Rozdział 57

3.6K 291 52
                                    


Zwiesiłam głowę i zaczęłam płakać. Nie kryłam się z żalem. Byłam bezsilna i musiałam się z tym pogodzić. Po tym, co usłyszałam od babki, nie mogłam pojąć, jak to możliwe, żeby ktoś był, aż takim potworem.

Margaret wróciła na poddasze. Nie wiem dlaczego wyszła, ale po chwili znów stała nad Lukie'm trzymając w dłoniach sztylet.

- NIE DOTYKAJ GO! - wrzasnęłam, gdy przystawiła sztylet do jego serca.

Nie mogłam na to patrzeć, więc odwróciłam głowę i zamknęłam oczy.

- Hakael, czy mógłbyś? - usłyszałam głos babki, po czym poczułam, jak ktoś szarpie moją głowę, zmuszając mnie tym samym do spojrzenia na tę okrutną scenę.

Demon trzymał moją brodę ręką, a ja wciąż wrzeszczałam.

- NIE RÓB TEGO! BŁAGAM, PRZESTAŃ! - Margaret nie zwracała uwagi na moje prośby.

Wyszeptała coś pod nosem i przeszyła serce Luke'a sztyletem. Usłyszałam cichy jęk i zrozumiałam, że Luke naprawdę nie żyje. Sztylet rozbłysnął jasnym światłem. To była resztka mocy Luke'a.

Margaret nacięła swoją dłoń i nadstawiła ją nad małe naczynie, do którego po chwili, zaczęła spływać jej krew. Podczas, gdy moja babka szeptała jakieś dziwne inkantacje, ja poczułam coś ciepłego w swojej dłoni. Spojrzałam na rękę i zobaczyłam, że Hakael wyjął z mojej kieszeni kulę od Evelyn i podał mi ją.

- Naprawdę myślałaś, że cię zostawiłem? - wyszeptał i puścił do mnie oczko.

Nie byłam pewna, czy nie blefuje, ale to była jedyna szansa na to, żebym się uwolniła. Margaret, wciąż szeptała zaklęcia, a ja nie bardzo wiedziałam, co robić.

- Nie pozwól, by wchłonęła tę moc. Ona jest najsilniejsza, dlatego to tyle trwa - szeptał mi demon.

Spojrzałam na Margaret. Wkładała właśnie ostrze noża do naczynia z krwią. Energia Luke'a zaczęła spływać z ostrza mieszając się z krwią. Miałam ostatnią szansę na zrobienie czegokolwiek. Demon odsunął się nieznacznie ode mnie, a ja rzuciłam kulę na ziemię. Patrzyłam jak setki małych, szklanych odłamków rozsypują się po ziemi, uwalniając ukryty wewnątrz blask. Powstało coś na kształt fali uderzeniowej, która rozeszła się po całym pomieszczeniu. Siła była tak duża, że Margaret została odrzucona od stołu na dobre kilka metrów. Jednak mnie i Hakael'a ta moc, w ogóle nie ruszyła. Nagle przede mną pojawiła się Evelyn, a za nią dusze dziewczyn, które widziałam kiedyś w piwnicy. Duchy podeszły do Margaret i chwyciły ją. Babka szarpała się i wyrywała, ale na darmo. W tym samym czasie, Hakael podszedł do mnie i zerwał łańcuchy z moich rąk i nóg.

- Ty zdrajco! - wrzasnęła babka, która wciąż szamotała się na podłodze, trzymana przez duchy.

- Wybacz kochanie, ale nigdy cię nie lubiłem. Jesteś szalona, nawet jak dla mnie - powiedział demon.

Spojrzenie mojej babki było pełne nienawiści. Wyszeptała coś pod nosem, a Hakael upadł na ziemię. Ja również upadłam. Byłam bez sił. Evelyn podeszła do mnie.

- Elliso, musisz wstać, długo jej tak nie utrzymamy. Uciekaj stąd! - powiedziała.

Nie miałam zamiaru uciekać. Musiałam zabić babkę, nie mogłam darować jej tych wszystkich krzywd.

