VIII. Zaskocz diabła i powiedz prawdę cz. 2

32 3 0
                                    

Szykowałam się do snu, kiedy pojawił się kolejny filmik blogera, który chciał zrobić furorę na opętaniach. Miałam go w subskrypcji i już miałam wyłączać tablet, kiedy przyszło powiadomienie o jego nowym filmiku. Zrobił z siebie ofiarę. Pokazywał swój długi nos z każdej strony i mówił o tym, jak bardzo cierpiał kiedy został złamany. Opisał wszystko to, co zobaczył w miasteczku. Uznał, że wszyscy z księdzem Kowalskim byli w spisku i dlatego nie mógł spotkać się z rodzinami tej tragedii. Więcej tam było narzekania, niż informacji. Na koniec powiedział, że jego samochód został zniszczony przez jednego z nas. Dziwnie się wtedy poczułam wiedząc, że byłam jedną z osób, które za tym stały. Na dowód powiedział, że pokaże filmik, który zdobył dzięki uprzejmości właściciela hotelu. Wtedy zamarłam. 

-O cholera... - powiedziałam i złapałam się za głowę. 

Przedstawiał mnie, kiedy skradałam się do Anity, która już tam była. 

-Że też nie zauważyłam tej kamery...

Kamera była zainstalowana na jednej z latarń. Nie zauważyłam jej przez kaptur, który za razem uratował mnie przed naważeniem większego piwa. Zasłonił moją twarz i było widać tylko nieznaną postać w bluzie z kapturem. Anita miała jeszcze o tyle szczęścia, że nie było jej wcale widać. Bloger na koniec zapowiedział, że znajdzie tego, kto to zrobił.

A ja musiałam jutro znaleźć tą, która mnie na to nakłoniła. Kiedy się inni dowiedzą, zwłaszcza moja mama, albo ksiądz Kowalski...

Po wyjściu z autobusu, którym jechałam do szkoły, postanowiłam kupić sobie coś na śniadanie. Wtedy zauważyłam reporterkę z telewizji i kamerzystę, która zaczepiała ludzi na ulicy. Chciała się czegoś dowiedzieć od zwykłych przechodniów, na temat egzorcyzmów, które zostały poruszone przez blogera. Te wypowiedzi miały być częścią jej reportażu. Następnie po dalsze informacje miała się udać do szkoły i na plebanię.

Przez moment obserwowałam dziennikarkę. W oddali, po drugiej stronie ulicy, zauważyłam zmierzającą do szkoły Anitę. Postanowiłam przeciąć jej drogę, gdyż w szkole mogę jej nie spotkać albo ktoś może podsłuchać temat naszej rozmowy. Kiedy ją złapałam, od razu jej powiedziałam:

-Widziałaś to nagranie z parkingu? Dobrze, że miałam założony kaptur, bo miałabym przez Ciebie...

Powstrzymałam się od przekleństwa, a ona wtedy odparła:

-Jeśli myślisz, że oni tutaj przyjechali po obejrzeniu jakiegoś filmiku, który ma dopiero pięćdziesiąt tysięcy wyświetleń to jesteś w błędzie.

Zdumiałam:

-O czym ty mówisz?

-O tym, że te hieny przyjechały tutaj po wezwaniu jednego z mieszkańców. To mama Marcina ich tutaj wezwała. Wiele osób widziało pojazd telewizji pod ich domem. Na pewno nie biorą udziału w programie, gdzie urządza się mieszkania na nowo. Nie chcę Ci nic mówić, ale ją też trzeba za to ukarać.

Ostatnie zdanie rzuciła do mnie w trakcie swojej ucieczki do szkoły. Nie miałam ochoty jej gonić. Po prostu zdumiałam, kiedy usłyszałam jej plan.


Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz