|Rozdział 5.2|"Kłamstwo za kłamstwem"

33 5 1
                                    

Gdy znasz pewną osobę naprawdę dobrze i czujesz do niej miłość lub przywiązanie, zawsze chcesz jej we wszystko wierzyć. Gorzej, gdy takich osób jest kilka i każda ma własną wersję, wtedy nie wiesz komu zaufać. Rickson udowodnił, że to on zasługuje na moje zaufanie. Całą prawdę ukrywał tylko dlatego, że był szantażowany, a wcześniej mój ojciec próbował go najzwyczajniej w świecie  przekupić.

Wróciłam myślami do naszej wcześniejszej rozmowy, którą odbyliśmy w mojej komnacie.

- Niki, naprawdę nie wiem od czego zacząć – powiedział Rickson.

Widziałam, że to dla niego bardzo trudne i głęboko w sercu było mi go żal i mu współczułam.

- Myślę, że od początku będzie w porządku – odezwała się zdenerwowana przyjaciółka.

Już od ich pierwszego spotkania nie pałała do niego sympatią, jednak miałam nadzieję, że z czasem się do niego przekona, ponieważ mimo naszej przeszłości zależało mi na utrzymaniu z Rickson'em przyjacielskich stosunków.

- Katy błagam. Tak niczego nie ustalimy – westchnęłam.

- No dobrze. Nikol nie pamięta nic od swoich osiemnastych urodzin – przeczytała nasze notatki. – Jak się poznaliście?

Teraz brzmiało to jak przesłuchanie na posterunku policji, ale zaraz... przecież nigdy mnie tam nie było.

- Zorian zapytał się czy mógłbym być jej nauczycielem, ponieważ ma zamiar Cię sprowadzić do domu – odpowiedział bez zastanowienia się. – A znamy się od dzieciństwa. Pamiętam jak Jakob biegał za Tobą z mieczem, a Ty piszczałaś na cały pałac – uśmiechnął się.

- Znasz Jakob'a? - zapytałyśmy niemal równocześnie.

- Oczywiście, że tak. W dzieciństwie się przyjaźniliśmy. Ale odkąd zaginął, nie miałem z nim już kontaktu. Raz wstąpiłem do jego pokoju, gdy kazali spalić narysowane przez Ciebie portrety. Postanowiłem je tam schować.

Przez to całe zamieszanie spowodowane odwołanym ślubem zapomniałam wspomnieć o nim zdezorientowanej Katy patrzącej na nas w tej chwili jak na upiory.

- Zapowiada się kolejna nieprzespana noc – powiedziała tylko i zerknęła do notatek.

- Niki, zaręczyny odwołał Twój ojciec zaraz po tym jak wybiegłaś z sali tronowej – wytłumaczył Rickson. – Za dużo wiem i w zamku nie jest dla mnie bezpiecznie. Jak wróci wyśle za mną straż i każe zabić. Nie mamy dużo czasu – dodał smutno gładząc moją drżącą dłoń.

- Rick, ja na to nie pozwolę i zostajesz tutaj ze mną – słabo się uśmiechnęłam.

- Możemy go ukryć w pokoju Jakob'a – zaproponowała Katy.

Powoli zaczęła się do niego przekonywać.

Teraz siedzieliśmy w trójkę na dywanie w komnacie mojego brata i szukaliśmy jakichś wskazówek lub poszlak. Co jakiś czas patrzyłam na ołówkowe portrety, a najwięcej uwagi poświęcałam chłopakowi o charakterystycznie i oryginalnie ściętych włosach. Co jakiś czas pojawiał się w mojej głowie i starał się coś przekazać.

- Rick, kim on jest i czemu go narysowałam? – zadałam pytanie nie spuszczając oczu z portretu.

Podszedł do mnie i wstrzymał oddech. Popatrzyłam w jego stronę, a on płakał. Przytuliłam go, żeby nie czuł się samotny.

- Już dobrze, powiesz mi kiedy indziej – powiedziałam wbrew temu co czułam, ponieważ naprawdę chciałam dowiedzieć się tego teraz.

***

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz