Oddychałam w miarę spokojnie. Walka z demonem wiele mnie kosztowała. Nie wiem kto w tym momencie był bardziej zmęczony. Ja czy moja matka. Trzymała swoją dłoń na mojej piersi, czując jak oddycham. Delikatnie ją zsunęła na pościel, którą mocno ścisnęła. Upadła na kolana i nadal zaciskając pościel rozpłakała się. Podszedł do niej ksiądz Kowalski, który ją objął. Wtedy ona krzyknęła z wewnętrznego bólu.
Odczułam ten ból tak samo jak ona. Oczy miałam wyschnięte z wypłakania wielu litrów łez, a jednak znalazły się jeszcze na ten moment. Mama płakała w moją pościel. Powiedziała do mnie przez łzy:
-Nie byłam dobrą matką. To wszystko przeze mnie...
Egzorcysta poprosił ją, aby tak nie mówiła i uspokoiła się. Ona przekonywała:
-Skupiłam się... Skupiliśmy się z mężem na pracy, bo myśleliśmy, że dzieci się same wychowają. Jedno nie żyje, a drugie...
Jeszcze raz poprosił ją o spokój, lecz ona powiedziała:
-Chciałam moim dzieciom dać wszystko. Jednak w tym wszystkim zabrakło miłości. Mojej miłości do niej. Gdyby była w naszej rodzinie, nie było by tego wszystkiego. Nikt by nie zginął, nie było by tego demona. Przeklęty amulet byłby tylko zwykłą blaszką. Prawda?
Popatrzyła się na niego. Jego milczenie było wystarczającą odpowiedzią. Po chwili Egzorcysta zapewnił:
-Na nic nie jest jeszcze za późno.
Słuchałam tego wszystkiego. Moja mama okazała skruchę. Według niej ponosiła większą winę ode mnie. Przyznała się do tego, że:
-Nigdy nie powiedziałam mojej córce, że ją kocham.
-Nie musiałaś.
Wyrzuciłam to z siebie. Tylko tyle mogłam powiedzieć, będąc wykończoną i z poszarpaną duszą dziewczyną. Ona podniosła dłoń lekko do góry, jakby chciała dotknąć mojego policzka, ale powstrzymała się, gdyż demon mógł w każdej chwili zaatakować. Chciała bardzo to zrobić, ale nie mogła.
Do głosu doszedł ksiądz Kowalski, który oznajmił:
-Myślę, że to już pora, aby przejść do ostatniego etapu egzorcyzmów.
Podszedł do stojącego w rogu pokoju biurka i wrócił z pewnym zeszytem w czarnej okładce. Był to mój "Pamiętnik egzorcysty". Moje wspomnienia, zwierzenia, chwile smutku i radości były spisane imionami wszystkich demonów. Każdy wyraz i zdanie było zastąpione imieniem jakiegoś demona. Egzorcysta wiedział, co ma teraz zrobić:
-Tkwiące w jej duszy demony osłabły. Aby pokonać zło, trzeba nazwać je ich imieniem.
Sortując strony dodał:
-Tysiące złych duchów dało o sobie znać i podpisało się w tym pamiętniku.
-Wszystkie je trzeba odczytać? - zapytała się matka.
-Tak.
W jednej chwili usłyszałam tysiące krzyków i wrzasków. Zaczęłam się szarpać i rozbić wszystko co tylko mogłam, aby w jakiś sposób je uciszyć. Sama nie miałam już siły, aby wyrazić swój ból. Jednak co mogłam zrobić, kiedy leżałam skrępowana do łóżka. Obracałam głowę, aby przytkać ucho do poduszki i choć trochę zagłuszyć te straszne odgłosy. Na niewiele to się udało. Te krzyki zwiastowały jedno - nadchodzącą katastrofę.
-One już wiedzą co ich czeka. - stwierdził egzorcysta.
Matka odeszła od łóżka i z przerażenia zakryła dłonią usta. Dusza jej córki była rozrywana na kawałki, a ona nie mogła nic zrobić. Najgorsze miało dopiero nadejść.
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Terror"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...