- Boże, czy my za chwilę będziemy uprawiać seks? - pomyślałam w lekkiej panice. Nie chodziło mi o sam seks. Po prostu czułam, że to nie powinno się jeszcze stać. To chyba wydarzenia ostatnich dni wpłynęły na nasze zachowanie, w dodatku to wino które wypiliśmy...
- Zaczekaj - położyłam dłoń na ramieniu Luke'a i na chwilę odsunęłam się od niego. Widziałam, że ciężko przyszło mu skupienie się na tym co mówię. Jego oddech był ciężki, a podniecenie wciąż widniało na jego twarzy.
- Co się stało - odpowiedział, głośno przełykając niewidzialną gulę w gardle.
- Myślę, że nie powinniśmy... - zaczęłam - Za dużo wypiłam i... - Jezu, nie wiedziałam co powiedzieć.
Luke odsunął się ode mnie i usiadł do mnie tyłem na łóżku. Głowę zwiesił i nic nie odpowiedział.
- Ja... - co ja mam zrobić? Zapytałam w duchu. - To nie tak, że nie chcę Luke - dodałam szeptem, spuszczając wzrok na pomiętą sukienkę.
- Hej, Ell - Luke podparł palcem moją brodę, tak żeby mógł spojrzeć mi w oczy - Nic się nie dzieje. Nie musimy tego robić, jeśli nie chcesz - był taki kochany.
- Chcę, ale po prostu wydaje mi się, że powinniśmy jeszcze poczekać - powiedziałam cicho.
- Rozumiem, nie martw się Ell. Pójdę już - dodał po chwili. Nie chciałam żeby wychodził.
- Luke? - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - odwrócił się w moją stronę.
- Zostaniesz na noc? To znaczy chcę tu być dziś z tobą - zaczęłam mieszać się w tym, o czym mówię - Chodzi mi o to, że chcę żebyś tu spał, chcę być z tobą.
Luke uśmiechnął się do mnie i skinął głowę. Położył się obok mnie przygarniając mnie do siebie. Poczułam jego pocałunek, a po kilku minutach zasnęłam tuż obok niego. Obudziłam się w środku nocy. Ręka Luke'a spoczywała na moim biodrze. W pokoju było ciemno i chłodno, a ja zasnęłam w sukience, którą założyłam poprzedniego wieczoru. Chwyciłam do ręki telefon, który podłączyłam do ładowania kilka godzin temu, zanim Luke przyszedł. Była druga w nocy. Zaspanym wzrokiem rozejrzałam się po pokoju. Czułam, że nie jestem sama. W rogu pokoju stała postać, ta sama, którą ja i Luke widzieliśmy kiedyś przy biblioteczce. Puste oczodoły wpatrywały się we mnie. Dziwne, ale po wszystkich tych zdarzeniach i poznaniu historii mojej rodziny nie czułam już takiego strachu. Bałam się samego widoku tych postaci, ale nie tego, że mogą mnie one skrzywdzić. Delikatnie, tak żeby nie obudzić Luke'a, wstałam i podeszłam bliżej milczącej postaci. Bez słowa, postać ruszyła do drzwi, rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie w stronę śpiącego Luke'a i wyszłam za postacią na korytarz. Zmierzała w dół schodów, więc i ja tam poszłam. Odniosłam wrażenie, ze duch prowadzi mnie do księgi, której treść tak bardzo chciałam poznać. Nie myliłam się. Postać stała obok stolika, na którym zostawiłam księgę. Swoją półprzezroczystą, kościstą dłonią zjawa badała fakturę okładki. Podeszłam delikatnie bliżej przyglądając się obrazowi przede mną. Luke miał chyba rację, jestem wariatką! Łażę nocą po domu za jakąś straszną maszkarą unoszącą się nad ziemią. Ba! Nawet podchodzę do niej bliżej, ale co mi tam. Muszę wiedzieć czy te wszystkie historie o Evelyn i Angusie są prawdą!
- Jak ją otworzyć - szepnęłam do zjawy, która teraz skierowała swój wzrok z księgi na mnie - Powiedz mi - poprosiłam.
Zjawa lekkim skinieniem swojej bladej dłoni, uniosła moją dłoń. Nie dotknęła mnie, użyła jakiejś niewidzialnej mocy! Czułam lekki, ciepły prąd, który przeszył mnie w momencie, gdy moja dłoń się unosiła. Postać skierowała swój wzrok na moją bransoletę. Ja również popatrzyłam we wskazanym kierunku.
- Czy ta bransoleta otwiera księgę - znów szepnęłam. Postać bezszelestnie skinęła głową i zniknęła zostawiając mnie samą w salonie.
- Co robisz? - usłyszałam za sobą zaspany głos Luke'a. Wyglądał jak dziecko wyrwane ze snu, stojąc w samych spodniach i trąc dłońmi twarz i oczy. Zapaliłam lampkę żeby nie oślepić go zbyt jasnym światłem, bo ja kilka minut temu stałam tu w ciemnościach.
- Ja... - nie chciałam ryzykować jego kolejnego wybuchu. Pomyślałam, że tym razem skłamię - Pić mi się chciało, ale przypomniałam sobie, że nie zamknęliśmy werandy - dodałam i aż gorąco zrobiło mi się na samą myśl o przyczynie jej nie zamknięcia.
- A już myślałem, że znowu widziałaś coś dziwnego - dodał podchodząc i przytulając mnie - Wracajmy spać.
Miałam ochotę zacząć otwierać księgę, ale nie chciałam też tłumaczyć Luke'owi skąd wiem jak ją otworzyć. Chyba musiałam poczekać z tym do rana, aż zostanę sama. Nie pozostało mi nic innego, jak pójście spać.
Odsunęłam na chwilę od siebie myśl o tych wszystkich zdarzeniach i zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak poprzedni wieczór wpłynie na moją relację z Lukie'm. To, że zaczynamy być kimś więcej niż przyjaciółmi stało się jasne. Kwestią czasu było to zanim oficjalnie staniemy się parą. W obecnej sytuacji, gdy Luke tak negatywnie zaczął reagować na wszystkie te paranormalne zdarzenia nie wiedziałam czy cieszyć się z tego czy nie. Ja zaczęłam się do tego przyzwyczajać co mnie przerażało, a on wręcz przeciwnie. Mogę mieć kolejny problem, zwłaszcza jeśli zacznę go okłamywać, że nic się nie dzieje...
![](https://img.wattpad.com/cover/106558955-288-k283359.jpg)
CZYTASZ
Testament
ParanormalWybór czytelników w kategorii Paranormalne w konkursie „Skrzydlate Słowa 2018". Rodzice Ellisy nie żyją od wielu lat. Dziewczyna wierzy w to, że od momentu trafienia do domu dziecka została na świecie sama. Jako wkraczająca w dorosłe życie młoda kob...