Zaczęłam biec. Nie biegłam za Anitą, która chciała dokonać swojej zemsty, ale w kierunku domu Marcina. To pod nim miało dojść do zasadzki na jego matkę. Miałam nadzieję, że mścicielka nie zmieniła planów, a przede wszystkim, że nie doszło jeszcze do wymierzenia sprawiedliwości.
Zbliżałam się do tego miejsca. Znalazłam się na dróżce, która krzyżowała się z ulicą na której znajdował się dom. Przebiegłam przez dróżkę, która krzyżowała się z ulicą. Na wprost niej był ciemny, nieoświetlony punkt pomiędzy murami domów. Tam dalej biegła dróżka i była idealnym miejscem na zasadzkę i ucieczkę po wszystkim. Aby dojść do domu Marcina, musiałam skręcić w prawo. Zatrzymałam się, kiedy zobaczyłam tą kobietę.
Kiedy minęła wspomniany ciemny punkt, została zaatakowana. To stamtąd za jej pleców wyskoczyła Anita i popchnęła ją. Przewróciła się na ziemię. Postanowiła ją obezwładnić, a następnie wymierzyć dalszą karę. Wiedziałam, że miała ukryty nóż. Musiałam szybko działać.
Rzuciłam się na nią, kiedy miała już sięgać po swoją broń. Teraz to ja ją odepchnęłam. Upadła zdenerwowana przede mną. Zagryzła wargi i wbiła palce w ziemie. Wtedy zobaczyłam coś, po czym zamarłam. Znowu ukazały mi się jej demoniczne oczy spod jej kaptura.
Po chwili coś mnie uderzyło w głowę. Zachwiałam się na nogach. Cios zadała matka Marcina swoją torebką. Rzuciła się na mnie i zaczęła okładać mnie torebką. Wyrwałam ją, a ona się nie poddawała. Teraz rzuciła się na mnie z pięściami. Ciężko mi było z nią walczyć, gdyż miałam na głowie kaptur. Powaliła mnie na ziemię. Wsiadła na mnie i zaczęła okładać mnie pięściami. Próbowała ściągnąć moje nakrycie głowy, krzycząc przy tym:
-Zaraz zobaczę Cię szmato! Mam już was wszystkich dosyć! Zabiję Cię!
Nie mogła mnie zobaczyć. Palcami jednej ręki poczułam leżący obok kamień i woń alkoholu od niej. Pluła i przeklinała na mnie. To nie była złość, a nienawiść. Aby ją powstrzymać, dosięgłam kamień i zadałam jej cios w skroń. Natychmiast opadła z sił. Wtedy mogłam ją zrzucić z siebie. Wstałam, aby szybko uciec. Jednak zatrzymały mnie jej słowa:
-Wszystkich was nienawidzę...
Było to wyznanie przez łzy. Coś we mnie pękło. Odparłam:
-Ja też nienawidzę takich ludzi jak ty. Sprzedawczyków.
Odwróciłam się w jej kierunku i z całej siły kopnęłam ją w brzuch. Krzyknęła z bólu. Okrążyłam ją i zadałam kolejny cios w jej czuły punkt. Dołączyła się Anita, która zaczęła ją okładać. Nawet nie zauważyłam kiedy leżała już nieprzytomna. Cichy głos powiedział mi do ucha:
-Musisz wiedzieć, gdzie szukać potworów.
Była to Anita, która potem uciekła w mroczny zakamarek. W oddali zobaczyłam zbliżających się ludzi. Moja ofiara powoli dochodziła do siebie. Spojrzałam na jej zakrwawioną twarz. Ten widok wcale mnie nie przejął. Uciekłam tą samą drogą co moja przyjaciółka.
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Horror"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...