III.

139 11 0
                                    

Rozpoczęły się egzorcyzmy. Powtarzałam za księdzem każde słowo. I w każdym moim słowie była odrobina nadziei na pokonanie szatana, który tkwił w tym dziecku. Co jakiś czas odrywałam wzrok od tekstu. Obok siebie widziałam, jak egzorcysta czytał niewzruszony modlitwę. Kiedy popatrzyłam się na wprost, widziałam jak Marcin wykręcał się na wszystkie strony. Próbował dosięgnąć do knebli i je rozgryźć zębami, ale mógł tylko nimi stukać. Wykręcał nogami, jakby ktoś wylewał na nie wrzątek. Diabeł cierpiał.

Po dwóch godzinach wszyscy byli zmęczeni. Bolały mnie kolana, a w gardle miałam sucho. Opętany patrzył się pustym wzrokiem przed siebie. Cały był wyczerpany i spocony. Ostatnie akty modlitwy sprawiły, że zasłabł. Jego bezwładna głowa spoczęła na wyciągniętych i przywiązanych ramionach. Powoli oddychał. Ksiądz na koniec zamknął swój modlitewnik, przeżegnał się i pocałował różaniec. Po cichu wyszliśmy z jego pokoju i zeszliśmy na dół po skrzypiących schodach. Wtedy usłyszałam brzdęk szklanej butelki o podłogę. Zaglądnęliśmy do kuchni, z której doszedł ten odgłos. Zobaczyliśmy mamę Marcina, która zbierała rozbitą butelkę wódki. Kiedy ją nakryliśmy, zaszlochała. Kowalski odwrócił się do mnie i powiedział:

-Dziękuję Ci za dzisiejszy dzień. To dopiero początek naszej pracy. Wracaj do domu i odpocznij. Ja jeszcze tutaj zostanę.

Jak go posłuchałam tak zrobiłam. Powoli robiło się już ciemno. Dobrze by było, gdybym zdążyła do domu przed nocą. Już sobie wyobrażam drogę do domu po tym, co dzisiaj przeżyłam. Zło zbiera swoje żniwo. Szatan przygarnął do siebie dwie dusze. Jestem świadkiem prawdziwej walki dobra ze złem. W końcu od tego są księża, a co dopiero egzorcyści.

Jeszcze rok temu prowadziłam pamiętnik. Zapisywałam w nim wszystko to, czego nie mogłam powiedzieć mamie lub koleżankom. Były to smutne momenty z naszego rodzinnego życie, kiedy mama z tatą się rozwiedli, a następnie tata zginął w wypadku samochodowym. Koleżankom nie mogłam o nich powiedzieć wszystkiego, bo zostałabym sama. Ich irytujące zachowania i wybory względem chłopaków wolę zachować tylko dla siebie. Może dlatego z roku na rok jest ich coraz mniej i zostają tylko te, którym mogę zaufać? Przestałam pisać, gdyż przestało mi to już dawać satysfakcję. Zapisane strony przestały być cząstką duszy, a zwykłymi wyżaleniami. Na początku ten pamiętnik spełniał swoją rolę. Wszystko się zmieniło z biegiem czasu. Chciałabym wrócić do pisania, ale nie mogę. To co widziałam i jeszcze zobaczę, musi zostać zostawione tylko dla mnie. Nic nie może zostać wyniesione z pomieszczeń, w których przeprowadzane będą egzorcyzmy. Ze złem należy walczyć na wiele sposobów, jednak należy uważać, aby ten sposób nie odwrócił się przeciwko nam.

Jutro zaczyna się nowy dzień. Normalny dzień dla zwykłej dziewczyny. Chyba są zapowiedziane jakieś dwie kartkówki. Gorzej, jeśli wezmą mnie do odpowiedzi przed przestraszoną widownię na historii. Nie wiem co jest gorsze. Ich przestraszone oczy, czy rozgniewana nauczycielka, że ta kujonka się wcale nie przygotowała. Nie mam już na nic siły. W autobusie jeszcze się pouczę. O ile gimbusy nie będą szalały z komórkami i wydobywającymi się z nich brzdękami.

Nie wiem jak będzie wyglądała ta noc. Zasnę? To czy przyśnią mi się koszmary. W końcu widziałam demona. Nie zasnę? To będę chodziła niewyspana. I chyba ta druga opcja jest dla mnie najlepsza. Zło nie śpi i nie daje się wyspać.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz