Nareszcie nadszedł weekend i mogłam odpocząć od szkoły. Poprzedniej nocy wyjątkowo dobrze spałam. Chyba zmęczenie z całego tygodnia dało o sobie znaczyć. Zaraz po przebudzeniu rozpoczęłam swój rytuał. Oczywiście rozpoczął się od sprawdzenia moich kont na portalach społecznościowych. Wśród moich znajomych najczęściej udostępnianym filmikiem nie był ten z kotami lub wypadkiem znanej gwiazdy, po której trafiła do szpitala, a kilkuminutowy reportaż dotyczący opętań w naszym mieście. Data sugerowała, że był wyemitowany wczoraj wieczorem.
Reporterka opisała krótko całą sytuację w mieście. O tym, że ofiarami opętań padały dzieci, które początkowo zachowywały się bardzo agresywnie. Następnie zasugerowała, że opętania mogą być wynikiem masowej histerii. Dowodem na to miał być wywiad z mamą Marcina, która pokazała dokumentację medyczną jej syna. Dowodziła ona tego, że doznał załamania psychicznego. Powiedziała również, że nie prosiła o egzorcyzmy. Potem oberwało się księdzu Kowalskiemu. Dziennikarka uznała, że jest człowiekiem niekompetentnym na stanowisku egzorcysty i chciał po prostu osiągnąć rozgłos. Puenta całego reportażu sprowadzała się do tego, że nie należy leczyć chorób psychicznych modlitwami.
Przejrzałam inne portale informacyjne w poszukiwaniu dalszych informacji lub innego spojrzenia na sprawę. Niestety nic ciekawego nie znalazłam. Były jakieś strzępki wiadomości opierających się na tym reportażu i nic więcej. Zwykła informacja, zrównana z kolejnymi plotkami transferowymi piłkarzy lub prowokującymi wypowiedziami polityków. Zaraz po emisji utonęła w morzu informacji bez szans na wypłynięcie z powrotem na powierzchnię.
Jednak nie tutaj, nie w moim mieście.
Wyszłam, aby kupić coś sobie na śniadanie. Mamy już dawno nie było w domu. Z samego rana pojechała do Tomka do szpitala. Zbliżając się do sklepu usłyszałam krzyki. Kiedy wyszłam za zakrętu stałam się świadkiem awantury.
Przed sklepem awanturowało się kilka osób. Wśród nich była mama Marcina i to ona była celem awanturujących się osób. Kiedy zobaczyłam ten obrazek, odechciało mi się podchodzić bliżej. Postanowiłam jak kilka pozostałych zostać świadkami całego zajścia. Padały mocne argumenty wobec niej, dlaczego wystąpiła w reportażu. Nie obyło się też bez wyzwisk. Ludzie zarzucali jej, że zrobiła to dla pieniędzy. Jej sytuacja materialna niebyła najlepsza, więc każdy zastrzyk gotówki był dla niej ratunkiem. W pewnym momencie kobieta nie wytrzymała i uciekła ze sklepu z płaczem.
Cały dzień o tym myślałam i o tym, jak na jej wypowiedź w reportażu zareagował ksiądz Kowalki. Postanowiłam do niego zadzwonić wieczorem. Pod wieczór, jeszcze przed wykonaniem telefonu do mojego przyjaciela postanowiłam jeszcze wziąć prysznic. Wtedy rozległo się pukanie i dzwonienie do drzwi. Szybko wyszłam z kabiny, włosy oplotłam ręcznikiem i udałam się na dół, aby zapewne otworzyć mamie drzwi.
Po ich otwarciu nikogo tam nie zobaczyła. Myślałam, że ktoś się bawi, ale na wycieraczce zobaczyłam zgięty liścik o treści:
"Jutro o tej porze pod domem tej wariatki spod sklepu. Anita".
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Terror"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...