Rozdział 2

5K 226 97
                                    

Po robocie kolacja i do łóżek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po robocie kolacja i do łóżek. Nie mogę spać. Pozwolili mi mieć lampkę nocną za to, że zjadłam kolację. Siedzę i patrzę na naszyjnik. Jest tam serduszko i w nim literka M. Dostałam je od chłopaka. Całuję je i gaszę światło. Siedzę koło łóżka, zwijam się w kłębek i kładę na ziemi. Zimno mnie jakoś uspokaja i daje ulgę. Jedynie na korytarzu jest jasno, jednak światło nie dociera do cel. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej... chciałabym zobaczyć co robi Joker. Może układa karty, a może śpi, albo może... nie, to niemożliwe... może myśli o mnie, tak jak ja o nim.

  Joker pov

Siedzę tu już długo. Nie wiem ile, czas przestał mnie już dawno interesować. W sumie nic mnie już nie interesuje poza moim szaleństwem no i Batkiem. Stęskniłem się nawet za nim. Hahaha! Ciekawe co u niego? Poza tym, że zabił moją Harley, to w sumie nic się nie stało. Złapał mnie jak zawsze. A ja jak zawsze mu ucieknę. Na tę myśl uśmiecham się jeszcze szerzej. Noc jak każda inna, ale coś nie daje mi spokoju. Chyba chodzi o Mel. Jest jakaś inna. Z pozoru niewinna dziewczynka, a w środku drapieżna kocica. Ciekawe co jeszcze potrafi. Widziałem jak siedziała przy lampce i całowała jakiś wisiorek. Pewnie od jej chłopaka. Robiła to z taką czułością. Ciekawe jak to jest kochać i być kochanym... Joker! O czym ty myślisz? Jesteś królem Gotham, możesz mieć każdą najlepszą sukę, na każdą noc inną, a ty myślisz o jakiejś dziewczynce skrzywdzonej przez los, która ma czelność po tobie jechać i jeszcze cię bić... I to właśnie jest w niej piękne i ta jej buzia gdy się złości. Muszę sprawić, żeby pokazała całą swoją szalona naturę. Wyjdziemy stąd. Coś czuję, że ona mi.się przyda i to bardzo. Swoją drogą ciekawe co teraz robi? Może poszła spać, a może myśli o mnie, o tym jak bardzo mnie nienawidzi.

 Mel pov

Ranek przyszedł bardzo szybko. O. 7.00 musiałam wstać. Tragedia, tam gdzie byłam przedtem to wstawałam o 9.00. Tutaj psnuje większy rygor. Na szczęście jeszcze nie mam przepisanych żadnych leków.

- Witam piękną panią – słyszę dobrze znany mi głos, odwracam się i o mało nie wpadam na zielonowłosego. Chwyta mnie za ramiona i patrzy głęboko w oczy. – Myślałaś o mnie skarbie?

- T... tobie? Chciałbyś kochanie. Niestety muszę cię zmartwić, nie jestem taka łatwa.

Odwracam się na pięcie i idę na stołówkę przeklinając w myślach tego palanta. Dziś jest dzień mojej pierwszej sesji, więc muszę się zastanowić jaka mam być. Siadam już nie obok Jokera, a koło rudowłosej dziewczyny.

- Cześć – mówi przyjaźnie. – Pamela Isley, dla większości Poison Ivy.

- Melanie Rose, miło mi – uśmiecham się do niej.

- Widziałam waszą kłótnię na ogrodzie. Jesteś odważna.

- Czemu? – pytam zaciekawiona.

- Nikt nie stawia się nigdy Jokerowi, chyba, że chce zginąć. To król Gotham kochana. Jesteś chyba jedyną, która przeżyła takie coś, no poza mną.

- Poruszył temat, którego nie powinien...

- Rozumiem – mówi krótko i dodaje. – Uważaj na niego. Jedna kiedyś straciła dla niego rozum i teraz nie żyje.

Wytrzeszczam oczy i chce już zapytać o wszystko, kiedy Ivy mówi:

- Nie teraz. Kiedy indziej.

Jeszcze chwilę jemy i gadamy o typowych "babskich sprawach". Na odchodne przytulamy się jak najlepsze przyjaciółki i każda odchodzi w swoją stronę.

Na sesji znowu nuda. Gościu pyta i pyta o coś. Ja mu zdawkowo odpowiadam. Postanawiam nie być za miła.

- Jesteś niezwykle trudna – stwierdza mój lekarz.

- To twoja praca, więc nie marudź – burczę pod nosem.

- Co cię aż tak zmieniło?

- Jakbyś stracił ukochaną osobę i rodzice cię oddali do wariatkowa, to raczej nie kochałbyś wszystkich wokoło.

Po sesji mam przepisane leki na uspokojenie, bo stwierdził mi, że jestem nadpobudliwa. Sam jest  nadpobudliwy. Tak bardzo mnie zdenerwował! Ale nic, teraz mam czas wolny. Idę do salonu. Widzę grupki, jedynie Joker siedzi sam i oczywiście układa karty. Coś mi każe iść do niego i go podenerwować.

- Co robisz? – pytam go zapatrzona w domek z kart.

- Czyżbyś straciła wzrok oślepiona mym blaskiem zajebistości i chwały?

- Jeszcze nie – odpowiadam lekko poirytowana. – Wiesz co, ładne to. Jak to robisz?

- Magia – mówi i klaszcze w dłonie.

- Naucz mnie, proszę – mówię i kładę  dłoń na jego lodowatej dłoni, ale szybko ją zabieram i czuję jak zaczynam się rumienić. Cholerne rumieńce, po co one w ogóle istnieją?!

- Może uda się coś załatwić – szczerzy się do mnie.

Od tamtego momentu spędzam z Jokerem coraz więcej czasu. Jakoś dał mi powód do życia. Jest on pełen sprzeczności. Niby oschły, szorstki, ale jednocześnie milusi i taki uczuciowy. Jest moim przyjacielem. Takim bardzo dobrym i... nie, on na pewno nic do mnie nie czuje.

  Joker pov

Mel jest taka zabawna. Przyszła do mnie w sprawie tych kart, chciałem jej odmówić, zbyć jakimś żartem, psikusem, ale nie mogłem. O co do jasnej cholery chodzi?! To tylko dziewczyna, którą mogę wykorzystać do dosłownie wszystkiego. Swoją drogą ciekawe jaka jest w łóżku. Ech... muszę nas stąd wyciągnąć. Wtedy się dowiem wszystkiego. W sumie bardzo ją polubiłem i nie mam jakoś ochoty traktować jej jak kiedyś traktowałem Harley. Muszę zaplanować jak zorganizujemy ucieczkę. Tylko ja i moja Mel. Te jej kocie oczy i długie rzęsy. Nie dość, że ładna to jeszcze mądra. Takiej dziewczyny to ze świecą szukać... to znaczy wspólniczki.

Jlg122

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz