|Rozdział 4.2|" Żebym tego nie żałowała Ricksonie"

25 4 0
                                    

Będąc w bibliotece straciłam rachubę czasu. Siedziałam przy biurku zabarykadowana stosem książek i czasopism, a było ich na tyle dużo, że znalezienie potrzebnych informacji zajęłoby mi co najmniej tydzień.

- Czego Ty tu tak właściwie szukasz? - zapytała uprzejmie Katy kładąc na stole kubek gorącej czekolady.

- Interesuje mnie pewna postać historyczna i kompletnie nie wiem, jak się za to zabrać - przyznałam w końcu zawstydzona.

- Od tego tu jestem, żeby Ci pomóc księżniczko - niemal pisnęła ze szczęścia bibliotekarka.

Katy była mniej więcej w moim wieku, może dwa lata starsza. Biblioteka stanowiła jej drugi dom i nawet w jej zielonych oczach można było zobaczyć iskierki podekscytowania i zachwytu podczas czytania ciekawej książki. Jakby się bliżej przyjrzeć, to naprawdę dobrze się rozumiałyśmy, a nasze relacje zmierzały ku przyjaźni.

- Bywam tu tak często, a Ty nadal traktujesz mnie jak osobę sto razy ważniejszą od siebie. Mów mi porostu Niki - powiedziałam z uśmiechem podając jej dłoń.

Brunetka popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i chciała wyrazić swój sprzeciw, ale zrozumiała, że i tak nie wygra.

- Katy - odwzajemniła uścisk.

- Czy jesteś gotowa na niebezpieczną i mrożącą krew w żyłach przygodę? - zaśmiałam się.

- Nie wiem czy podołam, ale przyjmuję propozycję - odpowiedziała starając się zachować poważną minę.

To właśnie w tym momencie rozpoczęła się nasza przyjaźń, a wraz z nią tajemnice, o których miałyśmy pojęcie tylko my dwie.

W bibliotece siedziałyśmy do białego rana śmiejąc się ze zdjęć w starych kronikach, rozmawiając na temat ślubu i przede wszystkim szukając informacji o Jakob'ie. Prawda była dla nas szokująca i naprawdę trudna do przyswojenia. Miałam starszego o trzy lata brata i to właśnie on był prawowitym następcą tronu.

- Katy, to zabrzmi dziwnie, ale mam wrażenie, że wszyscy coś przede mną ukrywają. Czemu nie powiedzieli mi o tym, że mam brata? - zapytałam robiąc kolejne notatki.

- Mówiłaś, że kilka miesięcy temu miałaś wypadek. Pamiętam jak informacja pojawiła się w mediach i gazetach - przerwała na chwilę, że się nad czymś zastanowić. - Straciłaś pamięć, a oni to wykorzystali!

- To ma sens - przyznałam. - Muszę Ci coś pokazać - pomyślałam o pokoju Jakob'a, który krył w sobie wiele tajemnic. - Co powiesz na noc w zamku królewskim?

- Mówisz serio? Jeszcze się pytasz. Od zawsze o tym marzyłam - pisnęła z zachwytu.

Poodkładałyśmy niepotrzebne książki na półki, a czasopisma, w których było wspomniane o mnie lub moim bracie spakowałyśmy do torby Katy. Ubrałyśmy się i wyszłyśmy na ruchliwą ulicę. Śnieg zaczął topnieć, a kwiaty puszczały pierwsze pąki.

- Idzie wiosna! - krzyknęłyśmy równocześnie.

***

NATAN

Czułem na sobie wzrok niemalże każdej osoby, która obok mnie przechodziła. Czasami słyszałem szepty, a niektórzy bez skrupułów pokazywali mnie sobie palcami. Teraz już wszyscy wiedzieli kim jestem. Natan Blake - ten co uciekł z Moro die lub po prostu to on wezwał pomoc i w ten sposób uratował kilka tysięcy ludzi. Zdarzały się przypadki, że ludzie przychodzili do mnie z podziękowaniami.

Po tym jak odszedłem, życie w Moro die toczyło się dalej. Caroline była w siódmym miesiącu ciąży i Daren starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Nie lubił zostawiać jej samej, ponieważ z powodu anemii była osłabiona i w każdej chwili mogła stracić przytomność. Kristof był po prostu sobą i w najlepsze bawił się w klubach dając tam czasami naprawdę niezłe koncerty. Jakob tak jak ja bardzo przeżył nieudaną misję i w ostatnim czasie nie dawał sobie z tym rady, a od wczoraj nikt oprócz Antona go nie widział. Chciałem z nim porozmawiać i dowiedzieć się co wiadomo o Nikol.

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz