Jeszcze nigdy nie miałam takich obaw wobec innej osoby, jak i wobec siebie. Nie wiedziałam, czy ten krok, który teraz wykonałam, nie odbije się na mnie w tragicznych skutkach. Rozmyślałam o tym przez całą drogę pod adres wskazany w liściku. Moje rozmyślania przerwała ta, która mnie tam wezwała:
-Hej! Julia! Tu jestem!
Anita stała za ścianą kontenera na śmieci. Miała na głowie kaptur, który zasłaniał jej prawie całą twarz. Powiedziała do mnie:
-Widziałam cię z daleka i postanowiłam na Ciebie tutaj poczekać. Mamy do obgadania pewną kwestię...
-Oj mamy, oj mamy. Co chcesz takiego zrobić?
-Chcę ją ukarać. Pokażemy jej, że niepotrzebnie się odzywała i musimy jej przekazać, aby jej nie przyszło znowu do głowy znowu coś powiedzieć.
-Myślisz, że jest to dobry pomysł? Popełniła błąd, narobiła trochę szumu. Nie znamy całej prawdy i tego, dlaczego to zrobiła.
-A uważasz, że wszystko należy wybaczać ludziom? Na jakim ty świecie żyjesz. Myślisz, że popełniła błąd? A może ona jest po prostu złą kobietą? Jej syna spotkało nie szczęście i teraz spotkała ją za to kara. Jednak ona nie chciała tego przyjąć do wiadomości i postanowiła zrobić z siebie ofiarę, a na dodatek jeszcze na tym zarobić.
-Dlaczego chcesz się na niej zemścić? Jest więcej osób, które chciałyby coś jej zrobić. Jak choćby ksiądz Kowalski.
-Skąd się wzięło zło w tym mieście?
W myślach wskazałam winowajcę. Byłam nim ja sama. Anita po chwili wyjawiła:
-To właśnie przez takie osoby straciłam brata. W niczego niewinnej duszy zagościło zło, które zabrało go na tamten świat. Tej kobiecie należy się kara!
Wyrzuciła to z siebie w taki sposób, że naprawdę uwierzyłam, że obwinia mamę Marcina o swoje nie szczęście. W jej kieszeni zauważyłam coś, co przykuło moją ciekawość:
-Czy to jest nóż?
Jej wzrok sugerował jedno. Zgadłam. Po moim pytaniu zrobiła nagły zwrot w tył. Chciałam ją powstrzymać i chwyciłam ją za ramię. Wtedy ona zrzuciła moją rękę ze swojego ramienia, szybko się odwróciła w moim kierunku i odepchnęła mnie. Zrobiłam kilka kroków do tyłu. Odepchnięcie nie było zbyt mocne, ale za mną leżały jakieś cegły. Potknęłam się o nie i upadłam do tyłu, próbując się jeszcze czegoś chwycić. Upadając uderzyłam o coś głową i zobaczyłam mroczki przed oczami. Anita wcale mi nie pomogła, kiedy leżałam lekko ogłuszona na ziemi. Odwróciła się ode mnie i odeszła, aby dokonać swojej zemsty.
Powoli wstałam trzymając się za głowę. Lekko się chwiałam, ale musiałam iść dalej. Musiałam ją powstrzymać.
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Terror"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...