Tkwiący we mnie demon słabł. Jednym z objawów tego był... głód. Siły, które opętały moją duszę sprawiły, że niektóre funkcje życiowe się wyłączyły, takie jak głód lub sen. A inne wręcz przeciwnie i były to te związane z wydalaniem różnych fekaliów. Moja mama zaczęła mnie karmić kilka razy dziennie różnego rodzaju zupami i papkami. Wszystkie miały bogate składniki odżywcze i były zmiksowane tak, abym się nie zadławiła. Zupełnie jak niemowlak. Podczas posiłków ani razu nie podjęłam żadnego tematu z moją matką. Czułam, że mogę mówić w swoim, a nie w demona imieniu. Jednak ona musiała być innego zdania.
Kiedy zostawałam sama, słyszałam głosy. Dobiegały ze wszystkich stron, z każdego zakamarka mojego pokoju. W dzień i w nocy. Wiele z tych języków nie rozumiałam i nie mogłam ich skojarzyć. Po jakimś czasie zaczęłam rozumieć pojedyncze słowa, a potem całe zdania.
Ksiądz Kowalski przyszedł do mnie i mojej matki w czasie obiadu. Ona w tym czasie szykowała posiłek dla mnie. Powiedziała egzorcyście o moim stanie i udała się z nim po schodach do mojego pokoju. Zmierzając do niego, musieli słyszeć moje rozmowy z demonami. Przed otwarciem drzwi spodziewali się tłumu ludzi. Jednak znajdowałam się tam tylko ja.
Leżałam tam spokojnie, przywiązana do łóżka. Matka przysiadła się do mnie, a duchowny stanął za nią. Potem moi goście zaczęli ze mną rozmawiać. Czułam, że jest ze mną już lepiej. Moja matka również to potwierdziła, ale egzorcysta prosił, aby powstrzymać się z nadmiernym optymizmem. Idąc po schodach słyszeli tłum ludzi. Wychodzi na to, że w skali "dziwactwa" było to na dość niskim poziomie.
Mama przystąpiła do karmienia swojej nastoletniej córki, zupełnie jakby była niemowlakiem. Wspomniałam o tym. Był to dopiero początek przywoływanych wspomnień. To nie było tak, że w naszej rodzinie wszystko obracało się wokół pieniędzy i kariery moich rodziców. Były też chwile moich sukcesów w nauce podczas których byli oni obecni, wakacje i święta z rodziną. Przywoływałam to po każdej podanej mi łyżce jedzenia.
W oczach mojej matki pojawiły się łzy. Zobaczyła swoją córkę. Na moment zamyśliła się i popatrzyła się na księdza Kowalskiego. Chciała powiedzieć: "To ona".
Jej ręka była uniesiona w powietrzu z trzymającą w niej łyżką. To ona została celem demona. Oderwała się od łóżka najmocniej jak potrafiła i postanowiła wgryźć się jej w rękę. Egzorcysta w ostatniej chwili ją zabrał. Do głośnym uderzeniu szczęk matka zerwała się z łóżka.
Opętana zawisła na krępujących ją sznurach. Jej twarz nakryły włosy. Kiedy podniosła głowę, zobaczyli jej bladą skórę i przekrwione oczy. Rzuciła:
-Kur*a... Mało brakowało...
Jednak ona nie dawała za wygraną. Najmocniej jak tylko mogła, wyrzygała to co przed chwilą zjadła. Wymiociny poleciały w kierunku nóg jej matki. Zwycięsko dodała jeszcze:
-Dobrze, że Cię to ku*** spotkało! Ciebie i twoją córkę!
W pokoju rozległ się jadowity śmiech. Matka nie wytrzymał i wybiegła z pokoju z płaczem. Demon nadal się śmiał. Tylko, że teraz prosto w twarz egzorcyście.
Widziałam to wszystko. Zobaczyłam ból zadany mojej matce przez demona. Był to pokaz fałszywej nadziei, który został wykorzystany przeciwko niej i szybko zabrany. Wiedziałam, że musiałam coś zrobić. Jedyna droga wiodła do mojej duszy i to tam musiałam szukać swojej szansy.
CZYTASZ
Pamiętnik egzorcysty
Horror"Walka z szatanem, tak charakterystyczna dla Archanioła Michała, jest ciągle aktualna, gdyż szatan ciągle żyje i działa wśród ludzi". - Św. Jan Paweł II. Nastoletnia Julia, która obwinia siebie o serie opętań w swojej miejscowości, postanawia od...