|Rozdział 1.1| "Nikol Anderson"

173 16 3
                                    

Biegnę wzdłuż ulicy prowadzącej do domu mojego przyjaciela - Darena. Chciał się ze mną pilnie spotkać, ale powiedział, że to nie rozmowa na telefon.

Mam nadzieję, że żołnierze Zoriana nie dopadli go za kolejną kradzież żywności. Odkąd panuje wojna pomiędzy Zorianem, a Tajemniczym Mistrzem, w państwie o wiele trudniej dostać jedzenie lub pracę, dlatego większość mieszkańców jest bezrobotnych lub musi się często przeprowadzać do ubogich miast. Nikt dokładnie nie wie, co jest przyczyną sporu. Krążą plotki, że król Zorian załamał się po tragicznej śmierci swojego ojca - Antona III i chce odnaleźć mordercę, żeby ukarać go za zbrodnię.

Mama mówi, że za czasów Antona, w Rossendel nigdy nie było problemów i wszystkim żyło się lepiej. Przez ten kryzys tata musiał wyjechać w poszukiwaniu pracy, a ja zostałam z mamą, trzema młodszymi braćmi i dwoma siostrami.

Czasami naprawdę zazdroszczę Darenowi, bo jest jedynakiem, a do tego synem burmistrza, nie mogę jednak ukrywać mojej słabości do rodzeństwa. Są przesłodcy i idealni, chociaż potrafią dać w kość, mimo to nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Codziennie wieczorem opowiadam im bajki o świecie idealnym, bez niekończącej się wojny i głodu. To niesprawiedliwe, że tak małe dzieci muszą to przeżywać.

Mamy naprawdę duże szczęście, ponieważ mama Darena - Pani Howen stara się nam potajemnie pomagać, za to jego ojciec niespecjalnie za mną przepada. Kobieta daje nam nadwyżkę żywności lub niepotrzebne zabawki, z których mój siedemnastoletni przyjaciel od dawna nie korzysta.

Do przejścia została mi tylko jedna przecznica, więc postanowiłam przyśpieszyć. Mijałam kolejne domy sąsiadów i obserwowałam ich zadbane ogródki.

Kiedy wychodziłam z domu, było jeszcze chłodno i wcześnie, dlatego ubrałam czarne bojówki i lekką, wojskową kurtkę taty, ale przez bieg zrobiło mi się cieplej, dlatego ją rozpięłam. W drzwiach wielkiej willi czekał już na mnie mój jedyny przyjaciel.

Pamiętam, że w podstawówce koledzy z klasy śmiali się z tego, że się przyjaźnimy. Byłam przecież tylko ośmioletnią Nikol. Przeciętną blondynką o błękitnych oczach i do tego kujonką. Nic na to nie poradzę, że od zawsze lubiłam się uczyć, a w szczególności czytać książki podróżnicze, co w dzisiejszych czasach jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Kiedyś marzyłam o dalekiej wyprawie, poznaniu nowych miejsc i ludzi, bo poza Darenem nie znam nikogo.

To właśnie ja - siedemnastoletnia, nieśmiała, ambitna Nikol Anderson. Ta co chciałaby zmienić świat, ale nie jest kimś ważnym ani wpływowym, dlatego stoję w miejscu i patrzę jak mój świat z dnia na dzień, niszczy się coraz bardziej.

- Ziemia do Nikol. Widział Cię ktoś po drodze? - pyta Daren.

Spojrzałam na twarz mojego przyjaciela i poczułam, że kręci mi się w głowie. Ostatnio bardzo dużo trenowałam, dlatego mój organizm był wycieńczony. Już chciałam zrobić krok w kierunku zaniepokojonego Darena, gdy niespodziewanie zemdlałam i uderzyłam głową o framugę.

| Korekta: 16.09.2017 |

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz