- Mówię wam, ten facet był przerażający - Robert i Taylor patrzyli na mnie, jak na wariatkę.
- Daj spokój Sam. Coś ty się tak uparła, że Ell ma jakieś kłopoty? - Robert mi nie wierzył.
- Rob ma rację. Przecież to możliwe, że to jej kuzyn - Taylor też mi nie wierzył.
- Nie rozumiecie. Nie widzieliście go - powiedziałam.
- Ok, może facet jest dziwny i tyle. Wielu świrów chodzi po ziemi. Może właśnie dlatego, Ell nigdy o nim nie wspominała - rzucił Robert.
- No nie wiem. Wydaje mi się, że coś z nim jest nie tak. I jestem prawie pewna, że kłamał, tam na posterunku - nie wiedziałam, co mówić, żeby ich przekonać.
- Mam pomysł - powiedział Taylor.
Oboje z Robertem spojrzeliśmy na niego pytająco, a on kontynuował.
- Pojedźmy do domu Ell. Może ten facet wciąż tam jest. Pogadamy z nim i zobaczymy - zaproponował.
- Mnie pasuje - powiedziałam.
Robert się wahał. Patrzył raz na mnie, a raz na Taylor'a.
- No nie wiem. A jak się wkurzy, że go nachodzimy? - dodał.
- To powiemy, że myśleliśmy, że Ell już wróciła i najwyżej się stamtąd zmyjemy - odparłam.
Robert w końcu skinął głową na znak zgody. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do domu Ell. Na dworze było już ciemno, lał ulewny deszcz i strasznie się błyskało. Była to chyba ostatnia burza w tym roku, ale niesamowicie intensywna. Na miejsce dojechaliśmy pół godziny później. Bylibyśmy szybciej, jednak warunki na drodze nie pozwalały na szybszą jazdę.
Dom Ellisy pogrążony był w ciemnościach. Wyskoczyliśmy z auta i biegiem puściliśmy się do drzwi. Burza szalała już z olbrzymią mocą.
Taylor zaczął głośno dobijać się do drzwi.
- Ell?! - krzyknęłam.
- Ell, otwórz! - dorzucił Robert.
Staliśmy pod drzwiami, ale nikt nie otwierał. Taylor starał się zobaczyć coś przez okna, ale w domu nie paliło się żadne światło.
- Widzisz, nie ma jej. Jej kuzyn też się pewnie zmył - powiedział do mnie Robert.
Taylor popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem i skinął głową.
- Rob ma rację, skarbie. Nikogo tu nie ma. Spadajmy stąd - nie mogłam się nie zgodzić z ich zdaniem.
Skierowaliśmy się w stronę auta, ale usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Jak na komendę, cała nasz trójka odwróciła się w stronę dobiegającego nas hałasu. W drzwiach stał mężczyzna, którego poznałam na komisariacie. Nie było widać go zbyt dobrze, ale niebo na chwilę rozświetliła błyskawica, dzięki której upewniłam się, że to on. Spojrzałam na twarze Roberta i Taylor'a. Widziałam, że wygląd mężczyzny zrobił na nich takie samo wrażenie, jak na mnie.
- O co chodzi? - zapytał mężczyzna z irytacją.
Wysunęłam się do przodu, a Taylor odruchowo złapał mnie za ramię, jakby próbował instynktownie ochronić mnie przed nieznajomym. Strąciłam jego rękę i podeszłam bliżej.
- Znowu ty? - rzucił mężczyzna.
Był zły i nie starał się tego ukryć.
- Chcę zobaczyć się z Ellisą! - powiedziałam stanowczym głosem, przekrzykując grzmoty.
- Ellisa jest w Londynie, a twoja natarczywość zaczyna działać mi na nerwy! - odparł.
- Sam, wracajmy do domu - tym razem to Robert do mnie podszedł.
Mężczyzna skierował swój wzrok na mojego brata i ponownie spojrzał na mnie.
- Posłuchaj kolegi. Wyjdzie ci to na dobre - dodał.
- Chcę wiedzieć, gdzie jest Ellisa! Jej telefon jest wciąż wyłączony! - wrzasnęłam.
- Ellisa jest w Londynie, a telefon wyłączyła może z twojego powodu. Ludzie mają lepsze rzeczy do roboty niż składanie ci raportów dziennych. Jesteś zbyt ciekawska. Zajmij się lepiej własnym życiem i przestań mnie nachodzić, bo w końcu tego pożałujesz! - rzucił.
Taylor podszedł do nas.
- Przepraszamy pana za najście. Po prostu martwimy się o Ellisę. To wszystko - mój chłopak był przerażony.
- Mówiłem już waszej znajomej, gdy napadła na mnie w kawiarni, że Ellisie nic nie jest. A teraz wybaczcie, ale nie mam czasu na pogawędki!
Mężczyzna cofnął się wgłąb domu i zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Nie zostało nam nic innego, jak wrócić do samochodu.
- Jesteś nienormalna? - Robert był na mnie wściekły.
- Rob ma rację, Sam. Ten facet wygląda i zachowuje się, jak psychopata, a ty go jeszcze drażniłaś - Taylor też nie wyglądał na zadowolonego.
- Mówiłam wam, że coś z nim nie tak - rzuciłam.
- Ok, zgadzam się, ale to nie powód żeby go nachodzić i wkurzać go - Robert wciąż podnosił głos.
Skrzyżowałam ręce na piersi i zaczęłam wyglądać przez okno. Byłam zła, że niczego się nie dowiedziałam. A Taylor i Robert jeszcze się na mnie wyżywali. Jednak ja cały czas miałam wrażenie, że ten facet coś ukrywał. Bałam się, że Ell jest w niebezpieczeństwie, ale nie miałam jak tego sprawdzić. Wątpiłam czy detektyw Walter podzieliłby moje obawy. Tym bardziej, że sama powiedziałam mu, że rozmawiałam z Ellisą przez telefon. Byłam w kropce.
- Ale muszę przyznać, że facet wygląda dziwacznie i przerażająco - odezwał się po chwili Taylor.
- Też muszę to przyznać - dorzucił Rob.
- Widzieliście jego oczy - mój chłopak był równie przejęty, jak ja, gdy ujrzałam tego faceta po raz pierwszy.
- Mówiłam wam - odezwałam się w końcu.
Gdy dojechaliśmy do domu w mojej torebce zaczął dzwonić telefon. Spojrzałam na ekran. To była Ell.
- Ellisa dzwoni - powiedziałam do Roberta i Taylora.
- To odbierz - rzucił Robert.
- Halo? - w słuchawce usłyszałam głos Ell.
- Sam? Dzwonił do mnie Arthur - powiedziała.
- Kto? - udawałam, że nie wiem o kogo chodzi, ale włączyłam w telefonie tryb głośnomówiący, żeby Rob i Taylor też mogli ją usłyszeć.
- Nie udawaj. Dzwonił i mówił, że wciąż go nachodzisz. To prawda? - zapytała.
- No dobra. Tak, widziałam go kilka razy. On jest jakiś dziwny, Ell. A ja martwię się o ciebie - powiedziałam.
- Dziękuję Sam, ale prosiłabym cię, żebyś dała mu spokój. To moja jedyna rodzina i chcę mieć z nim kontakt. Nie chcę, żeby ktoś go nachodził i wypytywał o mnie, bo nic się nie dzieje. Potrzebuję tylko jeszcze kilku dni w Londynie i wracam, więc daj sobie spokój - słyszałam zdenerwowanie w jej głosie.
Robert i Taylor nic się nie odzywali podczas całej rozmowy. Ale sądząc po ich minach, im też coś nie pasowało.
- W porządku, Ell. Przepraszam - powiedziałam.
- Dzięki. Widzimy się za kilka dni - rzuciła i rozłączyła się.
Przez chwilę w salonie panowała cisza. Wiedziałam, że Robert i Taylor zastanawiają się, co powiedzieć.
- Nawet nie zapytała o Luke'a - pierwszy odezwał się Rob.
- Też to zauważyłem - dodał Taylor.
- Podczas ostatniej rozmowy, też o niego nie pytała - powiedziałam.
Teraz byłam pewna, że coś jest nie tak. A może to ona miała coś wspólnego ze zniknięciem Luke'a i Elizabeth. Teraz już niczego nie brałam za pewnik...
CZYTASZ
Testament
ParanormalWybór czytelników w kategorii Paranormalne w konkursie „Skrzydlate Słowa 2018". Rodzice Ellisy nie żyją od wielu lat. Dziewczyna wierzy w to, że od momentu trafienia do domu dziecka została na świecie sama. Jako wkraczająca w dorosłe życie młoda kob...