Ocknęłam się na podłodze. Za oknem świtało, a ja nie bardzo pamiętałam, co dokładnie się wydarzyło. Wyglądało na to, że leżałam tu przez kilka godzin. Po tym ohydnym stworze nie było śladu. Oprócz tych, które widniały na dywanie w postaci czarnej mazi i śladów pazurów. Uniosłam się na rękach i zobaczyłam, że moja skóra i ubranie również pokryte są czarną, śmierdzącą cieczą. Wstałam z podłogi i usłyszałam krzątaninę w kuchni. Wystraszyłam się, bo nie miałam pojęcia, kto może się tam znajdować. Po cichu ruszyłam w kierunku kuchni. Wyjrzałam zza rogu i zobaczyłam Hakael'a robiącego sobie herbatę w moim kubku w latające krówki.
- Co ty tu robisz?! - wrzasnęłam.
- Witaj słońce, już wstałaś? - zapytał z drwiącym uśmiechem, przystawiając usta do kubka z parującym napojem.
Swoją drogą, przez takie jego zachowania traktowałam go jak człowieka. Demon pijący herbatę, o poranku w mojej kuchni.
Demon postawił kubek na stole i usiadł, po czym zapalił papierosa.
- Wybacz, że nie zaniosłem cię do łóżka, ale wolałem nie ryzykować i nie znajdować się z tobą w sypialni. Zwłaszcza, że byłaś kompletnie bezbronna i mógłbym zrobić z tobą, co tylko bym chciał - powiedział, puszczając mi oczko i wydmuchując w stronę sufitu dym z papierosa.
Zarumieniłam się, ale byłam na niego wściekła, więc puściłam jego uwagę mimo uszu.
- Co się wczoraj stało? - zapytałam.
- W zasadzie to nic. Zemdlałaś, gdy Hades doskoczył do ciebie, więc nie miałem większego wyboru, jak tylko zabrać psa i zająć się sobą, bo ty leżałaś jak kłoda na podłodze - powiedział, a w jego rękach pojawiła się nagle dzisiejsza gazeta, którą demon zaczął przeglądać.
- Widzę, że się rozgościłeś - syknęłam.
Hakael nawet nie podniósł wzroku znad gazety, a jedynie skinął głową sięgając ponownie po kubek z herbatą.
- Masz zamiar tu siedzieć? - nie dawałam za wygraną.
Demon odłożył gazetę i kubek i zaciągnął się papierosem.
- W zasadzie, to właśnie taki mam zamiar, madame. Nie widzę powodu, dlaczego miałbym udawać, że mnie tu nie ma, gdy w rzeczywistości jestem z tobą przez cały czas. Poza tym, dobrze mi tu - odparł z uśmiechem i wrócił do czytania gazety.
Westchnęłam i spojrzałam na zegarek. Była 6:45. Wstałam od stołu i poszłam na górę wziąć kąpiel. Za kilka godzin musiałam być w pracy i musiałam zmyć z siebie tą dziwną substancję, która mnie pokrywała. Wchodząc po schodach usłyszałam głos Hakael'a.
- Jeśli chcesz, mogę ci umyć plecy!
- Zajmij się sobą! - odkrzyknęłam i usłyszałam, że demon roześmiał się.
- Kretyn - mruknęłam pod nosem.
- Słyszałem! - ewidentnie się świetnie bawił.
Siedziałam w wannie i zastanawiałam się, czy cały ten pakt, który zawarłam z Hakael'em to był dobry pomysł. Coś wewnątrz podpowiadało mi, że gorzko tego pożałuję, ale nie wiedziałam, co innego mogę zrobić, żeby uratować Luke'a.
Po godzinie byłam już czysta i ubrana. Zeszłam na dół, żeby spróbować zjeść, jakieś śniadanie. Demon wciąż siedział w kuchni, ale teraz bawił się telefonem. Patrzyłam raz na niego, a raz na telefon, który tkwił w jego dłoni.
- Ty masz telefon? - zapytałam.
- Tak, nawet wpisałem ci mój numer do kontaktów w twojej komórce - odparł z uśmiechem, po czym wykręcił numer i zadzwonił.

CZYTASZ
Testament
ParanormalWybór czytelników w kategorii Paranormalne w konkursie „Skrzydlate Słowa 2018". Rodzice Ellisy nie żyją od wielu lat. Dziewczyna wierzy w to, że od momentu trafienia do domu dziecka została na świecie sama. Jako wkraczająca w dorosłe życie młoda kob...