Chwiejnym krokiem uniosłam się na nogi, jednak po chwili znów upadłam. Pomyślałam o wszystkich rzeczach, które Margaret mi opowiedziała i poczułam moc. Skupiłam się na tym, żeby choć trochę uleczyć swoje ciało. Udało się. Miałam siły, by podnieść się z podłogi. Demon wciąż leżał, skręcając się z bólu, a Hades biegał wokół niego. Widać moc mojej babki, była ogromna. Powaliła na ziemię demona.

Skupiłam się ponownie na tym, by poczuć moc. Mrowienie pojawiło się błyskawicznie. Wyobraziłam sobie energię, która ma zabić moja babkę. Wystawiłam dłoń przed siebie i promień z mojej dłoni wystrzelił wprost w Margaret. Babka cicho jęknęła, ale moja moc nie zrobiła jej większej krzywdy.

- E-elliso, wchłoń moc z naczynia - jęknął Hakael.

Popatrzyłam na naczynie, które spokojnie stało obok ciała Luke'a. Widocznie fala wywołana przez duchy, podziałała tylko na Margaret. Nie zamierzałam wchłaniać mocy Luke'a. Wolałabym zginąć, niż przyjąć do siebie jego moc.

- Jeśli tego nie zrobisz, zginiesz - znów jęknął.

Nie zwracałam na niego uwagi. Podeszłam do babki trzymanej przez dusze więzione od tylu lat w piwnicy. Wymierzyłam jej cios w twarz, okraszając go przy okazji swoją mocą. Babka znów cicho jęknęła, ale nie stała jej się większa krzywda. Zaczęłam tłuc ją na oślep pięściami, rażąc raz za razem swoją mocą. Nie byłam pewna, czy to w ogóle, coś powoduje, ale nie potrafiłam przestać. Jej twarz była już cała we krwi, tak samo jak moje ręce. Pomyślałam, że jeśli moja moc jej nie zabije, to moje ręce na pewno. W końcu głowa babki uderzyła o podłogę. Jej ciało leżało na ziemi bez jakichkolwiek oznak życia. Nie byłam pewna, czy już po wszystkim. Duchy, które ją trzymały zaczęły pojedynczo zanikać, aż nie został ani jeden. Zeszłam z ciała babki i podeszłam do Luke'a. Dotknęłam jego twarzy. Był niesamowicie zimny. Już wcześniej musiał umierać, bo nie było szans, żeby ciało tak szybko zrobiło się zimne. Oparłam czoło o jego klatkę piersiową i zaczęłam płakać. Z żalu nie zauważyłam, że demon wciąż leży na ziemi, nie mogąc się podnieść. Nagle poczułam szarpnięcie za włosy i upadłam na podłogę. Nade mną pojawiła się zakrwawiona twarz Margaret. Jej wściekłość była nie do opisania. Zaczęła szeptać jakieś zaklęcie, a ja poczułam, że na moim gardle zaciska się jakaś niewidzialna siła. Nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Drapałam gardło własnymi rękami, starając się zdobyć choć jeden haust powietrza. Płuca zaczynały mnie piec z powodu braku tlenu. Miotałam się po podłodze, czując, że łzy spływają mi po policzkach. Ujrzałam, że Margaret podeszła do naczynia i wyjęła z niego sztylet, nacinając sobie skórę w okolicy serca. Czułam, że to koniec. Już nic nie było w stanie jej powstrzymać. Kilkukrotnie słyszałam, jak Hakael nakazywał swojemu psu zabicie Margaret, ale pies jedynie skomlał i chował się za filary.

- Nie wysilaj się. On do mnie nie podejdzie - zaśmiała się Margaret, a na potwierdzenie jej słów, Hades ukrył się bardziej za filarem.

Zaczynałam tracić świadomość, a brak powietrza dosłownie rozsadzał moje płuca. Przegrałam tą wojnę. Ja umrę, a ona będzie żyć i zabijać dalej...

TestamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz