II.

64 5 0
                                    


Wieczorem egzorcyzmy,a w dzień normalne życie. O mały włos nie spóźniłabym się na autobus. Poniedziałek. Cały był napakowany. Wiedziałam, że będę musiała stać. Już na stojąco chciałam wyciągać zeszyt, kiedy ktoś mnie poklepał po ramieniu. Był to starszy ode mnie brunet w czarnych okularach. Nie znałam go. Zapewne studiował. Ustąpił mi miejsca, a ja mogłam się jeszcze pouczyć. Czekałam na tą lekcję z wielką niecierpliwością i wszystko się udało. Razem z dziewczynami dostałyśmy po piątkach za nasz projekt na biologii. Najgorsza lekcja już za mną. Mogłam w spokoju odetchnąć w ławce. Była to podwójna lekcja. Na drugiej lekko mną znużyło.

Patrzyłam się w zegarek przez klejące się oczy, jakbym chciała go przyśpieszyć. W pewnym momencie zauważyłam, że zegarek cofnął się do tyłu. Z "12:27" zrobiła się "9:27". Przetarłam oczy. Zmęczenie dawało się we znaki. Potem odwróciłam głowę. Zobaczyłam, że patrzy się na mnie Jagoda. Spokojna dziewczyna z lekką nadwagą, która nie zrobiłaby krzywdy muchy. Nagle jej oczy zrobiły się całe czarne. Tak jak u demona. Lekko się przestraszyłam. W jednej sekundzie wszystko wróciło do normy i zobaczyłam widok w którym Jagoda wpatruje się w zeszyt, a nie we mnie.

Wróciłam do domu. Był pusty. Mama była u Tomka w szpitalu. Ciągle się mijamy i nie rozmawiamy ze sobą. Praktycznie najwięcej czasu ze sobą spędzamy u niego. Jednak co to jest, kiedy ona tylko trzyma go za rękę i praktycznie prosi, aby wrócił do nas. Dzisiaj też u niego byłam i wyglądało wszystko tak samo. Po powrocie do domu posprzątałam i przygotowałam się na następny dzień do szkoły. Gdy wszystko ogarnęłam, na chwilę zasiedziałam się w internecie. Pamiętam, jak kilka miesięcy temu był artykuł o opętaniach w naszym mieście. I dotyczył on Tomka i księdza Kowalskiego, na szczęście nie wspomnianych z imienia i nazwiska, pierwszej ofiary za którą jestem odpowiedzialna i tego, który miał zawalczyć o jego duszę. Zostało w nim wspomniane też to, że u kolejnych dzieci są podejrzewane opętania z którymi teraz walczę. Sprawa jednak niebyła głośna. Na żadnym kanale telewizyjnym w serwisie informacyjnym nie było żadnej wzmianki. Po wyłączeniu komputera zaczęłam szykować się do drogi.

Kiedy zmierzałam do domu opętanego, z oddali widziałam, że już ktoś przed nim czeka. To ksiądz Kowalski stał i wpatrywał się w budynek, który był siedliskiem zła. Naszym zadaniem było przegonić to zło z tego miejsca. Znałam ten dom i wiedziałam kto w nim mieszka. Po zapukaniu do drzwi, otworzyła je pewna kobieta. Niepewnie uchyliła drzwi. Była to mama Lidki, kolejnego opętanego dziecka. Kiedy szerzej uchyliła drzwi, aby się z nami przywitać, zobaczyliśmy kobietę w długiej i pogniecionej długiej sukni. Była szatynką o siwiejących już włosach. Jej skóra była blada, a policzki chude. Jednak najbardziej zaintrygowały mnie jej oczy. Czarne, duże i było w nich coś złego. Wpuściła nas do swojego domu. Przywitała się z nami i ucieszyła się, że będziemy mogli jej pomóc. Zaprowadziła nas do pokoju Lidki. W całym domu panowała aura izolacji od świata. Firanki były pozasłaniane, nie grało radio, ani telewizor. Kobieta powoli otworzyła drzwi, za którymi znajdował się pokój kolejnego, opętanego dziecka... 

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz