XII. A na deszczu diabły rosną, diabły sieje wiatr cz.3

20 2 1
                                    

Obudziłam się jak po uderzeniu obuchem. Chciałam poruszyć rękami, ale nie mogłam. Byłam przywiązana do łóżka na którym leżałam. Zaczęłam się rozglądać na boki. Wtedy zobaczyłam księdza Kowalskiego, który powiedział do mnie:

-Teraz się nie uwolnisz.

To mnie dobiło. Uświadomiłam sobie:

-To wszystko było koszmarem. Nawet nie miałam pojęcia, ile on trwał. 

Popatrzyłam się na sufit. Wpatrując się w białą przestrzeń powiedziałam do niego:

-Przez ten czas próbowałam naprawić to, do czego się przyczyniłam. Zaprzyjaźniliśmy się.

Po ostatnim zdaniu ponownie popatrzyłam się na egzorcystę. Wspomniałam jeszcze o kimś:

-Jeszcze z pewną osobą, poczułam szczególną więź. 

-Kimkolwiek ona jest - nie istnieje. 

To stwierdzenie sprawiło, jakby mi ktoś wbił nóż w serce. Zapytałam się:

-A więc znamy się tydzień czasu? Jak wygląda prawda?

Egzorcysta podszedł do mnie. Popatrzył się na mnie bezradnie i powiedział:

-Kiedy zobaczyłem Ciebie na pogrzebie twojego brata i ojca, prawie zamarłem. W jednej chwili wróciły do mnie koszmary z przeszłości. Po uroczystości podszedłem do Ciebie i Twojej matki, aby złożyć Ci kondolencje. Wtedy zobaczyłem ten przeklęty medalion.

Ksiądz Kowalski wyciągnął go z kieszeni. Odruchowo chciałam po niego sięgnąć, ale byłam zakneblowana. Potem dodał:

-To było dwa tygodnie temu, a od tygodnia jesteś tutaj przywiązana i odprawiam na Tobie egzorcyzmy. Wszystko się zaczęło od naszej wizyty w hospicjum. Wybiegłaś stamtąd i zostawiłaś to.

Wyciągnął ze swojej teczki mój pamiętnik. Ponownie odruchowo chciałam sięgnąć po moją rzecz, ale nie mogłam. 

-Pisałaś go tak, jak zwykły pamiętnik. Jednak to, co w nim zamieściłaś, było zupełnie inne. 

Przesortował go nade mną pod lekkim kątem. Wszystkie słowa były zastąpione imionami demonów. Wtedy też wyjawił:

-Po ucieczce ze szpitala wróciłaś do domu. Tutaj zaatakowałaś swoją matkę. Zobaczyła twój demoniczny wyraz twarzy. Obezwładniła Ciebie i skrępowała. Zadzwoniła po mnie. Kiedy tutaj przybyłem, szarpała się z tobą. Pomogłem jej przywiązać Ciebie do łózka. Niewiele osób o tobie wie. Jedną z nich poważnie zraniłaś, a mianowicie odgryzłaś jej kawałek ucha...

Zrozumiałam:

-Jedna rzeczywistość przeplatała się z drugą...

On mnie poprawił:

-To koszmar przeplatał się z rzeczywistością.

Kiedyś przywidziało mi się, że wyplułam ludzkie ucho. Było to podczas egzorcyzmów Oliwii. Byłam świadkiem zła, które nie chciało opuścić dziecięcej duszy i które zadawało jej wiele cierpienia. Teraz okazało się, że tą duszą byłam ja sama. W czasie tej rozmowy czułam się wyjątkowo dobrze. Będąc pewna swego powiedziałam do księdza Kowalskiego:

-Dobrze, że jest już po wszystkim. Możesz mnie rozwiązać?

Skupiłam się na moich kneblach. Czułam na nich pieczenie i czekałam, aż je w końcu zdejmie. Jednak on nadal stał w miejscu. Kiedy się na niego popatrzyłam odpowiedział:

-Julio, ty nadal jesteś opętana. To tylko przebłyski twojej normalnej świadomości. Tylko przebłyski. Twoje egzorcyzmy trwają nadal.

Wziął do ręki modlitewnik ze złotym krzyżem na okładce. Kiedy zobaczyłam symbol Chrystusa, zaczęło się we mnie gotować. 

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz