Pół godziny krążyłam po okolicznych uliczkach w poszukiwaniu sklepu. Odpuściłam to sobie i pojechałam do miasta leżącego nieopodal. Tam trafiłam na supermarket więc zaparkowałam auto i udałam się na zakupy. Większość ludzi, których mijałam okazało się być mieszkańcami małej wioski, która teraz stała się również moim domem.
Wzrok tych ludzi zaczął mnie już denerwować. Patrzyli na mnie jakbym była przybyszem z innej planety. Zwłaszcza jedna z kobiet wyjątkowo mnie irytowała. Patrzyła za mną między regałami, więc postarałam się ją zgubić. Zauważyłam ją kilka minut później na stoisku z warzywami. Postanowiłam podejść i odezwać się do niej.
- Dzień dobry, może pomóc? - Odezwałam się do kobiety, którą pamiętałam z pogrzebu babki. Tak się mnie przestraszyła, że upuściła trzymane w rękach pomidory, które teraz potoczyły się pod regał z makaronami. Obie patrzyłyśmy przez chwilę w ich kierunku.
- Nie trzeba, dziękuję. - Kobieta patrzyła na mnie z przerażeniem, a nawet obrzydzeniem.
Zmarszczyłam brwi i ponownie odezwałam się do oddalającej się ode mnie szybkim krokiem kobiety. - Dlaczego pani ucieka? - Ta totalnie mnie zignorowała i czym prędzej weszła pomiędzy inne sklepowe regały.
Dziwne, pomyślałam i udałam się w swoją stronę w celu zrobienia jak najszybszych zakupów. Zastanawiałam się właśnie nad wyborem zapachu płynu do podłóg.
- Cytrusowy ogród czy waniliowa rozkosz? - Powiedziałam to chyba na głos bo stojące nieopodal mnie dzieciaki popatrzyły na mnie z ukosa po czym z głupkowatymi uśmiechami na twarzach zostawiły mnie z moim dylematem.
- Jesteś wiedźmą! Po co tu przyjechałaś?! Nikt cię tu nie chce, wracaj tam skąd przybyłaś!
Ten atak był chyba wymierzony we mnie... Rozejrzałam się szybko dookoła i zobaczyłam, że kilka metrów ode mnie stoi grupka kobiet - je też pamiętałam z pogrzebu. Wszystkie oprócz jednej. Ta jedna stała cicho, jakby kuląc się za swoimi towarzyszkami broni.
- Słucham?
- Dobrze słyszałaś. Nikt cię tu nie zapraszał!
- Czy mogą panie mi wyjaśnić o co im chodzi?
- Po prostu stąd wyjedź. - Banda zagorzałych wojowniczek zostawiła mnie w dziale chemii z głupkowatą miną i szczęką leżącą obecnie na poziomie podłogi. Minęło kilka minut zanim w ogóle zaczęłam przetwarzać zdania, które do mnie wypowiedziały. Wrzucając do koszyka butelkę płynu, z zamyśleniem udałam się w stronę kas. Miałam wrażenie, że wszyscy wokół mnie kierują swoją uwagę na moją osobę.
- Należy się 47 funtów - z zamyślenia wyrwał mnie głos kasjerki patrzącej na mnie uważnie.
- Tak, oczywiście - dałam jej 50 funtów i nie czekając na resztę zabrałam zakupy idąc szybkim krokiem w stronę samochodu.
Co to, do cholery było. Szok, jaki mnie ogarnął był co najmniej duży... Odpaliłam auto i wycofałam. O mały włos nie uderzyłam w kogoś. Zerknęłam w tylne lusterko i zauważyłam tą cichą kobietę, tę samą która kilka minut temu kuliła swe chude ciało za armią moich zagorzałych "fanek". Szok ustąpił miejsca zdenerwowaniu, zaciągnęłam hamulec ręczny, odpięłam pas i w bojowym nastawieniu wysiadłam z auta.
- Czy pani oszalała?! - Krzyknęłam. - Mogłam w panią uderzyć!
- Dziecko, tu nie miejsce dla ciebie. Wyjedź. - Mówiła to z troską w głosie podchodząc do mnie bliżej i łapiąc moje ręce.
- Co pani? - Wyrwałam dłonie z jej uścisku.
- Dobrze ci radzę, wyjedź. Oni nie dadzą ci tu żyć. Znałam twoją babkę. To nie była zła kobieta. Była wyjątkowa, to na pewno. I ty też jesteś.
- O czym pani do diabła mówi?!
- Elizabeth, czy ona ci się naprzykrza? - Ach, sąsiadki ruszyły z odsieczą.
- Nie, nie. Wszystko w porządku. - Kobieta wyglądała na wystraszoną. - My tylko...My tylko rozmawiamy - odparła, potem spojrzała na mnie i wcisnęła mi coś do ręki. Już nie odwracając się w moją stronę, wsiadła do zaparkowanego kilka samochodów dalej auta. Nie widziałam kierowcy.
Czujne oczy pozostałych kobiet odprowadziły mnie do samochodu. Wsiadając odruchowo schowałam do kieszeni rzecz, którą dostałam od tej kobiety. Odpaliłam ponownie samochód i z piskiem opon odjechałam spod sklepu.
CZYTASZ
Testament
МистикаWybór czytelników w kategorii Paranormalne w konkursie „Skrzydlate Słowa 2018". Rodzice Ellisy nie żyją od wielu lat. Dziewczyna wierzy w to, że od momentu trafienia do domu dziecka została na świecie sama. Jako wkraczająca w dorosłe życie młoda kob...