|Rozdział 8.2|"Taka jak Nikol"

23 5 1
                                    

NATAN

Treningi od zawsze były męczące, ale dzisiaj Jakob przeszedł samego siebie. Przebiegliśmy około dwadzieścia kilometrów, a moim osiągnięciem było zajęcie drugiego miejsca. Dodatkowym utrudnieniem były kilkunastometrowe przeszkody, które sprawiały mam największą trudność.

- Nieźle – poklepał mnie po ramieniu Jakob i poszedł w stronę ścianki wspinaczkowej, na której zawisł jeden z nowych rekrutów.

- Porażka – popatrzyłem na krzyczącego ze strachu mężczyznę i wróciłem do szatni, żeby się wykąpać.

Pogoda była naprawdę ładna, a w powietrzu czułem zapach kwitnących kwiatów na pobliskich drzewach, są moją twarz przygrzewały promienie słoneczne. Droga do budynku zajęła mi dosłownie chwilę, a minutę później stałem już pod prysznicem i brałem zimną kąpiel.

Miałem czas wolny i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Do obiadu została niecała godzina, więc nie opłacało mi się nigdzie wychodzić, nie chciałem jednak przeleżeć bezczynnie reszty przedpołudnia, dlatego postanowiłem odwiedzić rodzinę Kristof'a i Blue. Odniosłem spocone ubrania do pokoju i poszedłem w stronę skrzydła dla gości.

Mijałem kolejne drzwi i czytałem znajdujące się na nich metalowe numery, a gdy zauważyłem ten właściwy, trzykrotnie zapukałem, a następnie czekałem na odpowiedź. Z pokoju dochodziły śmiechy i krzyki małej dziewczynki, a ja się uśmiechnąłem i nacisnąłem klamkę.

- Natan! – pisnęła ubrana w szafirową sukienkę Blue.

Stanąłem jak wryty, ponieważ przede mną znajdowała się wielka forteca wykonana z koców, kołder i poduszek, jednak nie to było najśmieszniejszym widokiem, którego można by się spodziewać. Przez „drzwi" zamku wyszedł ubrany w białe prześcieradło i durszlak Kristof, trzymający w ręce tłuczek. Nie wytrzymałem i zacząłem się głośno śmiać, za to przyjaciel miał purpurową ze wstydu twarz.

- Dołączysz do nas? – zaproponowała dziewczynka podając mi drobną rączkę.

- Nie mam takiego świetnego stroju, jak ma Twój brat – powiedziałem starając się nie wybuchnąć śmiechem.

- Coś Ci znajdę – uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami łazienki.

- Nikomu ani słowa -  zagroził zażenowany Kristof.

- Masz to jak w banku – poklepałem go po ramieniu. – Siedzimy w tym razem.

***

CAROLINE

- Błagam, pośpiesz się -  powiedziałam głodna.

Od godziny Daren biegał po pokoju i przygotowywał obiad, ponieważ zasnęliśmy i nie zdążyliśmy na posiłek na stołówce.

- Co pięć minut masz nową zachciankę. To naprawdę trudne – zaczął się tłumaczyć.

Tu miał akurat rację, ale to nie była moja wina. Bardzo miałam ochotę na makaron z truskawkami, a dosłownie kilka minut później zaproponowałam zapiekankę serową. Gdy Daren przyniósł potrzebne produkty poczułam chęć na pierogi ze szpinakiem. Zły chłopak wrócił jeszcze raz do kuchni, a ja tylko leżałam i zastanawiałam się co mogłabym zjeść. Za czwartym razem trzasnął drzwiami i już wiedziałam, że jest wkurzony, dlatego postanowiłam zostać przy paluszkach rybnych.

- Daren ... – zaczęłam, bo chciałam mu podziękować za fatygę, ale niespodziewanie mi przerwał.

- Nie do jasnej, nie! Już nie mam na to siły! – krzyknął, a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem.

Niespodziewanie po prostu wstałam z łózka i wyszłam z pokoju, aby znaleźć się w kuchni. W ciągu ostatnich kilku miesięcy to było jedno z moich ulubionych miejsc w Moro die.

Kucharki zawsze miały przygotowane przekąski przeznaczone tylko dla mnie, w zamian za to opowiadałam im plotki z oddziałów, które usłyszałam od dziewczyn. Co jakiś czas pytały mnie jak z dzieckiem. Stały się moją małą rodziną zastępczą.

- Witaj kochana, dzisiaj proponujemy trufle – uśmiechnęła się staruszka, która była szefową kuchni.

- Chyba nie skorzystam – powiedziałam smutno i usiadłam na taborecie przy stole.   

- To do Ciebie niepodobne – podeszła do mnie. – Co się stało?

- Daren ma mnie dosyć. Ja naprawdę nie chciałam – popatrzyłam na blat i zaczęłam opowiadać.

***

NATAN

Zabawa trwała aż do wieczora, ponieważ Jakob odwołał nocny trening. Blue była księżniczką, a my jej pomagierami. Nie spodziewałem się tego po niej, ale naprawdę dobrze dawała sobie radę.

- Jak będę duża będę taka jak Nikol – powiedziała w pewnym momencie.

Kristof popatrzył na mnie przerażony, ale ja postanowiłem się nie załamywać i udawać, że czuję się bardzo dobrze.

- A czemu? – zapytałem zainteresowany.

- Bo ona jest super. I chcę być księżniczką -  odpowiedziała dumnie unosząc swoje „berło".

Uśmiechnąłem się i pogłaskałem śpiącą Blue. To miłe, że ktoś tak myśli o Nikol. Jeszcze chwilę rozmawiałem z Kristif'em o męczącym treningu i wróciłem zmęczony do pokoju. Nie wiem co gorsze – trening czy zabawa z dziewczynką.

____________________

Rozdział krótki i nic nie wnosi do fabuły, ale zaczyna się mój obóz i przez trzy tygodnie raczej nic nie wstawię.

Moro DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz