|Rozdział 14.1|"Pierwsza impreza"

66 12 2
                                    

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Z trudem otworzyłam oczy i wstałam z wygodnego łóżka.

- Już wstaję! - krzyknęłam zaspana.

Osoba za drzwiami była bardzo niecierpliwa i ponownie w moim niewielkim pokoju usłyszałam stuki.

- Idę! - powiedziałam zniecierpliwiona.

Podbiegłam do drzwi i szybko je otworzyłam, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta od ucha do ucha Caroline. Była ubrana w wojskowe spodnie oraz czarny top podkreślający jej chudą talię.

- Nareszcie - westchnęła. - Myślałam, że przesiedzę całą imprezę pod Twoim pokojem. Nie mów, że przed chwilą wstałaś - zaczęła się głośno śmiać.

Oparłam się zdezorientowana o framugę i odgarnęłam rozczochrane włosy do tyłu. Stałyśmy tak na przeciwko siebie przez dłuższą chwilę obserwując siebie nawzajem. Caroline, która była perfekcyjnie ubrana i ja - blondynka, o zadrapanym i posiniaczonym ciele ubrana w rozciągnięty męski podkoszulek.

Brunetka weszła do mojego pokoju i poszła w kierunku zamkniętej szafy. Popatrzyła na mnie, a następnie wyciągnęła z niej czarne, przyległe spodnie oraz koszulkę z napisem „Czerwoni!" odsłaniającą pępek.

- Masz idealne ciało, więc będą Ci pasować - stwierdziła nie ukrywając radości.

- O jaką imprezę chodzi? - zapytałam w końcu zdezorientowana.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo już po chwili nowa przyjaciółka streściła mi plan dotyczący dyskoteki powitalnej dla nowych rekrutów. Była podekscytowana, a ja z resztą też, ponieważ nigdy nie miałam okazji do tego, żeby znaleźć się na takiej imprezie. Od zawsze były zakazane, tak samo jak muzyka.

- Przebieraj się szybko. Musimy się pokazać chłopakom z jak najlepszej strony - posłała mi chytry uśmiech.

Kilka minut później przeglądałam się w lustrze i nie mogłam oderwać wzroku od swojego odbicia. Wyglądałam nieziemsko i chyba po raz pierwszy w życiu, czułam się tak dobrze i przede wszystkim pewnie.

Zamknęłyśmy mój pokój i skierowałyśmy się do wyjścia śmiejąc się i plotkując o chłopakach z naszych grup. Nagle w korytarzu wyminęła nas szczupła, ciemnowłosa dziewczyna. Odwróciła się w naszym kierunku i przyglądnęła się nam z pogardą.

- Proszę, proszę. Dwie przyjaciółeczki - Nikol oraz Caroline, prawda? - zapytała. - Jestem Melania i wydaje mi się, że już o mnie słyszałyście - dodała.

- Chciałabym powiedzieć, że miło mi Cię poznać, ale nie lubię kłamać - odpowiedziała wściekła Caroline.

Podałam rękę Melani, a ta zaczęła się głośno śmiać.

- Jaka kulturalna. Jesteś żałosna dziewczyno. Zadajesz się z nią?!? - wskazała moją przyjaciółkę. - Z tą nic niewartą zdzirą?

- Zamknij się szma...

- Wystarczy! - krzyknęłam oburzona. - Uważam, że ten spór nie prowadzi do niczego dobrego i jest bez sensu. Cześć - powiedziałam i złapałam Caroline za rękę.

- Widziałaś jak ona wygląda?!? Ubrana na różowo, czerwone paznokcie, doczepiane włosy, a do tego tona tapety - opisywała z pogardą ubiór Melani.

- Chodź, bo się spóźnimy na najlepszą imprezę w naszym życiu - powiedziałam podekscytowana.

***

Wszędzie roiło się od chłopaków ubranych prawie identycznie rozmawiających, grających w karty przy stole lub tańczących wokół Melani, której bardzo to schlebiało. Popatrzyła chwilę w naszą stronę, a następnie rzuciła się na jakiegoś chłopaka i zaczęła go całować.

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz