sprawiał problemów – powiedziałem tylko i poszedłem w kierunku, który mi wyznaczyli.

Kilkakrotnie mijaliśmy schody, skręcaliśmy w boczne, mniej uczęszczane korytarze i chociaż droga trwała dobre pół godziny, wiedziałem że wydłużyli jak najbardziej, abym miał problem z ucieczką, której i tak nie planowałam. W końcu byliśmy po tej samej stronie.

***

Pierwszą noc poza tamtym przeklętym domem spędziłam w stodole z dziurawym dachem. Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknych gwiazd, które tworzyły niezwykłe kształty. Co jakiś czas moglam ujrzeć spadającą. Każdą z nich „ofiarowałam" innej osobie. Leżąc na sianie i podziwiając gwiazdy zastanawiałam się nad tym, co teraz mogą robić moi przyjaciele.

Miałam cichą nadzieję, że Rickson i Katy już dawno dotarli do Moro die, a teraz smacznie śpią w wygodnych łóżkach. Chciałam, żeby moja stara paczka ich zaakceptowała, a następnie się zaprzyjaźniła. Najbardziej obawiałam się reakcji Natan'a, ponieważ wiedział o naszym „związku", zaręczynach i ich zerwaniu. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachowa i czego się po nim spodziewać. Odkąd pamiętam był zazdrosny o każdego chłopaka, który ze mną rozmawiał lub nawet na mnie przez chwilę spojrzał.

- Kocham Cię, wiesz? – zapytałam patrząc na kolejną spadającą gwiazdę. – Ta jest dla Ciebie. Niedługo się spotkamy, obiecuję.

____________________

Mam nadzieję, że się podoba 😁. W te wakacje mam zamiar skończyć drugą część, a jeśli będziecie zainteresowani, to pomyślę o trzeciej ❤

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz