X. Nie taki diabeł straszny, jak go malują cz.3

36 6 2
                                    

Nie uciekłam. Patrzyłam się tylko na dziewczynę, która od samego początku była duchem. To jej chciałam pomóc, a nawet się z nią zaprzyjaźnić. Wyciągnęłam dłoń w kierunku Anity. Ona wiedziała, co chciałam zrobić. Wtedy wykonała szybki ruch, którym przybiła mi piątkę. Dłonie zderzyły się ze sobą i poczułam uderzenie. 

-Co to było?

-Patrzysz, widzisz... Ale niczego nie rozumiesz. - odpowiedziała.

-Czy ja jestem opętana? Jesteś duchem i jesteś we mnie. Tylko ja Cię widziałam i mogę poczuć. Jesteś częścią mojego życia. Byłaś tam gdzie ja... Ale jednak Cię nie było.

-Jak się poczułaś, kiedy pojawiłam się w twoim życiu?

Szybko odpowiedziałam, gdyż wiedziałam co poczułam:

-Zapełniłaś mi moją pustkę po stracie bliskich... Gdyż chciałam poznać kogoś takiego jak ja sama. 

Anita ciepło się uśmiechnęła, a następnie dotknęła mojego ramienia. Zapytała się mnie:

-Czy jestem złem, skoro przynoszę Ci szczęście? Zatruwam Ci serce? Ale co ono Ci podpowiada? Gdzie szukałaś szczęścia, kiedy straciłaś bliskich?

-Nigdzie. Chciałam odkupić swoje winy i dlatego zaczęłam pomagać w egzorcyzmach księdzu Kowalskiemu.

-Właśnie- pokiwała głową, dając mi do zrozumienia i tłumaczyła dalej:

-Chciałaś pomóc innym po tym, jak uznałaś że to wszystko jest przez Ciebie. Ale czy na pewno? Ksiądz Kowalski wspominał Ci o swojej misji w Afryce. Uznałaś, że to ty sprowadziłaś do tego miasta przeklęte medaliony, ale czy nie zastanawiałaś się przypadkiem, czy to całe przekleństwo nie przyszło wraz z nim?

Zastanowiłam się. Po chwili chwyciłam się za głowę tak, jakby ktoś zaczął mi w niej mącić. Anita odpowiedziała:

-Nie traktuj mnie jak kogoś, kto chce Ci namieszać w głowie, ale jak kogoś, kto chce rozjaśnić pewne sprawy. 

Niektóre fakty zaczęły się ze sobą łączyć. Anita miała jednak inne spostrzeżenie na te sprawy:

-Nie szukaj odpowiedzi i prawdy na własną rękę. Niech Ci powie prawdę o swojej przeszłości. 

Wtedy coś mi tutaj przestało pasować:

-Nie wiesz co się tam wydarzyło?

-Nie wiem. 

-Więc skąd te wszystkie podejrzenia?

Wytłumaczyła mi:

-Jestem głosem twojego rozsądku. Przypomnij sobie wszystkie wasze rozmowy, jego reakcje i wnioski wysuną się same. On nie jest bez winy, on ma coś z tym wspólnego.

-Rozmawiam sama z sobą... Nie rozmawiam z diabelską siłą... Czyli jestem chora psychicznie... - wymamrotałam.

Skrzywiła się, kiedy usłyszała jak potraktowałam ją jako efekt mojej choroby psychicznej. Wyjaśniła mi:

-Jestem twoim przewodnikiem, ale to ty podejmujesz decyzje. Kieruj się umysłem, wiedzą, a nie wiarą. Wiara jest ślepa, prowadzi tylko do zwątpienia w ludzi. Wiedza przedstawia Ci racjonalne fakty. Prawdę. 

Poczułam wibracje w kieszeni. Na smartfona przyszedł mi sms od księdza Kowalskiego. Przytoczyłam na głos jego treść:

-Mam przyjść na plebanię. Jest jakaś sprawa do załatwienia.

-Nie marnuj czasu, tylko odkryj prawdę. - powiedział mój przewodnik.

Pamiętnik egzorcystyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz