Do Oliwii wraz z księdzem przyszliśmy w samą porę. Drzwi otworzyła nam jej matka. Już wtedy usłyszeliśmy krzyki i wyzwiska. Gdy nas wpuściła do domu, usłyszeliśmy, że coś ciężkiego uderzyło o podłogę. Ruszyliśmy za nią. Kiedy znaleźliśmy się w pokoju dziewczynki, ujrzeliśmy widok, który mnie przeraził. Oliwia znajdowała się w kącie sufitu pod przewróconym regałem. Siedziała tam przyklejona do ściany i wyzywała swojego ojca oraz wujka. Prowokowała ich słowami: "Chcecie się dostać do mojej c***i? Wystarczy poprosić!". Po każdym przekleństwie śmiała się bardziej męskim, niż dziewczęcym głosem.
Próbowali ją ściągnąć, ale byli niskimi mężczyznami i ciągle im się wyślizgiwała. Wtedy wkroczyliśmy do akcji. W sumie pięć osób ściągnęło i przywiązało z powrotem dziesięcioletnią dziewczynkę do łóżka. Na chwile jej wujek stracił czujność, kiedy kneblował jej rękę. Za bardzo się nad nią nachylił i w tym momencie Oliwia odgryzła jemu ucho. Wypluła jego ucho na moją twarz, śmiejąc się i szczerząc na mnie zakrwawione zęby. Ojciec nie wytrzymał i zdzielił ją w twarz. Straciła przytomność, kiedy jej matka pomagała wijącemu się z bólu i we krwi na podłodze szwagrowi.
Drżącą ręką sięgnęłam po chusteczkę w kieszeni, aby wytrzeć sobie twarz. Byłam w szoku. Ksiądz złapał mnie za barki, aby sprawdzić czy jeszcze kontaktuję z tym światem. Wtedy usłyszeliśmy lekki chichot. Opętana jednak nie straciła przytomności. Oderwała się od poduszki i zaczęła się naprzemiennie z nas śmiać i wypluwając czarną, smolistą ciecz. Potem z jej gardła wystawiły się dwie pary szczypiec. Wypluła na swoją kołdrę skorpiona. Zrzuciła go z łóżka na ziemie, aby się z nami podrażnić. Wściekłam się i zdeptałem go. Najpierw ją to zasmuciło, a potem zdenerwowało. Zaczęła mnie wyzywać.
Miałam się na nią rzucić. Powstrzymał mnie ksiądz, który natychmiast wyprowadził mnie z pokoju. Kiedy wychodziliśmy, Oliwia rzuciła do nas: "Następnym razem wypuszczę węża z mojej c***i!". Tam się uspokoiłam i przyznałam się do błędu, że dałem się sprowokować. Ksiądz polecił mi, abym wróciła do domu. Posłuchałam go, a on tam jeszcze został. Tej nocy nie mogłem zasnąć. W uszach dzwoniły mi wyzwiska na mój temat. Wtedy zwątpiłam, czy dam sobie radę z dalszymi egzorcyzmami. Zapewne to samo myślał ksiądz Kowalski. Jakoś na kilka godzin udało mi się usnąć. Nie wiem czy to ze zmęczenia, czy naprawdę, ale słyszałem ten rechoczący głos opętanej Oliwii...
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Korku"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...