VIII. Wpis w pamiętniku.

25 2 0
                                    

Opętania nie przeszły bez echa. Pierwsze informacje pojawiły się na forach internetowych. Były to szczątkowe informacje, często nie mające żadnego potwierdzenia. Większy rozgłos przyniósł filmik pewnego blogera, który zrobił z tego materiał. Był bardzo nachalny wobec rodzin w których doszło do opętań. Bawił się w dokumentalistę, prezentując materiały pełne przekleństw i wulgaryzmów. Robił to dla rozgłosu. Nawet odwiedził plebanię i księdza Kowalskiego. Ksiądz porozmawiał z nim w kulturalny sposób. Aż się zdziwiłam, że udało się jemu w taki sposób porozmawiać. Niestety, rozmowa z ojcem z jednego z opętanych dzieciaków wyglądał zupełnie inaczej. Skończyła się na złamanym nosie blogera. To nie była jedyna przykrość, która go jeszcze spotkała. Ktoś przebił opony w jego samochodzie.

Potem naszym miastem zainteresowała się telewizja. Przyjechała dziennikarka, która w swoim materiale uznała, że opętania są mistyfikacją i nie są tutaj wcale potrzebne egzorcyzmy. W reportażu pojawiła się mama Marcina, który pomału wracał do siebie. Kobieta powiedziała, że jej syn nie był opętany. Na dowód pokazała zaświadczenia lekarskie. Nikt tego nie zrozumiał. Po głębszym zastanowieniu się, kobieta wcale tak tego wprost nie powiedziała, tylko zostało to tak przedstawione w dwuznaczny sposób. Na kobietę posypały się grona gniewu. Byłam świadkiem awantury z niej udziałem przed miejscowym sklepem. Pojawiły się głosy, że zaprosiła tutaj dziennikarzy i zrobiła to dla pieniędzy. Mogło być w tym trochę racji, gdyż sytuacja jej rodziny niebyła najlepsza. Kiedy kończyła jedną pracę, zaczynała drugą. Opętanie jej syna pogorszyło całą sytuację. Na koniec awantury wybiegła ze sklepu z płaczem.

Ludzie zbyt pochopnie ocenili mamę Marcina. Spadła na nią tragedia z którą ledwo co sobie poradziła. Wielkie zło dopadło jej niewinnego syna. Jednak pojawili się ludzie, którzy jej pomogli. Teraz się zastanawiam, czy nie zostawiliśmy jej zbyt szybko, czy jeszcze nie potrzebowała pomocy. Jeśli naprawdę potrzebowała pieniędzy, to ksiądz załatwiłby jej dary dla najbardziej potrzebujących. Jeśli chodziłoby o opłacenie bieżących rachunków, też znaleźlibyśmy sposób. Nie zauważyliśmy tego, że została z tym wszystkim nadal sama. Jej duma nie pozwoliła się zwrócić do nikogo o pomoc. 

Zło odeszło z jej życie, ale pozostawiło po sobie zniszczenia. Ciężko jest zaleczyć po takich obrażeniach rany. Nie ucierpiało tutaj tylko ciało, przez jej nie przespane noce, stres i czasami podrapania i ciosy, zadane przez jej syna. Zło pozostawiło też po sobie tą bakterię, bakcyla, które w każdej chwili może się odezwać na nowo na jej duszy. Z powrotem wkroczyć do jej życia i dokończyć to co zaczęło. Jednak zawsze znajdą się ludzie, którzy przełożą swoje życie nad życie innych. Poświęcą coś, aby tylko powstrzymać zło, którego nigdy się nie pokona.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz