VIII. Zaskocz diabła i powiedz prawdę cz.1

34 3 0
                                    

Wpisy w pamiętniku to jedno, a prawdziwe życie - to drugie. Następna kartka w pamiętniku będzie się znacząco różniła od tego, co tak naprawdę się wydarzyło. Każda historia ma drugie dno, kogoś, kto pozostaje w cieniu i pociąga za sznurki. Prawda będzie się kryć po drugiej stronie lustra, aby kogoś chronić. I tą osobą będzie Anita.

Opętania nie przeszły bez echa. I tak się zdziwiłam, że długo żadna z gazet lub telewizji się tym nie zainteresowała. Wracając do domu oglądałam filmiki w internecie tego youtubera, który właściwie nagłośnił tą sprawę. Robił to w bardzo nachalny sposób, wprost dobijając się do domów pokrzywdzonych. Oczywiście był też na plebanii, ale w kulturalny sposób ksiądz Kowalski podziękował jemu. Niestety, tyle cierpliwości nie miał ojciec Oliwii, który złamał jemu nos. Jego pobicie przysporzyło tylko jemu oglądalności i właśnie to spowodowało, że do miasta przyjechali dziennikarze. 

Kiedy oderwałam oczy od telefonu, zobaczyłam Anitę. Postanowiłam ją śledzić, aby w dogodnym momencie z nią porozmawiać. Czasami tak jest, że kiedy zobaczymy jakąś nieznajomą osobę, coś nam podpowiada, że musimy ją poznać. Nasze historie są do siebie trochę podobne. Obydwie straciliśmy rodziców, a ja prawie straciłam brata, kiedy ona swojego straciła. 

Zaczęło kropić. Narzuciłam na głowę kaptur, tak jak Anita w oddali. Po kilku minutach doszła do miejscowego zajazdu i wtedy zaczęła się dziwnie zachowywać. Udała się na tyły hotelu, gdzie znajdował się parking. Pochyliła sylwetkę i zaczęła chodzić pomiędzy samochodami tak, aby jej nikt nie zauważył. Zatrzymała się przy jednym z samochodów. Wtedy postanowiłam nakryć ją na gorącym uczynku. Kiedy zobaczyłam, jak próbuje przebić oponę auta, krzyknęłam:

-Co ty wyprawiasz?

Przestraszyła się, ale nie uciekła. Rozejrzała się szybko, czy nikt nas nie widzi i mnie uspokoiła:

-Przestań krzyczeć, bo ktoś nas zobaczy - i pociągnęła mnie na dół.

Zadałam jej pytania:

-Dlaczego chcesz zniszczyć ten samochód? 

-To samochód tego blogera, który chce dorobić się sławy na krzywdzie opętanych dzieci. 

-W taki sposób tylko pogarszasz tą sprawę. 

-Mam co do tego inne zdanie. 

W tej chwili znalazłam się w kropce. Wiem, że nie tędy wiodła droga. Jednak tą drogą mogłam trafić gdzie indziej. Do zaufania Anity. Trzymała ostre narzędzie wbite w koło. Nie potrafiła go przebić. Powiedziałam do niej :

-Daj. Ja spróbuję. 

Z pierwszego koła zeszło powietrze. Potem z pozostałych. Po czwartej spuszczonej oponie wyrwała mi narzędzie z dłoni i przed ucieczką rzuciła do mnie:

-Dziękuję Ci. 

Uciekła z miejsca "zbrodni" nisko na nogach w kierunku zagajnika, przy którym znajdował się zajazd. Zostałam sama. Powoli wychyliłam się, aby sprawdzić czy nikt jeszcze mnie nie zauważył. Kiedy uciekałam ucieszyłam się, że w jakiś sposób zdobyłam choć trochę zaufania Anity. 

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz