X. Nie taki diabeł straszny, jak go malują cz.2

28 5 0
                                    

Przedzierałam się korytarzem w kierunku Oli. To ona wiedziała o Anicie najwięcej. O jej tragedii, o jej blogu i to ona mi ją wskazała na korytarzu. Zabrzmiał dzwonek. Musiałam się pośpieszyć. Tłum zrobił się coraz gęstszy, dlatego musiałam przedzierać się przez niego łokciami. Kilku osobom niezbyt to się spodobało. Zobaczyłam, jak Ola miała już wchodzić do klasy, więc wprost na nią ruszyłam. Na oczach pozostałych odwróciłam ją do siebie i przygniotłam do ściany. Prawie przystawiłam jej telefon do twarzy pytając:

-Gdzie jest autorka tego bloga? Gdzie ona jest?

Zgromadzeni musieli odciągnąć mnie od niej. Cała czerwona rzuciła do mnie:

-Jakiego bloga?

-Jak cierpią anioły?! - krzyknęłam, kiedy byłam jeszcze przetrzymywana przez inne osoby.

-To jej blok!

Odwróciłam głowę w kierunku osoby, którą ona wskazała. To niebyła Anita. Stała tam dziewczyna, która wywołała u mnie impuls. Przypomniałam sobie, że gdyby wymazać postać  Anity, to właśnie nią Ola wskazała mi na korytarzu. Rzuciłam do niej:

-Straciłaś ojca w wypadku? Odpowiadaj!

Ta dziewczyna nie wiedziała o co mi w tym momencie chodzi. Ktoś ze zgromadzonych odparł:

-Uspokójcie tą wariatkę, mało się ta dziewczyna wycierpiała...

Po jej smutnej minie już wiedziałam, że Anita nie istnieje. Wtedy usłyszałam śmiech. Rozpoznałam go. Nadal będąc trzymaną odwróciłam głowę za siebie. Zobaczyłam, że to Anita się ze mnie śmieje. Jej śmiech ciągle narastał i tylko ja go mogłam usłyszeć.

Z klasy wyszła nauczycielka, aby sprawdzić co się tam dzieje. Wtedy jedna z przetrzymywanych mnie osób poluzowała uścisk. Wyrwałam się w tym samym momencie w którym Anita z bólem brzucha ze śmiechu zniknęła za rogiem korytarza. Ruszyłam za nią, a tym samym uciekłam z miejsca incydentu.

Kiedy zaczęłam schodzić ze schodów, ona była już na dole. Kiedy byłam na dole, ona zniknęła za rogiem korytarza. Kiedy pojawiłam się na rogu korytarza, ona właśnie wychodziła ze szkoły. Zawsze miała przede mną tą nienaturalną przewagę. Rozglądnęłam się za nią przed szkołą. Rzuciła do mnie uśmiechem za rogiem muru, który prowadził na tyły szkoły. Było tam wiele zaułków, gdzie mogłam ją zgubić. Kiedy zaczęłam szybko zbiegać ze schodów, coś do mnie trafiło. Spowolniłam krok, złapałam oddech i normalnym krokiem udałam się za mur.

Zrozumiałam, że niebyła w stanie przebiec takiej odległości w tak krótkim czasie. Niebyła zmęczona uciekaniem przede mną w szkole, a co dopiero poza nią. Gdy znalazłam się za murem, ona już tam na mnie czekała oparta o niego. 

Wzięłam leżący pod moimi nogami kamień i rzuciłam nim w Anitę. Ten przeleciał przez nią. Podczas egzorcyzmów widziałam wiele rzeczy. Jednak ten widok sprawił, że ze strachu zrobiłam kilka kroków do tyłu. Ledwo co zapytałam się jej:

-Kim ty jesteś?

-Tobą.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz