Rozdział zawiera drastyczne sceny (+18), które mogą źle wpłynąć na psychikę odbiorcy. Uprzedzałam...
ZORIAN
Podjąłem ostateczną decyzję i postanowiłem raz na zawsze pozbyć się mojej pyskatej córki z pałacu. Z Alex'em znamy się już dobre kilku lat i nie jest to tajemnicą, że ma słabość do pięknych kobiet, dlatego po skończonej emisji zaprosiłem go do swojego gabinetu.
- Wzywałeś mnie Zorianie – usiadł po drugiej stronie kosztownego biurka.
- Dawno nie rozmawialiśmy i chciałem się dowiedzieć co nowego u Ciebie słychać – uśmiechnąłem się nalewając herbaty do porcelanowych filiżanek.
- Biznes się rozkręca, program stał się popularny... żyć nie umierać – westchnął.
- Nie będę owijał w bawełnę. Masz kogoś? – zapytałem.
- Od kilku tygodni nie. Ostatnio nie miałem czasu, żeby zacząć szukać – powiedział w trakcie mieszając zawartość swojej filiżanki.
- Mam problem z Nikolettą. Zaczyna się robić gorąco i muszę się jej pozbyć... a gdybym Ci ją „ofiarował" oboje byśmy na tym zyskali – zakończyłem łykiem zielonej herbaty.
- Cena?
- Może być nawet za darmo, tylko ją weź. Będzie już Twoja – zaproponowałem.
- W takim razie zgoda. Uwielbiam robić interesy z królem – uśmiechnął się i wstał z krzesła. – Zgodnie z umową, będę za dwa tygodnie.
***
Strażnicy ojca po prostu wrzucili mnie do mojego pokoju, przez co potknęłam się o czarną sukienkę i upadłam na miękki dywan. Czułam strach, ból i niepewność. Nie wiedziałam co się za chwilę stanie, a nie miałam ochoty na rozmowę z zapatrzonym w siebie Alex'em. Nie znałam go i nie pałałam do niego sympatią.
Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam, a gdy się obudziłam za oknem było już szaro. Usłyszałam wkładany klucz do zamka i to postawiło mnie na nogi. Ktoś rozmawiał cicho na korytarzu, a po otwarciu drzwi zobaczyłam uśmiechniętego Alex'a i dwóch strażników, którzy mnie tu przyprowadzili.
- Weźcie ją. Tylko bez zbędnego hałasu – powiedział.
Mężczyźni ruszyli w moją stronę, a ja zrozpaczona zaczęłam szukać prowizorycznej broni lub kryjówki. Komnata była na tyle mała, że nie miałam szans uciec, dlatego po kilku sekundach poczułam na swoim ramieniu lekkie ukłucie i po chwili padłam bezwładnie na podłogę.
- Będziemy się świetnie bawić – usłyszałam i zapadłam w nieplanowany sen.
***
RICKSON
Za nami dopiero pierwszy dzień podróży, a ja czułem się jakby minął już przynajmniej tydzień. Ponieważ byłem silniejszy zaproponowałem Katy, że mogę nieść nasz wspólny plecak przez całą drogę, ale szybko tego pożałowałem, ponieważ znajdował się w nim kilkukilogramowy namiot, który znalazła w piwnicy pod biblioteką.
Taką wyprawę planowałem już kilka tygodni temu i muszę przyznać, że nie było to takie proste jak na początku myślałem. Postanowiłem znaleźć osobę, która zna położenie Moro die i w jak najprostszy sposób wskaże mi drogę. Caleb nadawał się do tego idealnie, a wystarczyło mu tylko pokazać sakiewkę złota i diamentów z królewskiego skarbca, żeby go do tego przekonać. Towarzysz pojawił się niespodziewanie i to Katy zorganizowała ekwipunek, który znajdował się na moich obolałych plecach.
CZYTASZ
Moro Die
Science Fiction"Nie mamy wpływu na naszą przeszłość, ale teraźniejszością możemy zmienić przyszłość". Życie siedemnastoletniej Nikol w jednej chwili diametralnie się zmienia. Dziewczyna żyje w czasie sporu pomiędzy władcą kraju, a jego ojcem. Trwa już kilkunastole...