V. Diabli złego nie biorą cz.1

57 5 0
                                    

-To poważniejszy przypadek, niż poprzednio. Nie będę miał Ci za złe, jeśli się wycofasz już teraz, albo w trakcie samych egzorcyzmów.

Takie słowa wypowiedział do mnie ksiądz Kowalski, kiedy ponownie zmierzaliśmy do domu opętanej dziewczynki. Uśmiechnęłam się do niego. Ten gest, trochę go zdziwił. Wtedy wyjaśniłam jemu:

-Zawsze ksiądz czeka do ostatniej chwili. Chce się upewnić, czy naprawdę jestem gotowa na spotkanie ze złem z Piekła rodem. Zaszłam już daleko i nie zmierzam odpuścić.

-Czasami warto odpuścić, póki jest czas.

-Wiem, jakie mogą być tego konsekwencje. Wszystko przemyślałam. Wielu by już uciekło, gdyby zobaczyli to, co ja widziałam. Jednak ja nie potrafię odpuścić, bo jestem pewna własnych decyzji.

Egzorcysta spędził trochę czasu w domu Oliwii, czyli kolejnego dziecka, które potrzebowało pomocy. Pojawiliśmy się pod kolejnym domem w sennej okolicy, które opanowało zło.

Przez zamknięte drzwi słyszeliśmy już co nieco. Tym co nieco były krzyki i wyzwiska. Kiedy drzwi się otworzyły, krzyki uderzyły w nas jak fala o brzeg, które były powstrzymywane przez te drzwi. Już wcześniej widziałam matkę opętanego dziecka. Jednak ona była w jeszcze gorszym stanie. Jej oczy były przekrwione i przemęczone. Na włosach pojawiła się siwizna po przebytym stresie. Ubrania miała przepocone i lekko brudne. Niedbała o higienę osobistą. Co innego zaprzątało jej głowę i była to jej córka. Zaprosiła nas do domu. Idąc do pokoju opętanej, krzyki i wyzwiska narastały coraz głośniej. W agresywny sposób dziewczynka chciała, aby ją zostać w spokoju. Potem usłyszeliśmy, że coś ciężkiego uderzyło o podłogę. Kobieta rzuciła się w kierunku pokoju, a my za nią. Z całym impetem otworzyła drzwi. Kiedy stanęłam w progu, zamarłam.

Mała dziewczynka znajdowała się przyczepiona do rogu ściany z sufitem. Pod nią znajdowało się dwóch mężczyzn średniego wzrostu, którzy próbowali ją dosięgnąć i ściągnąć na ziemię. Stali na przewróconym regale z książkami, szklanymi drzwiczkami i porcelanowymi figurkami. To ten przewrócony regał dokonał takiego huku. Musieliśmy im pomóc, gdyż byli za niscy, aby dosięgnąć dziewczynkę, która rzuciła do nas tekstem: "Chcecie się dobrać do mojej c**y? Wystarczy poprosić!". W czasie jej ściągania rzucała kolejnymi wyzwiskami. Po każdym przekleństwie śmiała się bardziej męskim, niż kobiecym głosem. W końcu udało się nam ją przycisnąć do łóżka. Kiedy wiązaliśmy ją do łóżka, jej wujek stracił na chwilę uwagę. Za bardzo się nad nią nachylił, gdy ona się wyrwała. Ugryzła go w ucho. Odgryziony kawałek wypluła mi w twarz. Śmiała się przy tym i rechotał z zakrwawionymi zębami i ustami. Zrobiło mi się słabo. Na podłodze leżało ucho, a ranny mężczyzna krzyczał z bólu. Jej rechot był wtedy wyjątkowo okropny. Ojciec nie wytrzymał i zdzielił ją mocno w twarz. Straciła przytomność.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz