IX. Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni cz.1

38 5 0
                                    

Jeszcze nigdy nie miałam takich obaw wobec innej osoby, jak i wobec siebie. Nie wiedziałam, czy ten krok, który teraz wykonałam, nie odbije się na mnie w tragicznych skutkach. Rozmyślałam o tym przez całą drogę pod adres wskazany w liściku. Moje rozmyślania przerwała ta, która mnie tam wezwała:

-Hej! Julia! Tu jestem!

Anita stała za ścianą kontenera na śmieci. Miała na głowie kaptur, który zasłaniał jej prawie całą twarz. Powiedziała do mnie:

-Widziałam cię z daleka i postanowiłam na Ciebie tutaj poczekać. Mamy do obgadania pewną kwestię...

-Oj mamy, oj mamy. Co chcesz takiego zrobić?

-Chcę ją ukarać. Pokażemy jej, że niepotrzebnie się odzywała i musimy jej przekazać, aby jej nie przyszło znowu do głowy znowu coś powiedzieć.

-Myślisz, że jest to dobry pomysł? Popełniła błąd, narobiła trochę szumu. Nie znamy całej prawdy i tego, dlaczego to zrobiła. 

-A uważasz, że wszystko należy wybaczać ludziom? Na jakim ty świecie żyjesz. Myślisz, że popełniła błąd? A może ona jest po prostu złą kobietą? Jej syna spotkało nie szczęście i teraz spotkała ją za to kara. Jednak ona nie chciała tego przyjąć do wiadomości i postanowiła zrobić z siebie ofiarę, a na dodatek jeszcze na tym zarobić.

-Dlaczego chcesz się na niej zemścić? Jest więcej osób, które chciałyby coś jej zrobić. Jak choćby ksiądz Kowalski. 

-Skąd się wzięło zło w tym mieście? 

W myślach wskazałam winowajcę. Byłam nim ja sama. Anita po chwili wyjawiła:

-To właśnie przez takie osoby straciłam brata. W niczego niewinnej duszy zagościło zło, które zabrało go na tamten świat. Tej kobiecie należy się kara!

Wyrzuciła to z siebie w taki sposób, że naprawdę uwierzyłam, że obwinia mamę Marcina o swoje nie szczęście. W jej kieszeni zauważyłam coś, co przykuło moją ciekawość:

-Czy to jest nóż?

Jej wzrok sugerował jedno. Zgadłam. Po moim pytaniu zrobiła nagły zwrot w tył. Chciałam ją powstrzymać i chwyciłam ją za ramię. Wtedy ona zrzuciła moją rękę ze swojego ramienia, szybko się odwróciła w moim kierunku i odepchnęła mnie. Zrobiłam kilka kroków do tyłu. Odepchnięcie nie było zbyt mocne, ale za mną leżały jakieś cegły. Potknęłam się o nie i upadłam do tyłu, próbując się jeszcze czegoś chwycić. Upadając uderzyłam o coś głową i zobaczyłam mroczki przed oczami. Anita wcale mi nie pomogła, kiedy leżałam lekko ogłuszona na ziemi. Odwróciła się ode mnie i odeszła, aby dokonać swojej zemsty.

Powoli wstałam trzymając się za głowę. Lekko się chwiałam, ale musiałam iść dalej. Musiałam ją powstrzymać.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz