Trzeci egzorcyzm cz. 2

25 2 0
                                    

Wróciłam wcześniej ze szkoły. W domu była tylko mama. Tata był jeszcze w pracy, a brat bawił się na podwórku. Normalny dzień z życia zwykłej rodziny. Nie miałam wiele zadań domowych do odrobienia, więc postanowiłam pomóc mamie w przygotowaniu obiadu. Zostawiłam plecak w przedpokoju i udałam się do kuchni. Kiedy gotowałyśmy, postanowiłam poruszyć z nią pewien "kobiecy temat":

-Mam wrażenie, że spodobałam się pewnemu chłopakowi...

Opowiedziałam mamie o tajemniczym chłopaku z autobusu i podrzuconym przez niego liście. Mama uznała, że jest bardzo nieśmiały i to ja powinnam wykonać pierwszy krok. Oczywiście wszystko z rozsądkiem. Wtedy ona wróciła wspomnieniami do swoich dziewczęcych lat. Powspominała dyskoteki, ogniska i wagary. 

Tak to wszystko powinno wyglądać. Dom, w którym rodzice rozmawiają ze swoimi dziećmi. Bez kłótni, kłamstw i darzący się wsparciem. Tego u nas nie było. Dlatego demon tak łatwo mnie opętał i zniszczył naszą rodzinę. Stałam tam i patrzyłam się. Na siebie i na moją matkę. Obie były szczęśliwe. 

Obiad był już prawie gotowy. Jeszcze przed przystąpieniem do posiłku, moja szczęśliwa wersja postanowiła zanieść plecak do swojego pokoju. Mama rzuciła do mnie:

-Zapomniałam Ci powiedzieć, ale przyszła przesyłka do Ciebie. Jest w twoim pokoju. Co to takiego?

-To na kiermasz charytatywny dla hospicjum. Znalazłam i zamówiłam takie medaliony. Mam nadzieję, że się spodobają ludziom.

Minęła mnie przy wejściu na schody. Do tej pory widziałam, jak rzeka zmieniła swój bieg. Jak wydarzenia z mojej rodziny potoczyły się inaczej i jak to wszystko powinno wyglądać. Jednak wszystko zmierzało do punku, w którym wszystko się zaczęło.

W tym domu była miłość. A tam padały imiona.

Egzorcysta wypowiadał imiona demonów zapisane w pamiętniku. Czytał je w taki sposób, jakby po każdym wypowiedzeniu wbijał im kołek w serce. Każde imię zadawało mi ból. Zupełnie tak, jakby rozgrzany sztylet wbijał się w moje ciało. Takiego bólu jeszcze ni czułam. Moje ciało unosiło się do góry zupełnie tak, jakby mi ktoś te sztylety wbijał też w plecy. Będąc przywiązaną do łóżka. Wykręcałam się na wszystkie strony. Moja głowa płonęła.

Matka nie mogła znieść tego widoku. Siedział skulona pod ścianą i płakała.

Ponownie przeniosłam się do domu, w którym była miłość. Stałam przy oknie w swoim pokoju, kiedy ona szykowała się do otwarcia przesyłki, która wszystko zniszczy. Oderwałam od niej wzrok i popatrzyłam się przez okna. Wtedy zobaczyła, jak mój ojciec zmierzał do naszego domu z pracy. Przybiegł do niego mój brat, który mocno go przytulił na powitanie. Powiedziałam na głos:

-Oni nie mogą umrzeć. Nie mogą zginąć przeze mnie.

Leżąc na łóżku wygięłam się do góry chyba najmocniej jak do tej pory. Zawisłam na kilka sekund i opadłam. Obróciłam głowę w przeciwną stronę od egzorcysty i matki. Okno było zasłonięte firanką i wpadało przez nie niewiele światła. Jednak na tle tego okna zaczęły formować się kształty. Zobaczyłam tam mojego ojca i brata. Po nabraniu powietrza powiedziałam do nich:

-Przepraszam was za to.

Przesyłka została otwarta. W kartonie znajdowało się drewniane pudełko. To w nim znajdowały się amulety. Kiedy jeden z nich został wyciągnięty, rozsypał się w dłoni. Miłość pokonała przekleństwo.

Ojciec i brat uśmiechali się do mnie. Odwzajemniłam ich uśmiechy. Poczułam ciepło na sercu i to, że jestem szczęśliwa. Potem wszystko ogarnęło białe światło...

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz